Zdarza mi się zapomnieć prawie o wszystkim, ale nie jestem w stanie zapomnieć o żadnym ważnym dla nas wydarzeniu. Pamiętam dokładnie daty każdego takiego wydarzenia, a w niektórych przypadkach nawet godziny. Kiedy tylko usłyszę konkretny dzień i miesiąc, od razu wiem, że dokładnie rok czy dwa lata temu coś tam się wydarzyło ...
Wszystkie SMS'y wnoszące coś więcej niż "Gdzie jesteś?, "Zaraz będę" czy "O której obiad?" mam zapisane, a w większości porobiłam im screeny, które zajmują szczególne miejsce na moim, jakże cennym, dysku.
30 marca 2012
Moja osiemnastka, ale przede wszystkim dzień, w którym na dobre zaczęliśmy się kolegować. To właśnie on zapoczątkował naszą znajomość. To dzięki wydarzeniom z tego dnia zaczęliśmy spędzać ze sobą czas. Czasem w towarzystwie innych znajomych, a czasem sam na sam.
15 czerwca 2012 - 18 czerwca 2012
Cztery dni, 96 godzin, 5760 minut - to właśnie wtedy zaczęło między nami iskrzyć. To był ten czas, kiedy dojrzeliśmy w sobie coś wyjątkowego. Coś, co sprawiło, że jesteśmy ze sobą do dzisiaj.
18 czerwca 2012
Dzień narodzin mojej ukochanej siostry, a co za tym idzie pamiętna porodówka, o której pisałam Wam tutaj. Oj tak, jest co wspominać.
19 czerwca 2012
A to już oficjalna data rozpoczęcia naszego związku. Wtedy też był pierwszy pocałunek. Czyli podwójna rocznica, o której M. (na jego szczęście) doskonale pamięta. A spróbowałby nie ...
31 grudnia 2012
Nasza pierwsza impreza sylwestrowa, spędzona w gronie, które wtedy wydawało nam się najlepsze, jedyne, prawdziwe - dziś już nie istnieje.
21 stycznia 2013 do 15 lutego 2013
Ten czas chyba wcale nie powinien się tu znaleźć bo był chyba jednym z najgorszych w moim życiu. Nie będę się na ten temat rozpisywać, po prostu uwierzcie na słowo. W 2013 walentynek nie było...
19 sierpnia 2013
Dwie kreski. Dwie małe, czerwone kreseczki, które zapoczątkowały jedne z największych zmian w moim życiu. I byłam nimi tak zaskoczona, że dotarło to do mnie dopiero po USG tak na prawdę. To był zwariowany dzień. Do testu zmusiła mnie Ruda - koleżanka, jeszcze z czasów przedszkolnych (pozdrowionka Rudawka :D :*). No to zrobiłam. I zapomniałam o nim na jakieś PÓŁ DNIA?! Zobaczyłam, zamarłam, a nogi zrobiły się jak z waty. I wtedy padły słowa, których nie zapomnę do końca życia... Ruda zapytała: "I co?". Odpowiedziałam jej, że dwie. A ona: "I co teraz?!" Na te słowa padłam na łóżko i z głupkowatym uśmiechem na twarzy odpowiedziałam: "Teraz będziesz musiała mi usługiwać!" Po paru minutach zaczęłam zdawać sobie sprawę z całej sytuacji. Postanowiłam zadzwonić do M. Nie było go wtedy ze mną. Nie było go nawet w kraju (pomijam fakt, że wariowałam z tęsknoty, choć tydzień wcześniej wróciłam od niego). Zadzwoniłam. I wiecie co usłyszałam? "Wszystko będzie dobrze, nie przejmuj się!" i bach słuchawką. Za chwilę napisał mi SMS'a, że kocha nas i na pewno wszystko się poukłada - tak, mam tą wiadomość do dzisiaj! No, ale na tym kontakt się urwał. Pamiętam, że to był poniedziałek. Czekałam tydzień na jakiś kontakt, cokolwiek. Przez ten czas, kiedy czekałam aż się do mnie odezwie, wpierałam sobie wszystko, żeby tylko nie przyszło mi do głowy, że jest nieodpowiedzialnym palantem, który zostawił mnie, kiedy tylko dowiedział się, że jestem w ciąży. Przyszedł kolejny poniedziałek i wciąż zero wiadomości. Pomyślałam wtedy: "No to zostałam sama, z dzieckiem, bez pracy, bez chłopaka. Przestraszył się, uciekł i już nigdy więcej go nie zobaczymy." Żeby Was nie skłamać, minęła może godzina, a on staną w moich drzwiach. Jechał 2500 km, tylko po to, żeby powiedzieć mi w oczy, że mimo wszystko jest szczęśliwy i nigdy mnie nie zostawi. A ja co? W płacz! Pogadaliśmy, odetchnęłam z ulgą. A na koniec co powiedział? "Myślałem, że kłamiesz bo tęsknisz i chcesz już, żebym wracał!". Zrobił ze mnie największą desperatkę ever ... WYBACZYŁAM!
