Przejdź do głównej zawartości

Coś, co ciągle wraca.

Chyba każdy w swoim życiu przeżył coś, co wraca we wspomnieniach w najmniej odpowiednim momencie. Wraca i burzy to co już się zbudowało albo w ogóle nie pozwala niczego zbudować. 

Każdy? Ja na pewno! Był taki czas, kiedy moje życie to istny koszmar był. Trwało to długo. Nawet bardzo długo. Uśmiech nie wchodził w grę. Nie było przecież z czego się cieszyć. Nie chodziłam do szkoły, o mały włos nie zawaliłam matury. 

Przez to, co wydarzyło się kiedyś, moje "dziś" nie wygląda tak, jak to sobie wyobrażałam. 3/4 mojego dnia to rozmyślanie, że to wszystko mogło jednak potoczyć się inaczej. Codziennie od początku analizuję wszystkie te złe chwile i zastanawiam się co by było, gdyby niektóre z tych sytuacji skończyły się inaczej. 

A jak nie daj Boże zostanę sama? Wtedy jest masakra. Cały swój czas poświęcam na myślenie i analizowanie. Podświadomie przypominam sobie każdą sytuację, która sprawiła mi jakikolwiek ból i staram się wymyślić rozwiązanie, które zapobiegłoby niekorzystnym dla mnie skutkom. Jak już je znajdę to pluję sobie w brodę przez tydzień, że nie wpadłam na to kiedyś.

Wydarzenia sprzed lat wracają do mnie jak bumerang przy każdej okazji. Podświadomie porównuję wszystko co przydarzyło mi się przez ostatnie lata do całej reszty sytuacji. 

Przez to wszystko nie jestem w stanie do końca zaufać, szczególnie M., często nie potrafię się tak na prawdę cieszyć z czegoś, co powinno wprawiać mnie w ogromną euforię. Mam też ogromny problem z wypominaniem. Jestem w stanie wypomnieć wszystko i wszystkim. A kto ma najgorzej? M! To on i jego występki zawsze idą na pierwszy ogień. I nie potrafię nic z tym zrobić. Nie umiem przestać. 

Marzę o tym, żeby zapomnieć. Żeby zostawić przeszłość za sobą i iść do przodu. Żeby odstawić wszystko co było złe i zacząć cieszyć się chwilą, bez pamiętania o tym co było kiedyś. 

Przeczytałam kiedyś jedno zdanie, które tkwi w mojej głowy do dziś i idealnie pasuje do mojej sytuacji.


Wybaczam, ale nigdy nie zapominam.

I to "nigdy" jest bardzo prawdziwe. Tu nie wchodzi w grę powiedzonko "Nigdy nie mów nigdy". W tym przypadku nie znajduje odzwierciedlenia w moich przemyśleniach. 

Choć bardzo bym chciała zapomnieć, nie myśleć, nie rozpamiętywać to nie umiem. To wszystko zostawiło zbyt duży ślad na całej mnie i po dziś dzień nie potrafię się z tym uporać. Wraca jak bumerang, gdy tylko próbuję oszukać sama siebie, że już mnie to nie dotyczy...




Komentarze

  1. A może warto zapomnieć,zamknąć za Sobą drzwi itd jeśli rani to innych! Łatwo powiedzieć ale wiem co mówię.Każdy się z czymś boryka,rozpamiętuję.Tak jednak nigdy nie zaznamy szczęścia jeśli będziemy powracać do czegoś,co nie ma sensu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pewnie, że warto! Powiedz tylko jak, a na pewno to zrobię!

      Usuń
  2. Tez to przechodzę ........ [*]

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiktoria a może Ty masz depresję ? Kochana nie wygrzebuj starych śmieci bo nie warto . Popatrz na to jak masz wiele fajnego faceta śliczna córeczkę, powiedz sobie tak nowe życie- nowe cele. Poza tym skoro plany nie wypalily to postaw sobie nowe. Poniekąd mam tak samo Ale po dluzszej chwili sobie myślę ze to co mam, jestem z tego szczesliwa i nigdy w życiu nie chciałabym by było inaczej . Wszyszc mamy wbmloty i upadki . Ale najważniejsze jest się podnieść . Masz fajnego chłopaka, M. musi Ci pomagać w tych gorszych chwilach. Pocieszać :) na pewno dasz sobie radę z tym . Ja to wiem . Głowa do gory. I nie wracaj do tych złych chwil tylko do tych dobrych.

