Przejdź do głównej zawartości

Jak macierzyństwo blokuje kobiety

"Dokształciłabym się. Ale dziecko, dom. Czasu nie ma, a w ogóle to zmęczona jestem. Nie roztroję się." "Poćwiczyłabym, ale dziecko marudzi, chce na ręce. No nie mam jak." "Sprzątanie, obiad - wszystko na raz? Eee... Mężczyzna wytrzyma jak obiadu nie będzie, a po pokoju porozwalane będzie dosłownie wszystko." "Mam rozstępy, a skóra po ciąży wisi do kolan. Zamiast się posmarować specyfikami wolę siedzieć przed TV czy kompem i odpocząć od opieki nad dzieckiem." "Zapisałabym się na zumbę, aerobik, jogę, ale mam dziecko - nie wypada." "Sukienka? Śliczna! Ale nie dla mnie, przecież mam dziecko ..." "Impreza? Drinki? A co z dzieckiem?!"



NIE, NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE! NIE TAK TO WSZYSTKO MA WYGLĄDAĆ!
Wychodzi na to, że dziecko staje na przeszkodzie dosłownie wszystkiego. Blokuje życie non stop. Krzyżuje plany i przeszkadza we wszystkim co z nim nie związane. A wszyscy doskonale przecież wiemy, że tak nie jest! Dziecko to największy dar, największe szczęście. Powinno być największą motywacją, a nie przeszkodą! Nie pozwólmy na to, aby było wymówką do wszystkiego! Argumentem najlepszym na wszystko...
Dziewczyny, życie mamy jedno! A do tego krótkie. Nie róbmy z dziecka i jego wychowania PROBLEMU! Kochajmy je i rozwijajmy się dla niego, dzięki niemu i przez nie! Kochajmy nad życie i dbajmy o siebie choć w połowie tak jak o dziecko :) Życie stanie się o wiele łatwiejsze i szczęśliwsze. 
Robienie z siebie ofiary losu "bo dziecko" to najgorsze co możemy zrobić. Wymówki, znudzenie, zaszycie się w domu na dłuższą metę nie przyniosą absolutnie żadnych pozytywnych efektów, wręcz przeciwnie!
WEŹMY ŻYCIE WE WŁASNE RĘCE!












Komentarze

  1. Hej.
    Jak przeczytalam poczatek postu to pomyslalam "O NIE !!! Zaraz ja zlapie dola" bo czasem i takie mysli mnie nachodza.. Choc mam juz 3letnia corcie, to i tak nadal chcialabym cos w zyciu zmieniac. Mam nadzieję ze będzie tak jak napisałas i damy rade mimo wszystko. A dzieci w przyszłości beda dumne z mam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham czytać Twoje posty! Jesteś tak pozytywną osobą, że aż mi się na sercu robi cieplej. Pozdrowienia dla małej, buziaki. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest łatwo cos zmienić jak mieszkasz na wsi , nie ma sie kasy ,czy kogoś kto mógłby zostać z dzieckiem choc na 2 godziny aby moc spokojnie pójść choćby do fryzjera .
    Mowi sie chcieć to znaczy moc ale musimy wziasc pod uwagę wiele czynników zewnętrznych nie zależnych od nas !

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mądry post!
    Masz 20 lat? Jestem od Ciebie 2 lata starsza, a powiem Ci szczerze, jesteś bardziej dojrzała niż niejedne moje rówieśniczki :) a córeczkę masz przepiękną! :)
    Dodaję Wasz blog do obserwowanych i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nelka jaka już duża. Świetny post, jak zawsze :)
    Zapraszam na moją nową stronę. Napisałam książkę i poszukuję czytelników, komentarzy czy to co pisze się podoba. Zapraszam
    http://ksiazka-bez-tytulu.crazylife.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiola! Nareszcie jesteś! Już myślałam, że Cię porwali!

      Usuń
  6. Tez mam corcie Kornelke 2 miesieczna ,mam 19 llat i tez mam rozstepy i chcialabym plaski brzuch jak kiedys,wyjsc gdzies na impreze ,ale wlasnie dziecko,tez mowie bede biegac ,bede robic brzuszki ale jak ona tylko zasnie ja tez i taka to motywacja :) Pozdrawiam was mamy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chlop wychodzi kiedy mu się podoba nie patrzy na nic a kobieta nie wyjdzie bo musi się opiekować dzieckiem . Jesteśmy mamami a nie nianiami . mężczyźni powinni tak samo zajmować się z dzieckiem i z nim zostawać abyśmy my kobiety mogły mieć chwile tylko dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudna niunia ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Przecudowną masz córeczkę:) też mam rozstępy i chciałabym płaski brzuch:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak...

Ciężko jest ...

No i babcia poleciaaaaała ... Teraz pewnie samolot podchodzi do lądowania, a babcia za chwilkę będzie ze swoimi wnukami ... A my zostałyśmy same ... :( Powiem Wam szczerze, że jest na prawdę ciężko. Jesteśmy same ...  Ze wszystkim muszę radzić sobie sama. Dzidzia jest ze mną cały czas. Ogólnie jest na prawdę bardzo grzeczna! Potrafi zająć się sobą, bawi się rączkami, obserwuje, przygląda się dokładnie na wszystko co jest w zasięgu jej wzroku. Ale czasami skupia na sobie 100% mojej uwagi. Nie mam kiedy się wykąpać, posprzątać, pomalować się, zrobić śniadanie, obiad czy kolację...  Nauczyłam ją, że codziennie ok. 11:00 jesteśmy już na spacerze i zasypia, ale czasami bywa tak, że nie wychodzimy... Bo pogoda, bo trzeba coś zrobić w domu. I co wtedy? A no wtedy Kornelka nie śpi po kilka godzin. A jak uda jej się zasnąć to na 15 - 20 min i tyle. Nie mam pojęcia czemu tak jest. Kiedy nadchodzi wieczór, naje się, odkładam ją do łóżeczka i sama zasypia. Nie muszę jej lulać, k...

Jak wrócić do formy sprzed ciąży II

Jak już pisałam w poście  "Jak wrócić do formy sprzed ciąży"  we wracaniu do formy sprzed ciąży ćwiczenia są na prawdę ważne. Uważam, że to 70% sukcesu. Pozostałe 30% to dieta. Nic przecież nie ma od tak sobie ... Jak to mówią, Rzymu nie zbudowali w jedną noc. Nie stracimy na wadze od samego marzenia o pięknej figurze rodem z magazynów modowych.  Doskonale zdaję sobie z tego sprawę i postanowiłam zacząć od małych kroczków i stopniowo zwiększać ilość ćwiczeń i powtórzeń. Dobrze wiem, że od samego początku nie dam rady "walnąć z grubej rury" i drastycznie, z dnia na dzień zmienić swój styl życia, wcielić w nie dietę i ćwiczenia.  Ułożyłam więc sobie plan, jak szybko przywyknąć do ćwiczeń i diety, żeby nie zniechęcić się brakiem siły i słomianym zapałem do wykonywania czegoś, co na daną chwilę wydaje się mi się nie możliwe.  Zaczęłam od poniedziałku bo jak wiadomo powszechnie - od poniedziałku statystyczny polak zaczyna odchudzanie i walkę o nowe "ja"...