Przejdź do głównej zawartości

Niedzielny wypoczynek

          Calutki dzień dzisiaj przed TV odpoczywamy. Oglądamy powtórki ulubionych seriali, czasem przysypiamy. Aktualnie już po obiadku niedzielnym. Resztę dnia również zamierzam spędzić przed telewizorkiem :) Niedziela w końcu od tego jest, prawda?
          Codziennie ktoś porusza temat płci mojego dzidziusia. Jedni twierdzą, że "bardzo ładnie wyglądam", a więc chłopak. Inni, że zachcianki wskazują na dziewczynkę. Jeszcze inni uważają, że po tym jak się czuję widać, że dziewczynka. Powoli zaczyna mnie to drażnić. Marzy mi się dziewczynka przecież... 
          A jeżeli już o chłopcach i dziewczynkach. Jakiś czas temu natrafiłam na coś takiego jak "chiński kalendarz płci", wygląda tak:


          A wy co myślicie na ten temat? Z jednej strony wydaje się to głupie, no bo co niby ma miesiąc zapłodnienia do płci dziecka? Ale z drugiej strony może coś w tym jest ... ?
          

Komentarze

  1. też kiedyś wertowałam takie kalendarze, wg niego miała być dziewczynka i mam Córcie, ale na ile to zbieg okoliczności a ile w tym prawdy- nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no możliwe że coś w tym jest bo w moim przypadku sie sprawdiło

    OdpowiedzUsuń
  3. według tego kalendarza powinien być syn, a mam córcie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie jak u Diany - wychodzi syn, a mamy córcię ;)
    Choć znam osoby, u których się sprawdziło.

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie także, wychodzi syn a mam córkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale się uśmiałam...z ciekawości sprawdziłam i wg kalendarza miałam mieć synka i synka mam!!! ciekawe:))) teraz wychodzi dziewczynka..zobaczymy

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja znalazłam starą książkę dotyczącą porodu połogu no i poczęcia i tam było że w zależności od tego jakiej płci chcemy dziecko powinniśmy współżyć w konkretne dni tygodnia

    OdpowiedzUsuń
  8. Według tego diagramu powinnam mieć synka. A mam córcię :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak...

Ciężko jest ...

No i babcia poleciaaaaała ... Teraz pewnie samolot podchodzi do lądowania, a babcia za chwilkę będzie ze swoimi wnukami ... A my zostałyśmy same ... :( Powiem Wam szczerze, że jest na prawdę ciężko. Jesteśmy same ...  Ze wszystkim muszę radzić sobie sama. Dzidzia jest ze mną cały czas. Ogólnie jest na prawdę bardzo grzeczna! Potrafi zająć się sobą, bawi się rączkami, obserwuje, przygląda się dokładnie na wszystko co jest w zasięgu jej wzroku. Ale czasami skupia na sobie 100% mojej uwagi. Nie mam kiedy się wykąpać, posprzątać, pomalować się, zrobić śniadanie, obiad czy kolację...  Nauczyłam ją, że codziennie ok. 11:00 jesteśmy już na spacerze i zasypia, ale czasami bywa tak, że nie wychodzimy... Bo pogoda, bo trzeba coś zrobić w domu. I co wtedy? A no wtedy Kornelka nie śpi po kilka godzin. A jak uda jej się zasnąć to na 15 - 20 min i tyle. Nie mam pojęcia czemu tak jest. Kiedy nadchodzi wieczór, naje się, odkładam ją do łóżeczka i sama zasypia. Nie muszę jej lulać, k...

Jak wrócić do formy sprzed ciąży II

Jak już pisałam w poście  "Jak wrócić do formy sprzed ciąży"  we wracaniu do formy sprzed ciąży ćwiczenia są na prawdę ważne. Uważam, że to 70% sukcesu. Pozostałe 30% to dieta. Nic przecież nie ma od tak sobie ... Jak to mówią, Rzymu nie zbudowali w jedną noc. Nie stracimy na wadze od samego marzenia o pięknej figurze rodem z magazynów modowych.  Doskonale zdaję sobie z tego sprawę i postanowiłam zacząć od małych kroczków i stopniowo zwiększać ilość ćwiczeń i powtórzeń. Dobrze wiem, że od samego początku nie dam rady "walnąć z grubej rury" i drastycznie, z dnia na dzień zmienić swój styl życia, wcielić w nie dietę i ćwiczenia.  Ułożyłam więc sobie plan, jak szybko przywyknąć do ćwiczeń i diety, żeby nie zniechęcić się brakiem siły i słomianym zapałem do wykonywania czegoś, co na daną chwilę wydaje się mi się nie możliwe.  Zaczęłam od poniedziałku bo jak wiadomo powszechnie - od poniedziałku statystyczny polak zaczyna odchudzanie i walkę o nowe "ja"...