30 sierpnia 2013
Pierwsze USG, pierwszy raz usłyszeliśmy bicie serca Nelki. Wtedy na dobre dotarło do nas, że za parę miesięcy zostaniemy rodzicami. W zasadzie już wtedy nimi byliśmy, ale jeszcze nie do końca. Jeszcze nie namacalnie...
19 listopada 2013
Leżeliśmy już w łóżku, oglądaliśmy jeden z tych durnowatych filmów, przy których człowiek recholi się przez cały seans. Nagle Kornelka dała o sobie znać. Po raz pierwszy dała się poczuć. Dowaliła mi takiego kopniaka znienacka, że aż mnie zatkało. I wtedy się zaczęło. Dawała znać o sobie coraz częściej.
24 grudnia 2013
Nasze pierwsze święta. Pierwszy, dla mnie bardzo ważny czas, spędzony razem. Z tą najważniejszą osobą, zaraz po brzuszkowej fasolce :)
23 stycznia 2014
Zdecydowanie najgorszy dzień w moim życiu. Kolejny, który bardzo odmienił moje życie.. Odebrał mi, jak dla mnie, na długi czas M. i nie mogliśmy być razem aż do 14 czerwca ...
7 kwiecień 2014, 9:50
No o tym dniu chyba nie muszę pisać, prawda? To najlepszy, najpiękniejszy, najcudowniejszy dzień w moim życiu. Moja miłość, moja córka właśnie wtedy postanowiła przyjść na świat. Właśnie w ten dzień jeszcze bardzie wywróciło się do góry nogami moje życie. Pojawiła się Nelka i już nic nie było takie samo <3
14 czerwca 2014, 11:17
Kolejny już najpiękniejszy dzień w naszym życiu, przynajmniej w moim. Nie wiem jak u M., a Nelunia za mała była, żeby coś odczuwać. Ale mój na pewno jeden z piękniejszych. Wrócił, pomógł, odciążył. Po prostu był <3
Kolekcjonuję wszystkie pamiątki. Zaczynając od SMS'ów, przez uschnięte róże i całe bukiety, kończąc na listach, tych tradycyjnych.
Jest trochę tego, jest jeszcze parę dat, które nie pojawiły się tutaj, ale były równie ważne. Cóż, nie chcę Was zanudzać moją sentymentalnością. Dołączę do dat jedynie małe rozważania na ten temat ...
Jestem chyba zbyt sentymentalna, za bardzo wszystko rozpamiętuję. Jestem za nadto pamiętliwa. Przeżywam wszystko tak samo za każdym razem jak mi wspominam o tym. Mówię tu w szczególności o tych złych chwilach ...
Wszystkie SMS'y wnoszące coś więcej niż "Gdzie jesteś?, "Zaraz będę" czy "O której obiad?" mam zapisane, a w większości porobiłam im screeny, które zajmują szczególne miejsce na moim, jakże cennym, dysku.
30 marca 2012
Moja osiemnastka, ale przede wszystkim dzień, w którym na dobre zaczęliśmy się kolegować. To właśnie on zapoczątkował naszą znajomość. To dzięki wydarzeniom z tego dnia zaczęliśmy spędzać ze sobą czas. Czasem w towarzystwie innych znajomych, a czasem sam na sam.
