Przejdź do głównej zawartości

Nie jestem idealna.

Nie jestem, no nie jestem idealna. Mam wiele wad. Nie wyobrażacie sobie chyba jak wiele. Jak każdy z nas, ale czasami wydaje mi się, że ja mam ich zdecydowanie za dużo. Staram się Wam pokazać tylko te dobre strony, ale czasami trzeba pokazać i te złe. I to wcale nie jest tak jak ktoś, kiedyś stwierdził, że kreuję swoje życie na idealne. Wiele razy dzieje się coś nie tak w moim życiu. Coś przez co płaczę, czy zwyczajnie jestem smutna. Nie chcę jednak obciążać nikogo o moimi problemami i staram się pisać o fajnych rzeczach. W dobie wszechobecnej depresji i załamki nie trzeba już więcej problemów!

Bezsprzecznie, moją największą wadą jest bałaganiarstwo. Ogromne bałaganiarstwo. I nie mam pojęcia skąd mi się to wzięło. Chyba z lenistwa. Jak czytacie wpisy na fanpage'u to pewnie zauważyliście, że codziennie sprzątam. Bo sprzątam. Codziennie muszę posprzątać łazienkę, salon. Codziennie składam stertę ubrań bo dzień wcześniej po prostu rzuciłam je sobie na podłogę szykując się do spania. No i nienawidzę myć naczyń. I nie ważne, czy jest jeden talerz, czy cały zlew. N I E N A W I D Z Ę tego robić! To dla mnie największa kara. Mogę odkurzać, składać pranie, myć podłogi, ścierać kurze, ale naczyń nie tknę. W naszym domu to zadanie M. 

Często nie potrafię utrzymać języka za zębami. Zawsze powiem za dużo a potem bardzo tego żałuję. Do tej pory, przez 20 lat mojego życia, nie nauczyłam się jeszcze, że nie każdemu mogę opowiadać o sobie, o tym co  się dzieje. Zwyczajnie się zwierzać. Coraz częściej jest to wykorzystywane przeciwko mnie. Bardzo się staram, żeby nie dochodziło do takich sytuacji, ale na prawdę nie umiem czasami inaczej.

Jestem baaardzo słaba organizatorką. Jeżeli chodzi organizację czasu i ogólnie dnia. Nie potrafię tego zrobić tak, abym to przestrzegała. Myślę, że pod to można podpiąć również słomiany zapał do większości rzeczy jakich w życiu się podjęłam. Prowadzenie bloga to jedna z niewielu rzeczy, które mi się nie znudziła. I myślę, że nie znudzi się nigdy :) 

Jestem również baaardzo zapominalska. Często się śmieję, że mam pamięć dobrą, ale krótką. Jestem w stanie zapomnieć o wszystkim. O umówionej wizycie u dentysty, o wysłaniu paczki, o wyjściu z psem, o odpisaniu na wiadomość. Kiedyś poszłam sobie z psem do sklepu. Piesek elegancko przywiązany, czeka aż wyjdę. Poszłam do domu i dopiero po 3 godzinach przypomniałam sobie, że pies został pod sklepem. Chciałam wyjść z nią na dwór i zorientowałam się, że jej nie ma. W między czasie zdążyło się ściemnić i lać. Byłam wtedy mała, więc jestem lekko usprawiedliwiona :) Tylko zapomnienie o Nelce nie wchodzi w grę! :) Cała reszta, jak najbardziej! Zapominalstwo powoduje, że często nie potrafię dotrzymać słowa. No bo jak można dotrzymać słowa, skoro zapomniało się o jego daniu? 

Czasami ciężko jest mi się przyznać do błędu. Zwłaszcza podczas dyskusji, czy nawet kłótni z M. Wiem, że coś zrobiłam źle. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę! Ale za nic na świecie nie przyznam się przed nim do tego. Nie mogę przecież stracić twarzy :D

W trakcie pisania przyszło mi do głowy jedno pytanie. Co oznacza bycie idealnym i z czym się wiąże? Posiadanie samych najlepszych cech, jakimi człowiek może się pochwalić? 

