Przejdź do głównej zawartości

Czym jesteś zmęczona skoro cały dzień siedziałaś w domu?



młodą mamą. Nie ważne, czy młodą wiekiem czy stażem macierzyńskim. Dopiero zaczynasz przygodę z prawdziwym życiem. Dopiero uczysz się wszystkiego, co związane jest ze słowem rodzina. Dopiero przyzwyczajasz się do należących do Ciebie obowiązków. Dopiero uczysz się w jednym czasie opiekować się dzieckiem, sprzątać i gotować. I co wtedy?

Wtedy Twój facet wraca do domu, Ty z wielką ulgą padasz na kanapę, a on z ogromnym wyrzutem i pretensją w głosie wymawia jedne z najbardziej irytujących słów na świecie"


"A po czym Ty jesteś taka zmęczona? Przecież cały dzień siedziałaś w domu!"

Do tego dochodzi zespół napięcia przedmiesiączkowego, niskie ciśnienie, zakończenie ostatniego sezonu ulubionego serialu, za słona zupa, brak Twojego rozmiaru najpięknijeszych szpilek na świecie i BOOM! Awantura gotowa.


Z doświadczenia wiem, że faceta ciężko przekonać do czegokolwiek słowami. Bo w końcu jeśli głową rodziny ca wie,  to po prostu wie i koniec. Nie zapominajmy,  że głowa swoją drogą,  a szyja swoją. To kobieta jest szyja, ale w tym wypadku owa szyja ma ciężki orzech do zgryzienia bo by przekonać musi unaocznic albo zmusić do przeżycia konkretnej sytuacji i zmiany zdania.

Jestem pewna,  że w 90% przypadków facet zrobi jedynie połowę z wyznaczonych zadań (oczywiście w myślach bo przecież kobietom nikt nie mówi co mają robić,  one po prostu to wiedza) albo i mniej. Czy będzie w stanie posprzątać,  zrobić zakupy,  ugotować a do tego jeszcze zająć się dzieckiem w stopniu optymalnym, jak każda szanująca się mama? Szczerze - wątpię!
Będzie szukał wymówek, że dziecko nie grzeczne,  że nie zdążył, że za mało czasu,  że to,  tamto i siamto. Nie przyzna jednak,  że zawód "mama w domu" to ciężka,  żmudna i monotonna praca. Może za drugim czy trzecim razem wyduka coś w stylu zmęczyłem się... 

A kiedy powie "Kochanie miałaś rację, nigdy więcej nie powiem,  że nic nie robisz w domu"? Powie chyba tylko wtedy,  kiedy przez tydzień nie kiwniesz nawet palcem,  albo w ogóle zabierzesz się z domu i pojedziesz z koleżankami w Bieszczady na kilka dni. 

Do wyrzutów na temat Twojego zmęczenia po cały dniu pracy w domu dochodzą jeszcze te dotyczące Twojego wyglądu, humoru, braku ochoty na cokolwiek. Na litość boską! Mężczyźni, zamieńmy się! Baby do pracy zawodowej, chłopy do pracy w domu! Wtedy zobaczymy :)

Każdy facet powinien zrozumieć, że praca mamy, która opiekuje się domem, dzieckiem, nim samym i całą resztą jest równie ciężka jak jego praca, czy fizyczna czy umysłowa. A może i cięższa? 




Bierzemy udział w BLOGOSFERZE! Akcji organizowanej przez CANPOLBABIES! Więcej informacji na stronie www.canpol.pl

Komentarze

  1. yay, post w stu procentach przedstawia moją sytuację..
    A nawet jeśli znajdziemy cieniutką nić porozumienia i mój facet przejmie "cały" dom pod kontrolę łącznie z dzieckiem jeden dzień w tyg. to za wszelką cenę stara mi się udowodnić, że się da! ...no tak, jak się zostawia dziecko pod opieką babci,ciotki to wszystko się da..ale tego już mu nie wypominam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pomoc swojego faceta musiałam sobie wywalczyć, ale udało sie chociaż łatwo nie było i chociaż dużo pracuje to pomaga i w domu i przy dziecku i świetnie mu to wychodzi ;) uwielbiam patrzeć jak zajmuje się synkiem <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko jakbym czytała o sobie i moim mężu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko się zgadza ;) facetów trzeba wychowywać jak dzieci nigdy nie wiedzą gdzie co jest nawet jeśli chodzi o ich rzeczy ,a my biedne musimy o wszystkim pamiętać wszystko wiedzieć i najlepiej mieć odpowiedź na każde pytanie. Cały czas w dobry humorze ,ładnie wyglądać i się uśmiechać wtedy było by cacy... No cóż do milczących nie należę dlatego mój mąż sprząta, myje podłogi naczynia i okna co prawda raz na jakiś czas ale zawsze coś :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak...

Ciężko jest ...

No i babcia poleciaaaaała ... Teraz pewnie samolot podchodzi do lądowania, a babcia za chwilkę będzie ze swoimi wnukami ... A my zostałyśmy same ... :( Powiem Wam szczerze, że jest na prawdę ciężko. Jesteśmy same ...  Ze wszystkim muszę radzić sobie sama. Dzidzia jest ze mną cały czas. Ogólnie jest na prawdę bardzo grzeczna! Potrafi zająć się sobą, bawi się rączkami, obserwuje, przygląda się dokładnie na wszystko co jest w zasięgu jej wzroku. Ale czasami skupia na sobie 100% mojej uwagi. Nie mam kiedy się wykąpać, posprzątać, pomalować się, zrobić śniadanie, obiad czy kolację...  Nauczyłam ją, że codziennie ok. 11:00 jesteśmy już na spacerze i zasypia, ale czasami bywa tak, że nie wychodzimy... Bo pogoda, bo trzeba coś zrobić w domu. I co wtedy? A no wtedy Kornelka nie śpi po kilka godzin. A jak uda jej się zasnąć to na 15 - 20 min i tyle. Nie mam pojęcia czemu tak jest. Kiedy nadchodzi wieczór, naje się, odkładam ją do łóżeczka i sama zasypia. Nie muszę jej lulać, k...

Jak wrócić do formy sprzed ciąży II

Jak już pisałam w poście  "Jak wrócić do formy sprzed ciąży"  we wracaniu do formy sprzed ciąży ćwiczenia są na prawdę ważne. Uważam, że to 70% sukcesu. Pozostałe 30% to dieta. Nic przecież nie ma od tak sobie ... Jak to mówią, Rzymu nie zbudowali w jedną noc. Nie stracimy na wadze od samego marzenia o pięknej figurze rodem z magazynów modowych.  Doskonale zdaję sobie z tego sprawę i postanowiłam zacząć od małych kroczków i stopniowo zwiększać ilość ćwiczeń i powtórzeń. Dobrze wiem, że od samego początku nie dam rady "walnąć z grubej rury" i drastycznie, z dnia na dzień zmienić swój styl życia, wcielić w nie dietę i ćwiczenia.  Ułożyłam więc sobie plan, jak szybko przywyknąć do ćwiczeń i diety, żeby nie zniechęcić się brakiem siły i słomianym zapałem do wykonywania czegoś, co na daną chwilę wydaje się mi się nie możliwe.  Zaczęłam od poniedziałku bo jak wiadomo powszechnie - od poniedziałku statystyczny polak zaczyna odchudzanie i walkę o nowe "ja"...