15 czerwca 2012 - 18 czerwca 2012
Cztery dni, 96 godzin, 5760 minut - to właśnie wtedy zaczęło między nami iskrzyć. To był ten czas, kiedy dojrzeliśmy w sobie coś wyjątkowego. Coś, co sprawiło, że jesteśmy ze sobą do dzisiaj.
18 czerwca 2012
Dzień narodzin mojej ukochanej siostry, a co za tym idzie pamiętna porodówka, o której pisałam Wam tutaj. Oj tak, jest co wspominać.
19 czerwca 2012
A to już oficjalna data rozpoczęcia naszego związku. Wtedy też był pierwszy pocałunek. Czyli podwójna rocznica, o której M. (na jego szczęście) doskonale pamięta. A spróbowałby nie ...
31 grudnia 2012
Nasza pierwsza impreza sylwestrowa, spędzona w gronie, które wtedy wydawało nam się najlepsze, jedyne, prawdziwe - dziś już nie istnieje.
21 stycznia 2013 do 15 lutego 2013
Ten czas chyba wcale nie powinien się tu znaleźć bo był chyba jednym z najgorszych w moim życiu. Nie będę się na ten temat rozpisywać, po prostu uwierzcie na słowo. W 2013 walentynek nie było...
19 sierpnia 2013
Dwie kreski. Dwie małe, czerwone kreseczki, które zapoczątkowały jedne z największych zmian w moim życiu. I byłam nimi tak zaskoczona, że dotarło to do mnie dopiero po USG tak na prawdę. To był zwariowany dzień. Do testu zmusiła mnie Ruda - koleżanka, jeszcze z czasów przedszkolnych (pozdrowionka Rudawka :D :*). No to zrobiłam. I zapomniałam o nim na jakieś PÓŁ DNIA?! Zobaczyłam, zamarłam, a nogi zrobiły się jak z waty. I wtedy padły słowa, których nie zapomnę do końca życia... Ruda zapytała: "I co?". Odpowiedziałam jej, że dwie. A ona: "I co teraz?!" Na te słowa padłam na łóżko i z głupkowatym uśmiechem na twarzy odpowiedziałam: "Teraz będziesz musiała mi usługiwać!" Po paru minutach zaczęłam zdawać sobie sprawę z całej sytuacji. Postanowiłam zadzwonić do M. Nie było go wtedy ze mną. Nie było go nawet w kraju (pomijam fakt, że wariowałam z tęsknoty, choć tydzień wcześniej wróciłam od niego). Zadzwoniłam. I wiecie co usłyszałam? "Wszystko będzie dobrze, nie przejmuj się!" i bach słuchawką. Za chwilę napisał mi SMS'a, że kocha nas i na pewno wszystko się poukłada - tak, mam tą wiadomość do dzisiaj! No, ale na tym kontakt się urwał. Pamiętam, że to był poniedziałek. Czekałam tydzień na jakiś kontakt, cokolwiek. Przez ten czas, kiedy czekałam aż się do mnie odezwie, wpierałam sobie wszystko, żeby tylko nie przyszło mi do głowy, że jest nieodpowiedzialnym palantem, który zostawił mnie, kiedy tylko dowiedział się, że jestem w ciąży. Przyszedł kolejny poniedziałek i wciąż zero wiadomości. Pomyślałam wtedy: "No to zostałam sama, z dzieckiem, bez pracy, bez chłopaka. Przestraszył się, uciekł i już nigdy więcej go nie zobaczymy." Żeby Was nie skłamać, minęła może godzina, a on staną w moich drzwiach. Jechał 2500 km, tylko po to, żeby powiedzieć mi w oczy, że mimo wszystko jest szczęśliwy i nigdy mnie nie zostawi. A ja co? W płacz! Pogadaliśmy, odetchnęłam z ulgą. A na koniec co powiedział? "Myślałem, że kłamiesz bo tęsknisz i chcesz już, żebym wracał!". Zrobił ze mnie największą desperatkę ever ... WYBACZYŁAM!