_____________________________________________________________________________

Dziś robiliśmy sobie znowu zdjęcia, a Nelunia wcinała po raz pierwszy biszkopciki, i to z jakim apetytem :) Posmakowały jej. Mamusi też! Dobrze, ze kupiłam dwie paczki bo jednej już nie ma :D A Nelunia te biszkopciki miała wszędzie! Kurteczka, bluza i czapeczka całe w ciastku! Nawet w pampersie znalazłam jednego. Nie mam zielonego pojęcia jak to się stało!

















 Ja wciąż nie mogę się na nią napatrzeć i nadziwić się jak baaardzo kocham to nasze maleńkie maleństwo <3 I Zawsze w takiej sytuacji zadaję sobie pytanie jak można nie kochać takiego skarba i zrobić mu jakąkolwiek krzywdę? Przecież to niewykonalne! 



Starzy maja lekko za duże głowy. Dziecko nie zmieściło się w całości na zdjęciu :( I stwierdzam, że wyglądam zdecydowanie za staro przy M. On chyba młodnieje. Jeszcze bardziej .. :D Jest tylko rok młodszy, a ja prezentuję się jak jego mama ... To mój kompleks! Wy też myślicie, że wyglądam staro jak na swój wiek? 

Na koniec chciałabym Was ponownie zapytać, czy są jakieś tematy,  które chcielibyście, żebym poruszyła na blogu? Piszcie śmiało! 

BUZIAKI :*



Komentarze

  1. Prześlicznie ubrałaś Kornelkę :D A Twój M na prawdę bardzo młodo wygląda ale juz nie przesadzaj z tą mamą bo jak na swój wiek wyglądasz poważnie ale nie ma się czym przejmować jesteś bardzo ładną dziewczyną i chciałam Ci powiedzieć ze super się ubierasz i swoją córę też czasem możesz pokazać swoje stroje i swoje zakupy to może być fajny pomysł na posty zawsze to cos innego i nowego ;d :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Ci dziękuję :* jeżeli tylko kogoś to będzie interesowało tak stylizacje jak najbardziej tak! Ale bardziej Neluni niż moje. Takie dla dorosłych to jakoś mnie nie kręcą :D nie wiem czemu, nie widzę siebie w tej roli wcale!

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. A co bedzie jak pieniazki od rodzicow sie skoncza i juz nie bedzie za co zyc tak cudnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do Anglii na linie produkcyjną albo magazyn...

      Usuń
    2. Hahaha :D :* wlasnie sie pakujemy bo jutro samolot o 10:50

      Usuń
    3. Nie wiem co to za wstyd pracowac na linii produkcyjnej lub magazynie ? Chyba pisze to czlowiek ktory sam wiecznie liczy na czyjas pomoc.. Jak czlowiek nie ma za co zyc to czepia sie wszystkiego a takie zjebane komentarze swiadcza tylko i wylacznie o braku jakiegokolwiek doswiadczenia w zyciu, bo nigdy nie wiesz czy sam/ sama nie wyladujesz na linii produkcyjnej :)

      Usuń
    4. Matka dla swojego dziecka to nawet spod ziemi wyciągnie :) a swoją drogą to wolę pracować na linii produkcyjnej czy magazynie w Anglii niż tutaj siedzieć na kasie w Biedronce i czekać od wypłaty do wypłaty :)

      Usuń
  4. Faktycznie Twój M wygląda bardzo młodo, wręcz jak chłopczyk, ale znowu Ty nie wyglądasz staro tylko poważnie jak na swój wiek :) Nelka cudowna ! I tworzycie śliczną rodzinkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo :* a M. na żywo prezentuje się troszkę doroślej :D

      Buziaki!

      P.S: dawno Cie nie było! Witamy :*

      Usuń
  5. Kochana bardzo Ci zazdroszcze! Ale to nie jest zła, tym bardziej chora zazdrosc ale chyba taka czysta kobieca z serduszka :) Zazdrosc dotyczy tego ze w swoich ramionach codziennie mozesz trzymac swoje małe serduszko czyli swoja corcie - mam nadzieje ze niedługo tez tego doswiadcze :)
    Jestem z Wami od poczatku zalozenia przez Ciebie bloga i ciesze sie, ze tak on sie rozwinal :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, a ja życzę Ci tego z całego serca! :* i oczywiście czekam na wiadomość, że się udało! Cieszę się, że jesteś z nami i mam nadzieję, że zostaniesz do samego końca!