    K ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochna, czas z tym skonczyć bo sama robisz sobie krzywdę :((((

    OdpowiedzUsuń
  5. A jakie to byly rzeczy???

    OdpowiedzUsuń
  6. O w morde ! Dzisiaj to notka wstrzeliłaś się w moje obecne samopoczucie. Chodzę zastanawiam się, przypominam, myślę, analizuję, żałuję. To dziwne, ale za każdym razem przy takich przemyśleniach odczuwam żal do samej siebie za niewypowiedziane słowa i o te, których teraz mogę tylko żałować, za niewykorzystane sytuacje, za zmarnowane szanse, za popełniane błędy. Łączę się z Tobą nastrojem ! Notka genialna, jak zawsze ! :* G.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiki co sie dzialo? Narkotyki? zle towarzystwo? Nie ten facet? :( napisalas takimi szyframi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była przesada16 lutego 2015 22:02

      Nie no z tymi narkotykami to już była naprawdę lekka przesada !!!!!!!!!!!!

      Usuń
    2. Narkotyki? Absolutnie! Ale te dwa pozostałe...

      Usuń
  8. Tez tak czuję... Wybaczam, ale zapomniec ciężko... Mimo wszystko. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ponoć miałaś nie pisać o smutnych sprawach bo ponoc ludzie nie chce czytac smetów jak to wczesniej mowilas. Pomoc maialas miec fajne teksty a tu nic. Jestem tu pierwszy raz. Przeczytalam kilka notek, ale ponoc miala byc tu taka "fajna" autorka, a gdzie?? Bo nie wiem... Ostatnio polubilam twojego fp ale juz od-lubie. Tu nawet nie ma co czytac. Nie napoiszesz co gdzie z czym tylko jedyne co powtarzasz to ze nie zapominasz i nie umiesz. Cofaj sie dalej to spierdolisz sobie przyszlosc. Śliczne dziecko szkoda tylko ze zdjecia takie CHu....owe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu sie z toba zgadzam anonimowy. Post i zdjecia juz od dawna sa ch...owe. Ale ja nie uciekam tylko czytam ciagle. Po to by miec z czego sie posmiac:) haaaaaaaaaaahaaaaahaa

      Usuń
    2. wielkie Panie blogerki do wora17 lutego 2015 10:16

      Idealny przykład na to, że wielkie Panie blogerki tez bawią się w anonimowe besztanie :D żenada roku!!!!!!!!

      No to ponoć wiesz o autorce tyle czy ponoć jesteś tu pierwszy raz? Albo w prawo albo w lewo.

      Usuń
    3. Proponuje nauczyc sie czytac! Napisalam ze przeczytalam kika postow i dalej. Akurat przeczytalam post o tym ze nie bedzie marudzic a w nastepnym marudzi. Żnada to jest na tym blogu!!!!!!!!!

      Usuń
    4. To nie trać czasu na tą żenadę i znajdź coś odpowiedniego! Przypominam, że to jest mój blog i to ja decyduje o tym jak i o czym piszę.

      Usuń
    5. Pani idealna napisała uwielbiam takie hipokrytki

      Usuń
  10. tez tak mam, od "tamtego wydarzenia" mija juz 6 rok, a ja ciagle tym zyje, ciagle zastanawiam sie, co by bylo gdybym postapila inaczej...na sile szukam swojej winy.
    nie raz chcialabym cofnac czas, zaczac sie plaszczyc przed wszystkimi, zeby tylko zmienic bieg zdarzen, a po chwili zastanawiam sie co by to zmienilo i czy w ogole cos.
    jak zostaje sama ze swoimi myslami, mysle tylko o tym, jak bylo przed tym cudownie i ze po tym zdarzeniu wszystko przestalo mnie juz cieszyc, zmienilam sie, w moim zyciu dzieje sie wiele dobrego, a mimo to ja nie potrafie sie tym cieszyc, tak jak kiedys.
    ostatnio znow intensywniej o tym mysle i chyba zaczynam zastanawiac sie nad wizyta u psychologa, bo ponoc dzialaja cuda...:(