30 sierpnia 2013
Pierwsze USG, pierwszy raz usłyszeliśmy bicie serca Nelki. Wtedy na dobre dotarło do nas, że za parę miesięcy zostaniemy rodzicami. W zasadzie już wtedy nimi byliśmy, ale jeszcze nie do końca. Jeszcze nie namacalnie...
19 listopada 2013
Leżeliśmy już w łóżku, oglądaliśmy jeden z tych durnowatych filmów, przy których człowiek recholi się przez cały seans. Nagle Kornelka dała o sobie znać. Po raz pierwszy dała się poczuć. Dowaliła mi takiego kopniaka znienacka, że aż mnie zatkało. I wtedy się zaczęło. Dawała znać o sobie coraz częściej.
24 grudnia 2013
Nasze pierwsze święta. Pierwszy, dla mnie bardzo ważny czas, spędzony razem. Z tą najważniejszą osobą, zaraz po brzuszkowej fasolce :)
23 stycznia 2014
Zdecydowanie najgorszy dzień w moim życiu. Kolejny, który bardzo odmienił moje życie.. Odebrał mi, jak dla mnie, na długi czas M. i nie mogliśmy być razem aż do 14 czerwca ...
7 kwiecień 2014, 9:50
No o tym dniu chyba nie muszę pisać, prawda? To najlepszy, najpiękniejszy, najcudowniejszy dzień w moim życiu. Moja miłość, moja córka właśnie wtedy postanowiła przyjść na świat. Właśnie w ten dzień jeszcze bardzie wywróciło się do góry nogami moje życie. Pojawiła się Nelka i już nic nie było takie samo <3
14 czerwca 2014, 11:17
Kolejny już najpiękniejszy dzień w naszym życiu, przynajmniej w moim. Nie wiem jak u M., a Nelunia za mała była, żeby coś odczuwać. Ale mój na pewno jeden z piękniejszych. Wrócił, pomógł, odciążył. Po prostu był <3
Kolekcjonuję wszystkie pamiątki. Zaczynając od SMS'ów, przez uschnięte róże i całe bukiety, kończąc na listach, tych tradycyjnych.
Jest trochę tego, jest jeszcze parę dat, które nie pojawiły się tutaj, ale były równie ważne. Cóż, nie chcę Was zanudzać moją sentymentalnością. Dołączę do dat jedynie małe rozważania na ten temat ...
Jestem chyba zbyt sentymentalna, za bardzo wszystko rozpamiętuję. Jestem za nadto pamiętliwa. Przeżywam wszystko tak samo za każdym razem jak mi wspominam o tym. Mówię tu w szczególności o tych złych chwilach ...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMagda G.? Kto to? Nie znam :)
UsuńHaha :D i tak trzymać :P
Usuń:D
Usuńhahaha i bardzo dobrze ;D
UsuńChyba kazdy wie o jaka Magde G. chodzi :D :D
UsuńJa nie znam, powaga :)
UsuńHahhaa cale miasto ja zna :D ale mam nadzieje ze juz nie jestescie przyjaciolkami
UsuńA broń Boże :D przedstawisz się? Ciekawość mnie zeżre... :D
UsuńHaha Magdalena G. ona tak naprawde chyba nie wie co znaczy przyjazn gada za plecami niezle a pozniej udaje przyjaciolke ..
UsuńHmmm... Nie gadajmy o niej, ok? Nie chce być posądzona o to samo, nawet teraz :) przedstaw się :P może byc na priv :D
UsuńOooo nie zaczeli temat Madzi :D hahhahaa ;P
UsuńZaraz przeczyta i sie bedzie sadzila do Wiktorii ze jej dupe opier*dala ;D
O nie! Nie znam dziewczyny, nie mam nic do powiedzenia na jej temat. :)
UsuńOby tak zostalo do konca bo zle sie zachowywala w stosunku do ciebie i nawet do swojego narzeczonego :)
UsuńMasz super coreczke niech rosnie Ci zdrowa :*
Na szczęście ten rozdział w moim życiu został w końcu zamknięty.
UsuńDzięki, dzięki :*
Ciesze sie z tego powodu ona nie jest osoba ktora nadaje sie na przyjaciolke ...
