Blogowe pseudo przyjaźnie - według mnie temat rzeka, czyli najlepsze określenie relacji blogerów i blogerek. Częściej jednak kobiet, wiadomo jakie są baby :)
Dziś, kiedy myślę "blog" to w głowie buduje mi się obraz czegoś zupełnie innego niż na początku mojej przygody z blogowaniem. Dziś już wiem, że tą decyzję trzeba było milion razy przemyśleć, ale komu wtedy przyszłoby do głowy, że tak to wszystko się potoczy, że będzie tu Was aż tyle. Jedno jest pewne, nie żałuję. Należało jednak przemyśleć wszystkie "za" i "przeciw". Tych drugich jest troszkę więcej ...
Czas pokazał mi, że większość z pokaźnej grupy polskich blogerów, czy blogerek próbuje wybić się na plecach bardziej znanej koleżanki lub kolegi. Na plecach kogoś, kto ma dużo lepsze statystyki, więcej "lajków", komentarzy i udostępnień. I tworzą się przyjaźnie, wzajemne promocje, zachwalanie, zachwyt, podziw i tak dalej. Ale czy to wszystko nie jest przypadkiem podyktowane chęcią zaistnienia w bogatej sferze blogów lifestyle'owych czy parentingowych? Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego tak chętnie promują siebie nawzajem? To oczywiste, że chodzi o obopólne korzyści. Jedna udostępni link drugiej, to ta druga udostępni link pierwszej. I tak w kółko.
Jak zwykle moja teoria jest taka, że nie należy przypisywać każdego blogera czy blogerki do tego co wyżej. Jedni próbują wybić się na kimś bardziej znanym, a inni walczą z blogowymi statystykami w pojedynkę. Prawda jest jednak taka, że 3/4 blogerów uwielbia konflikty. No przecież konflikt = skaczące w górę statystyki. I po części o to w tym wszystkim chodzi. Ale czy warto równać kogoś z błotem za błahostki, które w realnym świecie, nie wzruszyły by nami w najmniejszym nawet stopniu? Takiemu zachowaniu mówię stanowcze NIE! Choć nie powiem, bo czytam te wszystkie fejsikowe awantury z podziwem. Podziwiam wszystkich, którzy z gó*na potrafią zrobić wielki problem. Wielki do tego stopnia, że są wyzwiska, pogróżki i takie tam.
Zazwyczaj jednak bywa tak, że medal ma dwie strony. Aferzyście i przyciągają i odpychają swoich "fanów". Jedni przyjdą zaciekawieni sytuacją, głodni sensacji. Inni natomiast odejdą bo mają dość awantur zaśmiecających ich tablicę.
Przyznam się, że wielu blogów to nie czytam. Trzy, góra cztery. Jedna dziewczyna pisze o długotrwałych staraniach i upragnionej ciąży, inna o samotnym macierzyństwie, a jeszcze inna o wieloraczkach. TO CZYTAM!
Dwa blogi omijam szerokim łukiem. Pierwsza z autorek jednego z nich wzbudza we mnie wszystkie najgorsze uczucia. Nie mam pojęcia dlaczego. Miliardy fanów na fejsie, ale od zawsze zastanawiam się co oni tam robią. Zdaję sobie jednak sprawę, że ktoś może mieć dokładnie takie samo zdanie o mnie - szanuję to!
W wersji roboczej miałam wymienione adresy tych trzech blogów. Ale po co to robić? Nie oczekuję od nikogo "reklamy" i sama nie zamierzam tego robić.
Jest jednak jedna dziewczyna, z którą jestem troszkę bliżej. W sumie jest jedyna, z którą rozmawiam. Ale myślę, że nawet gdybym była jedynie jej czytelniczką, nie prowadziłabym bloga to na pewno tak samo by się to potoczyło. Podobna historia - to nas połączyło :)
Nie zależy mi na tych wszystkich blogowych przyjaźniach. Nie podoba mi się tworzenie blogowych grup wzajemnej adoracji - tak, to idealne określenie! Tym bardziej nie podoba mi się komentowanie na forum publicznym wypowiedzi, czy poczynań innych dziewczyn z "branży". Często spotykam się z wyśmiewaniem. I to nie jawnym. Wszyscy wiedzą o kogo chodzi, a wyśmiewają myśląc, że nikt się nie domyśli. Albo tylko udają, nie wiem.
A Wy czyje blogi czytacie? Podzielcie się! Chętnie poczytam coś nowego, ciekawego.
_______________________________________________________________________
Dziś, kiedy myślę "blog" to w głowie buduje mi się obraz czegoś zupełnie innego niż na początku mojej przygody z blogowaniem. Dziś już wiem, że tą decyzję trzeba było milion razy przemyśleć, ale komu wtedy przyszłoby do głowy, że tak to wszystko się potoczy, że będzie tu Was aż tyle. Jedno jest pewne, nie żałuję. Należało jednak przemyśleć wszystkie "za" i "przeciw". Tych drugich jest troszkę więcej ...