      Usuń
  6. Mam pytanie. Czy Ty jak byłaś w ciąży to co ile miałaś robione badania krwi?
    Może to dziwne pytanie ale ja odczuwam ogromny lęk i panikę przed tym badaniem.. ale niestety muszę, mój obecny stan nie pozwala mi się od tego wywinąć ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed każdą wizytą, a wizyta była raz w miesiącu. Pod koniec ciąży co dwa tygodnie :) rozumiem, że masz lęk, ale to na prawdę nic strasznego. Chwilowy dyskomfort, bo nie można nazwać tego bólem :)

      Trzymam kciuki :*

      Usuń
  7. Na tym zdjeciu wyszlas na prawde staro, ale na innych jest ok ;) i tez czekam na Twoje stylizaje ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co masz na myśli mówiąc ostro? :D pomyślę nad tym :*

      Usuń
  8. zajebiista kurtka! mozna wiedziec skad?

    OdpowiedzUsuń
  9. Mozna wiedziec gdzie byly kupione ciuszki z tych zdjęc??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komplet z H&M, a kurteczka zagraniczna :) I to i to do sprzedania mamy :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak...

Ciężko jest ...

No i babcia poleciaaaaała ... Teraz pewnie samolot podchodzi do lądowania, a babcia za chwilkę będzie ze swoimi wnukami ... A my zostałyśmy same ... :( Powiem Wam szczerze, że jest na prawdę ciężko. Jesteśmy same ...  Ze wszystkim muszę radzić sobie sama. Dzidzia jest ze mną cały czas. Ogólnie jest na prawdę bardzo grzeczna! Potrafi zająć się sobą, bawi się rączkami, obserwuje, przygląda się dokładnie na wszystko co jest w zasięgu jej wzroku. Ale czasami skupia na sobie 100% mojej uwagi. Nie mam kiedy się wykąpać, posprzątać, pomalować się, zrobić śniadanie, obiad czy kolację...  Nauczyłam ją, że codziennie ok. 11:00 jesteśmy już na spacerze i zasypia, ale czasami bywa tak, że nie wychodzimy... Bo pogoda, bo trzeba coś zrobić w domu. I co wtedy? A no wtedy Kornelka nie śpi po kilka godzin. A jak uda jej się zasnąć to na 15 - 20 min i tyle. Nie mam pojęcia czemu tak jest. Kiedy nadchodzi wieczór, naje się, odkładam ją do łóżeczka i sama zasypia. Nie muszę jej lulać, k...

Jak wrócić do formy sprzed ciąży II

Jak już pisałam w poście  "Jak wrócić do formy sprzed ciąży"  we wracaniu do formy sprzed ciąży ćwiczenia są na prawdę ważne. Uważam, że to 70% sukcesu. Pozostałe 30% to dieta. Nic przecież nie ma od tak sobie ... Jak to mówią, Rzymu nie zbudowali w jedną noc. Nie stracimy na wadze od samego marzenia o pięknej figurze rodem z magazynów modowych.  Doskonale zdaję sobie z tego sprawę i postanowiłam zacząć od małych kroczków i stopniowo zwiększać ilość ćwiczeń i powtórzeń. Dobrze wiem, że od samego początku nie dam rady "walnąć z grubej rury" i drastycznie, z dnia na dzień zmienić swój styl życia, wcielić w nie dietę i ćwiczenia.  Ułożyłam więc sobie plan, jak szybko przywyknąć do ćwiczeń i diety, żeby nie zniechęcić się brakiem siły i słomianym zapałem do wykonywania czegoś, co na daną chwilę wydaje się mi się nie możliwe.  Zaczęłam od poniedziałku bo jak wiadomo powszechnie - od poniedziałku statystyczny polak zaczyna odchudzanie i walkę o nowe "ja"...