UsuńDobra, koniec tematu :P pogadajmy lepiej o czymś przyjemnym <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńA gdzie był M? bo piszesz o tym dość często a nie mogę doczytać gdzie on był
OdpowiedzUsuńSkoro nie możesz znaleźć to pewnie nie napisała a skoro nie napisała to pewnie nie chce mowić
UsuńCiekawość to pierwszy stopień do piekła :)
UsuńWiktoria niby tak na wszystko ma odpowiedź a tu nic. Chociaż mógłas tu sama napisać że nie chcesz tego ujawniać.
UsuńPowód do hejtu, wytykania czy riposty zawsze się znajdzie :D jakoś dużo komentarzy i nie zauważyłam tego, jest to do wybaczenia?
UsuńODPOWIADAM: Po prostu nie było go
A do czego Ci to potrzebne gdzie on był? To jesy tylko i wyłącznie ich sprawa
UsuńZnowu Ralph Lauren? Powiedz w koncu skad masz pieniadze na to wszytko bo chyba nie wytrzymam jak sie nie dowiem
OdpowiedzUsuńHahahaha ludzie przestańcie to jej sprawa skąd ma pieniadze ...
UsuńNo ale moglaby powiedziec skoro prowadzi bloga lifestylowego
UsuńNo ale to jest jej sprawa i Ciebie to nie powinno interesowac :)
Usuńi tak sie jakos dowiem
UsuńMa pieniadze jej sprawa i gowno cie to powinno interesowac!
UsuńCóż, pytania o pieniądz widocznie co jakiś czas muszą paść :D
UsuńJuz bez przesady ja nie wiem skad ci ludzie sie urywaja... Chca ingerowac w zycie ...masakra jakas
UsuńA tam, przyzwyczaiłam się :P
UsuńJa bym wyszla z siebie i stanela obok :D
UsuńBył czas, żeby przywyknąć :) Już mnie to nie rusza :D Ewentualnie mogę powiedzieć, ze okradam biednych staruszków "na wnuczkę". Może być?
UsuńWstyd ci napisać, ze ciuchy twojej córki są z lumpeksu, szperaka, second handu ?? Czy boisz się ze nikt nie będzie chciał kupić za wygórowane ceny jakie oferujesz na fb??
UsuńWstyd? Jeżeli uda mi się trafić coś w SH to od razu to podkreślam :) Widać, że wchodzisz tu i tylko czekasz, żeby coś zhejtowac :D
UsuńA rzeczy wystawiam za taką cenę jak mi się podoba. Nie musisz tego oglądać ani tym bardziej kupować. Nikomu to nie przeszkadza, wszystko sprzedałam. Mimo wygórowanej ceny jak to nazwałaś :)
UsuńA rzeczy wystawiam za taką cenę jak mi się podoba. Nie musisz tego oglądać ani tym bardziej kupować. Nikomu to nie przeszkadza, wszystko sprzedałam. Mimo wygórowanej ceny jak to nazwałaś :)
UsuńTo odpowiedz na pytanie skad Ralph Lauren a nie owijasz to wykrętnymi komentarzami typu : Był czas, żeby przywyknąć :) Już mnie to nie rusza :D Ewentualnie mogę powiedzieć, ze okradam biednych staruszków "na wnuczkę". Może być?.... Albo napisz ze twoj ukochany M zapieprza w anglii a ty strugasz damę :) Nie mam nic do szperaczkow sama tam kupuje moim dzieciom, ale nie po to zeby pozniej na tym zarobić. Pozdrawiam
UsuńTo mój blog i na pytania odpowiadam tak jak mi się podoba a nie tak jak Ty będziesz mi dyktowac. Powtarzam po raz kolejny co i za ile sprzedaje jeżeli Ci się nie podoba to nie patrz, nie czytaj. Zobacz mądralo na jakie pytania tak odpowiadałam a nie przytaczasz pojedyncze zdania wyrwane z kontekstu. Bez przesady
UsuńPytanie brzmiało skąd mam pieniądze na to, a nie gdzie to kupiłam. Czytanie ze zrozumieniem włącz najpierw a potem przyczepiaj się do wszystkiego
UsuńCzytam ze zrozumieniem :) widać z dedukcją jest u ciebie kiepsko. Mianowicie: Taniej kupić drożej sprzedać i biznes się kręci... Pozdrawiam ;)
UsuńTo sprawa Wiktorii i Ciebie to ku*wa nie powinno interesować jezeli jej zazdroscisz rob tak samo wpi.zdu a nie czepiasz sie dziewczyny...