Czas pokazał mi, że większość z pokaźnej grupy polskich blogerów, czy blogerek próbuje wybić się na plecach bardziej znanej koleżanki lub kolegi. Na plecach kogoś, kto ma dużo lepsze statystyki, więcej "lajków", komentarzy i udostępnień. I tworzą się przyjaźnie, wzajemne promocje, zachwalanie, zachwyt, podziw i tak dalej. Ale czy to wszystko nie jest przypadkiem podyktowane chęcią zaistnienia w bogatej sferze blogów lifestyle'owych czy parentingowych? Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego tak chętnie promują siebie nawzajem? To oczywiste, że chodzi o obopólne korzyści. Jedna udostępni link drugiej, to ta druga udostępni link pierwszej. I tak w kółko.
Jak zwykle moja teoria jest taka, że nie należy przypisywać każdego blogera czy blogerki do tego co wyżej. Jedni próbują wybić się na kimś bardziej znanym, a inni walczą z blogowymi statystykami w pojedynkę. Prawda jest jednak taka, że 3/4 blogerów uwielbia konflikty. No przecież konflikt = skaczące w górę statystyki. I po części o to w tym wszystkim chodzi. Ale czy warto równać kogoś z błotem za błahostki, które w realnym świecie, nie wzruszyły by nami w najmniejszym nawet stopniu? Takiemu zachowaniu mówię stanowcze NIE! Choć nie powiem, bo czytam te wszystkie fejsikowe awantury z podziwem. Podziwiam wszystkich, którzy z gó*na potrafią zrobić wielki problem. Wielki do tego stopnia, że są wyzwiska, pogróżki i takie tam.
Zazwyczaj jednak bywa tak, że medal ma dwie strony. Aferzyście i przyciągają i odpychają swoich "fanów". Jedni przyjdą zaciekawieni sytuacją, głodni sensacji. Inni natomiast odejdą bo mają dość awantur zaśmiecających ich tablicę.
Przyznam się, że wielu blogów to nie czytam. Trzy, góra cztery. Jedna dziewczyna pisze o długotrwałych staraniach i upragnionej ciąży, inna o samotnym macierzyństwie, a jeszcze inna o wieloraczkach. TO CZYTAM!
Dwa blogi omijam szerokim łukiem. Pierwsza z autorek jednego z nich wzbudza we mnie wszystkie najgorsze uczucia. Nie mam pojęcia dlaczego. Miliardy fanów na fejsie, ale od zawsze zastanawiam się co oni tam robią. Zdaję sobie jednak sprawę, że ktoś może mieć dokładnie takie samo zdanie o mnie - szanuję to!
W wersji roboczej miałam wymienione adresy tych trzech blogów. Ale po co to robić? Nie oczekuję od nikogo "reklamy" i sama nie zamierzam tego robić.
Jest jednak jedna dziewczyna, z którą jestem troszkę bliżej. W sumie jest jedyna, z którą rozmawiam. Ale myślę, że nawet gdybym była jedynie jej czytelniczką, nie prowadziłabym bloga to na pewno tak samo by się to potoczyło. Podobna historia - to nas połączyło :)
Nie zależy mi na tych wszystkich blogowych przyjaźniach. Nie podoba mi się tworzenie blogowych grup wzajemnej adoracji - tak, to idealne określenie! Tym bardziej nie podoba mi się komentowanie na forum publicznym wypowiedzi, czy poczynań innych dziewczyn z "branży". Często spotykam się z wyśmiewaniem. I to nie jawnym. Wszyscy wiedzą o kogo chodzi, a wyśmiewają myśląc, że nikt się nie domyśli. Albo tylko udają, nie wiem.
A Wy czyje blogi czytacie? Podzielcie się! Chętnie poczytam coś nowego, ciekawego.
_______________________________________________________________________
Ja niestety nie mam bloga, lecz Lubie czytać czy twój czy bobulek czy Oli loli znalazłam się tu przypadkiem poprzez bodajże Bobulek ;) podziwiam was blogerki ze dajecie rade to Wszystko ogarnąć oczywiście w pozytywnym znaczeniu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło mi! :) -Bobulek.
Usuńa pro po przyjaźni, my mamy prawdziwą.. <3
Ja tez nie posiadam bloga, ale czytuje kilka.. Bardzo lubie millyme2014.blogspot.com , kantorek katjuszki, goralska mama i notes okołociązowy.. :) meme nelki tez chetnie odwiedzam :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Tosinkowe Opowiesci,Bakusiowo to moje zlote blogi :) i oczywiscie Mazumazu <3 oraz Mama na Szpilkach.
OdpowiedzUsuń