Przejdź do głównej zawartości

Czy to już?!

Cześć Dziewczynki ;*

          Nie wiem czy zauważyłyście, ale parę dni temu mój blog przekroczył magiczne 10 000 odwiedzin! Jak go zakładałam nawet nie przyszło mi do głowy, że zdobędę tak ogromną popularność! Dla mnie to wielki sukces. Dziękuję wam bardzo, że odwiedzacie, czytacie i komentujecie. Dziękuję przede wszystkim tym czytelniczkom, które wracają ponownie! A na dowód tego proszę zdjęcie :



Oprócz tego, że na blogu wybiło 10 000 to na fanpage'u jest was dokładnie 78, a z każdym dniem ta liczba rośnie.


Za to również bardzo, bardzo wam dziękuję! Dziękuję, że jesteście dziewczyny!

Zapraszam was serdecznie do polubienia mojego fanpage'a !!!

https://www.facebook.com/stormofhormones


Co do ZUS'u to wczoraj pieniążki pojawiły się na moim koncie! Oczywiście od razu wzięłam się za zakupy! Ci co mnie znają doskonale wiedzą, że długo z pieniędzmi nie potrafię wytrzymać. No i tu was zaskoczę :) Kupowałam rzeczy (głównie) dla naszej Niuni :) 
Ale o tych rzeczach opowiem wam w następnej notce. Dzisiaj mam ważniejszy temat do omówienia, a właściwie to prośbę o wasze wypowiedzi.

Jak to jest kiedy zaczyna się już akcja porodowa? Jestem sama w domu i boję się, że się zacznie a ja nie będę wiedziała, że to już. Skurcze tak zwane przepowiadające mam już od dłuższego czasu, ale co jeżeli po prostu zbagatelizuję te prawdziwe myśląc, że to te Braxton'a - Hicks'a ? Opowiedzcie proszę, jak to u was było! Nie chcę zadawać sobie pytania CZY TO JUŻ?! Tylko po prostu wiedzieć.

We wtorek wybieram się do szkoły rodzenia :) Już nie mogę się doczekać! Szkoda, że nie ma mojego M., poszedł by z nami na pewno! 

23 lutego mam następne USG, mam nadzieję, że tatuś będzie już z nami i zobaczy jeszcze przed porodem jaką ma cudowną córeczkę! 

Jutro wybieram się na zakupy. Nie, nie myślcie, że ciuchy i inne pierdułki :) Jedziemy kupować farby i wszystko to, co potrzebne do pomalowania pomieszczeń. Chcę zrobić mojemu M. niespodziankę i zorganizować wszystko zanim wróci do domu. Mam nadzieję, że mi się uda, także Ciiiiiii dziewczynki, żeby się nie dowiedział! 

A co u was słychać? Jak pociechy? Jak brzuszki? Ile jeszcze pozostało do rozwiązania?

DO USŁYSZENIA W KOMENTARZACH!!! ;*


Komentarze

  1. U mnie zaczęło się w 36 tygodniu, Rano pojawiło się takie różowe plamienie-myślałam,że odchodzi czop i nic sobie z tego nie robiłam, nawet pojechałam autobusem do mamy na drugi koniec miasta. Jednak w ciągu dnia plamienie się nasilało,aż zaczeło być krwiste. Około 12 zaczęły się skurcze co 20 minut, później co 10. Jak skurcze były co 5 minut poejchałam do szpitala-ok.14:30, a 20 miałam cc.
    www.mama-filipka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze w ciąży, także w kwestii tego po czym poznać poród raczej nie pomogę. Wiem tylko teoretycznie, że skurcze mają być regularne i nasilać się, oraz że nie ma się co spieszyć do szpitala, innymi słowy panika nie jest wskazana ;).
    Co do malowania to w ciąży nie wolno wdychać farby, szczególnie pod koniec, można wykończyć wątrobę, która i tak jest mocno obciążona. Wiem bo sama zaczęłam zaraz po świętach mały remont i jak moja lekarka o tym usłyszała od razu kazała mi na tydzień się z domu wyprowadzić ;(.
    A 23 lutego to mój termin porodu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko to już wiemy, także czeka mnie chwilowa przeprowadzka :))

      Usuń
  3. Kochana tego momentu nie da się przegapić!
    Bóle jak przy miesiączce albo jak by się chciało do kibelka na coś innego niż siku, twardniejący brzuch.
    Będziesz wiedziała, że to już się zaczęło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do porodu to nie byłam w tej sytuacji więc nie umiem doradzić, ale jak pomyślę to mam te same obawy i pytania co Ty ;)
    Fajnie, że pieniążki już dostałaś i możesz robić zakupy ;) czekam na relacje.