UsuńA u Ciebie że skladnią. Powtarzam, nie pasuje to nie musisz tu wchodzić i czytać.
UsuńDomyslam sie kim jest ten anonimek ktoremu wszystko przeszkadza... W glowe sie czlowieku lepiej puknij zamiast sie udzielac
UsuńDomyślasz się? Powiedz mi, powiedz! Ja nie wiem :(
UsuńJak czytem te komentarze to az szlag mnie trafia, zazdrosc i zawisc ludzka nie zna granic... Piekny wpis pozdrawiam :*
UsuńCo zrobić? :( nie chce włączać akceptacji komentarzy bo to takie trochę jakby słabe :D
UsuńSzkoda ze pisza te wszystkie ZLE komentarze z anonima a nie podpisujac sie swoim imieniem i nazwiskiem
UsuńWiesz, pokazują tylko ile znaczą ich słowa. Bo jak ktoś ma coś mądrego do powiedzenia, nawet jeżeli to miało by uderzyć w kogoś (ale nie obrazić) to się pod tym podpisuje bez oporów.
UsuńWiesz, pokazują tylko ile znaczą ich słowa. Bo jak ktoś ma coś mądrego do powiedzenia, nawet jeżeli to miało by uderzyć w kogoś (ale nie obrazić) to się pod tym podpisuje bez oporów.
UsuńMam nadzieję, ze masz zarejestrowaną działalność gospodarczą... US. Pozdrawiam
UsuńPo pierwsze to zapoznaj się dokładnie z KKS - Kodeks Karny Skarbowy bo błaźnisz się takimi komentarzami chcąc udawać mądralę. Po drugie tak, mam.
UsuńWeźcie sie ludzie od niej odczepcie wkońcu ja pie*dole!!!
UsuńBoże człowieku ogarnij sie ma pieniądze - źle, jakby nie miała- byłoby jeszcze gorzej... Co za ludzie... :/
OdpowiedzUsuń:*
UsuńKOCHAM KOCHAM KOCHAM CZYTAĆ TWOJE POSTY! JESTEŚ WSPANIAŁA. PISZ DLA NAS JAK NAJDŁUŻEJ. MYŚLĘ, ŻE NIE TYLKO WE MNIE MASZ FANKĘ. NA PEWNO JEST WIELE DZIEWCZYN TAKICH JAK JA!!!
OdpowiedzUsuńMARZĘ O TYM, ŻEBY SIĘ Z TOBĄ SPOTKAĆ. ZA KILKA MIESIĘCY RÓWNIEŻ ZOSTANĘ MŁODĄ MAMĄ. JESTEŚ DLA MNIE OGROMNYM AUTORYTETEM
Podpisuje sie pod tym obiema rekami, nogami tez!!!
UsuńBardzo, bardzo dziękuję dziewczyny! Jesteście wspaniałe! Potraficie dodać skrzydeł człowiekowi :* Marcelina, życzę szczęsliwego rozwiązania!
UsuńPodpisuje się obydwoma rękoma. Kiedy byłam w ciąży, jako pierwszego bloga parentingowego znalazłam właśnie Twojego. I jestem Tobie, Wiktorio oraz Twojej córce wierna jak psiak :D
UsuńJa tez tak mam, jestem zbyt sentymentalna. Tak samo jak ty. Przeszkadza mi to w normalnym zyciu, nie ukrywam.
OdpowiedzUsuńps. koszula wspaniala! daj znac jak będziesz sprzedawala!!!
Mi przeszkadza coraz częściej :(
UsuńZaprzyjazniłas się z Amanda ze takCie chwali na asku?