    OdpowiedzUsuń
  11. "Był taki czas, kiedy moje życie to istny koszmar był." Składnia ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja miałam tak samo jakies dwa lata temu gdy zmarla moja mama. Ale wtedy uswiadomilam sobie ze wszystko co wydazylo sie kilka lat wstecz nie dzialo sie bez powodu. Wszystko co nas spotyka, zarowno to dobra jak i to co zle czegos nas w zyciu uczy. Wychodzimy z pewnych sytuacji silniejsi ,madrzejsi, w kazdym razie nic nie dzieje sie bez powodu...mnie cieszy teraz kazdy gest meza ,kazda chwila oby i tobie sie to udalo... :-* buziaki

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja kiedyś wpadłam w złe towarzystwo... przez które oddaliłam się od mojego obecnego męża. Poznałam innego który wydawał mi się taki fajny i kręciło mnie poznawanie go... naopowiadał mi o sobie to co ja chciałam usłyszeć (ogólnie w tym towarzystwie to chyba każdy mówił mi tylko to co chciałam..) a co do tego chłopaka okazało się że pojawił się u mnie w mieście nie dlatego że jak to mi opowiadał "pracował w warszawie i wyjechał na kilka lat" tylko dlatego ze 2 lata przesiedział za brutalne pobicie... moj obecny mąż był przesladowany przez moją głupotę przez to że zauroczyłam się w jakimś dziwnym typie..bałam się na każdym kroku. nie wychodzilismy do restauracji...baa nawet do sklepu moj obecny m nie mógł chodzić... na szczęście po prawie rocznej walce chłopak z pod ciemnej gwiazdy odpuscil i wyjechał za granice... mam nadzieje ze juz nigdy nie wroci. Dziś mam meza i coreczke ale czasami jak pomysle ile bolu i lez wyrządziłam moim bliskim i ile sama wyplakalam i przezylam przez tamte chwile to az mnie zatyka...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak...

Ciężko jest ...

No i babcia poleciaaaaała ... Teraz pewnie samolot podchodzi do lądowania, a babcia za chwilkę będzie ze swoimi wnukami ... A my zostałyśmy same ... :( Powiem Wam szczerze, że jest na prawdę ciężko. Jesteśmy same ...  Ze wszystkim muszę radzić sobie sama. Dzidzia jest ze mną cały czas. Ogólnie jest na prawdę bardzo grzeczna! Potrafi zająć się sobą, bawi się rączkami, obserwuje, przygląda się dokładnie na wszystko co jest w zasięgu jej wzroku. Ale czasami skupia na sobie 100% mojej uwagi. Nie mam kiedy się wykąpać, posprzątać, pomalować się, zrobić śniadanie, obiad czy kolację...  Nauczyłam ją, że codziennie ok. 11:00 jesteśmy już na spacerze i zasypia, ale czasami bywa tak, że nie wychodzimy... Bo pogoda, bo trzeba coś zrobić w domu. I co wtedy? A no wtedy Kornelka nie śpi po kilka godzin. A jak uda jej się zasnąć to na 15 - 20 min i tyle. Nie mam pojęcia czemu tak jest. Kiedy nadchodzi wieczór, naje się, odkładam ją do łóżeczka i sama zasypia. Nie muszę jej lulać, k...

Mleko modyfikowane Bebiko i Bebilon

No to jak w tytule ... :) Ale od początku. Ostatnio zastanawiałam się nad różnicą pomiędzy mlekami modyfikowanymi Bebilon 1 i Bebiko 1. Jak wiadomo jeden producent - NUTRICIA. Postanowiłam więc napisać do nich mejla z zapytaniem czym różni się jedno od drugiego. Nie jedna z Was pewnie zna już od dawna odpowiedź na to pytanie, ale szczerze powiem, że mnie ona ZASZOKOWAŁA! Odpowiedź Pani z obsługi klienta brzmi: "Produkty różnią się szatą graficzną." No i oczywiście ceną.  I tyle!!!!!!! Szatą graficzną ... Normalnie nie wierzę, że tak łatwo dałam się zrobić w konia! Te mleka różnią się jedynie wyglądem opakowania i niczym więcej! Skład jest identyczny!