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak dziewczyny piszą, od razu poczujesz, że to już :) chociaż moim takim objawem zbliżającego porodu było to, że przesypiałam całe dnie...wcześniej biegałam jak szalona. Życzę szczęśliwe rozwiązania i pochwal się co kupiłaś dla maluszka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję !!! :)))

      Pochwalę się najszybciej jak się da!

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. No cóż- też słyszałam, że nie da się tego z niczym pomylić. A mnie się udało :) Otóż byłam już w szpitalu i pod wieczór bolał mnie trochę brzuch, ale nie tak bym się z bólu skręcała. Problem miałam z łóżkiem- było tak nie wygodne, że po 5 min leżenie bolały mnie plecy, więc schodziłam w wyrka, pochodziłam, przeszło, znów się wdrapywałam na łóżko. A w pewnym momencie odszedł czop (w całości), po chwili coś mnie pobolewał brzuszek. Po podłączeniu ktg siła skurczy na poziomie 90%- 100%... Ale odeszły gęste, zielone wody i skończyłam cc.
    Pozdrawiam :)
    ps. jeszcze nikt nie przegapił porodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero następnego dnia położna mi powiedziała, że miałam bóle krzyżowe :)

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że nie da się przegapić, a nawet późno zorientować. :)))
      Dzięki za wypowiedź! Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Cześć, fachowcem od akcji porodowych nie jestem ale wiem, że to nie tak szybko. Po pierwsze, jak się zacznie to będziesz wiedzieć, po drugie będziesz miała dużo czasu aby wybrać się do szpitala. Powinnaś być spakowana, czyli wszystkie rzeczy, które powinnaś mieć dla siebie i dzieciątka warto już powoli odkładać. Tym, co wziąć do szpitala zajmę się w następnym wpisie na moim blogu, bo zdarza się, że mama nie zdąży i tata musi improwizować. Co do szkoły rodzenia to bardzo dobry pomysł, moja żona uczęszczała i trafiła na fantastyczną położną. Naprawdę wiele można się dowiedzieć. Trzymam kciuki i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak...

Ciężko jest ...

No i babcia poleciaaaaała ... Teraz pewnie samolot podchodzi do lądowania, a babcia za chwilkę będzie ze swoimi wnukami ... A my zostałyśmy same ... :( Powiem Wam szczerze, że jest na prawdę ciężko. Jesteśmy same ...  Ze wszystkim muszę radzić sobie sama. Dzidzia jest ze mną cały czas. Ogólnie jest na prawdę bardzo grzeczna! Potrafi zająć się sobą, bawi się rączkami, obserwuje, przygląda się dokładnie na wszystko co jest w zasięgu jej wzroku. Ale czasami skupia na sobie 100% mojej uwagi. Nie mam kiedy się wykąpać, posprzątać, pomalować się, zrobić śniadanie, obiad czy kolację...  Nauczyłam ją, że codziennie ok. 11:00 jesteśmy już na spacerze i zasypia, ale czasami bywa tak, że nie wychodzimy... Bo pogoda, bo trzeba coś zrobić w domu. I co wtedy? A no wtedy Kornelka nie śpi po kilka godzin. A jak uda jej się zasnąć to na 15 - 20 min i tyle. Nie mam pojęcia czemu tak jest. Kiedy nadchodzi wieczór, naje się, odkładam ją do łóżeczka i sama zasypia. Nie muszę jej lulać, k...

Jak wrócić do formy sprzed ciąży II

Jak już pisałam w poście  "Jak wrócić do formy sprzed ciąży"  we wracaniu do formy sprzed ciąży ćwiczenia są na prawdę ważne. Uważam, że to 70% sukcesu. Pozostałe 30% to dieta. Nic przecież nie ma od tak sobie ... Jak to mówią, Rzymu nie zbudowali w jedną noc. Nie stracimy na wadze od samego marzenia o pięknej figurze rodem z magazynów modowych.  Doskonale zdaję sobie z tego sprawę i postanowiłam zacząć od małych kroczków i stopniowo zwiększać ilość ćwiczeń i powtórzeń. Dobrze wiem, że od samego początku nie dam rady "walnąć z grubej rury" i drastycznie, z dnia na dzień zmienić swój styl życia, wcielić w nie dietę i ćwiczenia.  Ułożyłam więc sobie plan, jak szybko przywyknąć do ćwiczeń i diety, żeby nie zniechęcić się brakiem siły i słomianym zapałem do wykonywania czegoś, co na daną chwilę wydaje się mi się nie możliwe.  Zaczęłam od poniedziałku bo jak wiadomo powszechnie - od poniedziałku statystyczny polak zaczyna odchudzanie i walkę o nowe "ja"...