OdpowiedzUsuńKurczę, nie odpowiadam za czyjeś słowa, ale jeżeli chwali to bardzo mi miło! <3
UsuńCzytałam przed chwila tego aska i wcale nie jest tam napisane ze sie zaprzyjaznily poprostu Amanda napisala ze Wiktoria jest dla niej inspiracja... Czytanie ze zrozumieniem sie kłania :)
UsuńO czym Wy mówicie? :O Ja nie wiem o co chodzi!
Usuńhttp://ask.fm/AmyyAmm
UsuńJestem w szoku :O
UsuńCiaza A. Czy "przyjaznia" ? :D
UsuńTym, jakie ludzie głupoty wypisują :O
UsuńNic nie poradzisz :D Debile sa wszedzie ;P
UsuńA są, są.
Usuńpokazesz nam wasza sypialnie>>>>>>>
OdpowiedzUsuńWstawię zdjęcie i co mam podpisać? "Tu dzieje się magia"? :D
UsuńSporo sie zmienilas od czasow szkolnych (licealnych). pisz Wiki wiecej, lubie Cie czytac
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę! Dzięki, dzięki :*
UsuńO kurde, kilka fragmentów przyprawia o ciarki ;) Wika rozwijasz się jeśli chodzi o pisanie, czytam Cię od początku i uwielbiam zdjęcia Kornelki <3 co do bycia sentymentalna, tez kiedyś taka bylam, ale zaczęło się robić mało miejsca w pokoju i zyciu, zrobiłam porządek i teraz zostawiam na prawdę ważne "rzeczy", na szczęście ja o złych sytuacjach bardzo szybko zapominam i tego też Ci życzę :-) ściskam Ciebie i nóżki Nelki :P
OdpowiedzUsuńizka
Zazdrooo! Ja nie potrafię zapomnieć :( ciągle potykam się o nie...
UsuńBuziaki :*
Oj ja kiedys tez wszystko zapisywalam, trzymalam latami wazne dla mnie smsy itp itd., pamietalam wszystko co do dnia, godziny...do pewnego momentu, od ktorego pamietam juz w sumie tylko daty urodzin (nie pamietam nawet, kiedy byl ten moment od ktorego juz o niczym nie pamietam :D), przestałam zapisywać, jeśli było coś dla mnie ważnego to pamiętam że to był przykładowo początek lipca ale czy 3 czy 6 - nie wiem! A moje notatki, dzienniki zosatly zniszczone, zeby ktos przypadkiem ich nie dorwał :(
OdpowiedzUsuńObawiam sie ze to jakies poczatki demencji :)
No tak, ktoś mógł wykorzystać to przeciwko Tobie! Chyba też spalę wszystkie pamiętniki.. :D
UsuńJa również jestem zwolenniczką pamiątek. Kiedyś swoich a teraz dzieci. Zbieram wszystko co ważne dla nich może być w przyszłości :-)
OdpowiedzUsuńI ja zbieram Kornelkowe pamiątki <3
Usuńromantiko! <3
OdpowiedzUsuńA jak! Czasem trzeba :D
UsuńTrafilam na Twoj blog zupelnie przypadkiem i choc nigdy, podkreslam nigdy :D nie czytam blogow, to ten pochlonelam od deski do deski, w pare chwil... Nie jestem juz dawno -nastka, wrecz przeciwnie, a czytajac go niejednokrotnie mialam lzy w oczach. Mimo tak mlodego wieku, ktory tak naprawde jest tylko cyferka, bo liczy sie to, co ktos ma w glowie, sprawiasz, ze stereotyp tej "nieogarnietej mlodziezy" znika totalnie. Macie piekna Coreczke, zycze Wam duzo szczescia! :*
OdpowiedzUsuńPs. Przez Ciebie musze poprawic makijaz ;)
Dla takich komentarzy pisze się bloga! Bardzo, bardzo Ci dziękuję :*
UsuńI przepraszam za makijaż... ;)
Dla takich blogow, warto poprawiac makijaz :)
UsuńBede zagladac!
Jeszcze raz dziękuję najpiękniej jak umiem! :* Zapraszam!
UsuńA ja jestem jej mamą i będę chwalić ile się da. Przyjemność czytania tego co pisze moja córka mam od kilku tygodni ( może miesiąc). Mimo, że wiedziałam iż pisze bloga nie mogłam się doprosić o namiar, nazwę, cokolwiek. Dopiero przypadek sprawił ( i mały szantażyk) że pozwoliła mi go przeczytać. Od tego czasu zaglądam tu prawie codziennie, i muszę powiedzieć, że ten blog to cała moja Wiktoria :) Czasem jej infantylność w życiu codziennym doprowadza mnie do szału ale przecież 50 % jej genów to ja :) i zawsze czytam z ciekawością bo mogę się przy okazji czegoś dowiedzieć. Jak pytam, to przeważnie słyszę : " mamo jestem już dorosła, nie wtrącaj się" :) Dorosła, dorosła. Pełnoletnia nie dorosła :)
OdpowiedzUsuńMamo! :D
UsuńKochalam Twoje czarne dlugie krecone wlosy:-(
OdpowiedzUsuńDoczepianie... Nigdy nie udało mi się wyhodować dłuższych niż teraz :(
UsuńPrzetestuj kozieradke co prawda smierdzi rosolem ale ja sie juz przyzwyczailam i naprawde efekty widac juz po tygodniu. Polecam :)
UsuńŚmierdzi rosołem mówisz? Hahahahahahahhahahahaha :D
UsuńCzego sie nie robi dla dlugich pieknych wlosow <3 :D
UsuńDla pięknych i długich włosów mogę nawet śmierdzieć rosołem <3
Usuńkozieradka pobudza apetyt więc skoro wiktoria jest na diecie to odpada
OdpowiedzUsuńA nie, to dziękuję :D
UsuńDlatego stosuje sie wcierki we wlosy :) łyzeczka kozieradki na szklanke goracej wody, gdy woda wystygnie wciera sie ja w umyte juz wczesniej wlosy... Ja osobisxie stosuje wcirki na noc przez zapach rosolu :D
OdpowiedzUsuńHahahaha zapach rosołu <3
UsuńNigdy nie czytałam blogów, próbowałam się do tego przekonać kilka razy, z marnym skutkiem. Na Twój blog weszłam przypadkiem, na facebooku zobaczyłam tytuł... i z ciekawości zajrzałam. I muszę przyznać, że mnie zauroczył.:) Widać, że jesteś inteligentną osobą, która ma coś do powiedzenia.:) Tak trzymaj!:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJest mi tym bardziej miło, że tu jesteś :* Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa, Buziaki!!!
UsuńWow wow ile komentarzy! Tych głupich o pieniądzach itd nawet nie chce mi się komentować- ludzie leczcie się! :p a post świetny i jestem pod wrażeniem że masz zapisane te daty. Też bym tak chciała ! :) pisz więcej - zawsze będę to powtarzać! Też jestem z Ciebie dumna! :) G.
OdpowiedzUsuńPiszę najwięcej jak mogę :*
UsuńWiki kojarze Cie, kiedys spotkalam Cie na Koszarach. pytalam jak pies reaguje na dziecko:D Potem widzialam tutaj zdjecia ze bardzo blisko mojego osiedla spacerujesz z Nelką. Chcialabym kiedys z Toba i naszymi corkami pospacerowac. Spoko dziewczyna sie wydajesz :D
OdpowiedzUsuńO masz! Dzisiaj spotkałyśmy się z innymi mamami, które tutaj zaglądają. Szkoda, ze wcześniej nie napisałaś :P Ale na pewno nie jedno takie spotkanie jeszcze będzie :) A co do spotkania to za cholerę tego nie pamiętam :O
Usuńa właśnie szkoda :D ale bede teraz obserwowac jeszcze czesciej blog ;)
UsuńP.S. Ciuch w Hetmanie wymiata :D za włóczki i zabawkidla dzieci ;)
Obserwuj FP, tam są takie informacje :P Dzięki, dzięki! Staramy się <3
Usuńnie trzeba mieć pieniedzy aby mieć koszulę z Ralph Lauren, ciuch kochane, ciuch!
OdpowiedzUsuń