Przejdź do głównej zawartości

Plusy i minusy macierzyństwa

W sieci można odnaleźć setki, jak nie tysiące tekstów na temat bajkowych i wspaniałych stron macierzyństwa. O tym jak pięknym i mistycznym przeżyciem jest karmienie piersią, jakie kupki są najładniejsze i jak trudno wrócić do pracy po porodzie i długiej opiece nad dzieckiem.

Wszystko ma swoje plusy i minusy. WSZYSTKO! Tak samo jest z macierzyństwem.

Choć plusów można znaleźć zdecydowanie więcej to minusy też nie są daleko w tyle. Od nich zacznę.


  1. Pobudki o 5:20. No która mama tego nie zna? Kładziesz się późno, potem wstajesz piętnaście razy w nocy, śpisz, ale nie śpisz bo czuwasz. Na koniec maluch funduje Ci pobudkę prawie w nocy i w głowie ma jedzenie, zabawę, wszystko. Zdecydowanie nie myśli jednak o dalszym spaniu. 
  2. Brak czasu na cokolwiek innego niż tematy związane z dzieckiem, opieką nad nim i wychowywaniem. No tak, mama to mama. Dziecko i nic więcej. I choć robisz to z miłości to jednak często do głowy przychodzą myśli, że odpoczęłabyś, że chciałabyś uciec choć na chwilkę. Dobrze, że to nie przychodzi od razu, że dopiero po jakimś czasie. 
  3. Kobiecość i życie towarzyskie odchodzą na 57 plan. Czemu nie na 4, 5? No tak, rodzina, dziecko - to ważniejsze. Ciężko pogodzić, co?
  4. Trudy. Trudy wychowania, nauczenia, przestrzegania. Zachodzisz w głowę jak najlepiej przekazać potomkowi wszystkie prawdy życiowe, nauczyć co jest dobre a co złe, jak wychować na porządnego człowieka. Ciężka sprawa. 
  5. Znoszenie. Jak po kilku miesiąca, latach znieść porażkę wychowawczą? Uczysz, powtarzasz, przestrzegasz, a ono co? Po swojemu! No dobra, może nauczy się na błędach. A co jeśli zwyczajnie na środku ulicy położy się z piskiem i waleniem pięściami o podłoże? Pierwszy raz - ok. A jak piąty, siódmy, dziesiąty? Piszczy delikwent i piszczy, a Ty zastanawiasz się, gdzie popełniłaś błąd
  6. Poród i karmienie piersią. Ani jedno ani drugie nie wywoływało u mnie większych pozytywnych uczuć. I wiem, że takich jak ja jest o wiele więcej. Nie widzę nic pięknego w karmieniu piersią. W przytulaniu, całowaniu - owszem, ale w karmieniu piersią? NIE! Oprócz jak najbardziej pozytywnych wartości dla dziecka płynących z tego nie widzę żadnych innych plusów. Poród jest fajny tylko z jednego względu - już tylko moment dzieli Cię od przytulenia swojej pociechy. 

Czas na PLUSY!

  1. Cierpliwość! W moim przypadku nabrałam jej bez liku! Jeszcze dwa lata temu nie miałabym cierpliwości, żeby słuchać o tym co mnie czeka, kiedy już urodzę. Dziś nie dość, że mam do dziecka cierpliwość o jakiej nigdy nie marzyłam to mogę robić na szydełku, na drutach - na przykład.
  2. Mnóstwo, ale to mnóstwo miłości. Istnieje coś mocniejszego niż wzajemna miłość matki i dziecka? Oczywiście, że nie! Ani mąż ani kochanek nigdy nie będzie Cię kochał tak mocno jak kocha Cię Twoje dziecko! NIE ZMARNUJ TEGO!
  3. Kiedy masz zły dzień, nawet najgorszy - masz dla kogo wstać, masz dla kogo żyć. Musisz i chcesz. To dziecko pcha Cię do przodu, to ono daje Ci siłę.
  4. Masz lub będziesz miała córkę? Urodziłaś ją i to ona będzie Twoja najlepszą przyjaciółką, a Ty jej - bezapelacyjnie. Smutki, problemy, żale i szczęścia wylejecie sobie. Nie dziś, ale może za kilka lat :) 
  5. Uczysz się dotrzymywania słowa. Dziecko Ci nie odpuści, o nie! Będzie wiercić dziurę w brzuchu dopóki nie wcielisz słów w życie. 
  6. Kiedy trzeba coś zrobić po prostu robisz to. Nie zaraz, nie jutro - natychmiast! 
  7. Powrót do dzieciństwa, a właściwie przeżywanie go po raz kolejny. No nie powiesz mi chyba, że nie bawisz się, nawet przez chwilkę, zabawkami swojej pociechy, że nie szalejesz w krainie zabaw czy w aqua parku. Nie, nie, nie wciśniesz mi tego! Kiedy nikt nie patrzy próbujesz i testujesz wszystko co przeznaczone dla dzieci i to Cię cieszy!
  8. I nie ma nudy! Nudzisz się z dzieckiem? Nie da się! Zawsze jest coś do roboty! Zabawa, spacer, pranie sprzątanie - wiem, że nie wszystko należy do Twoich ulubionych czynności, ale sprawiają one, że nie masz czasu nawet pomyśleć o nudzie. 


O czymś jeszcze zapomniałam? Poprawcie mnie!














Komentarze

  1. Super zdjecia ;) z kilku minusow zrobilabym plusy w moim przypadku ale reszta sie zgadza w 100 % :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzieki :* Każdy na wszystko patrze z różnych perspektyw, ja patrzę tak :) Buziaki :*

      Usuń
  2. W zaden sposob nie chce Cie skrytykowac, ani niczego ci wytknac, wiec mam nadzieje, ze nie odbierzesz moich slow w ten sposob. ;) myślę, ze nie powinnysmy sie wypowiadac na tematy, o ktorych nie mamy zbyt wielkiego pojęcia :) Karmilam corcie piersia i naprawde bylo to cos naprawde cudownego ;) taka nasza intymna chwila i tylko nasza, i to chyba bylo najwspanialsze. I chociaz nie karmie juz ponad rok (Maja ma prawie 20 miesiecy) to uwazam, ze to jedne z najpiekniejszych chwil. :) i to jedyne z czym sie nie zgadzam w Twoim tekscie, ale czekam na kolejne, bo bardzo lubie czytac Twoje wpisy( przeczytalam kazdy, chociaz przewaznie po cichu :) ) . A przy okazji ogladania Twoich cudownych zdjec moge zobaczyc rodzinne strony :) pozdrawiam Was gorąco i mam nadzieje, ze teraz, gdy M wyjechal, wpisy beda czesciej :)
    Ps. Przepraszam za czesciowy brak polskich znaków i postaram się komentować częściej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na jakiej podstawie stwierdzasz, że nie mam zbyt wielkiego pojęcia o karmieniu piersią? To jest jedna z tych sytuacji, kiedy pojęcie się ma albo nie ma. Wystarczy kilka razy i już wiesz co i jak. Ile mam tyle opinii. Dla Ciebie to było coś pięknego, a dla mnie nie. Dla mnie to coś zwykłego, co nie bardzo mi się podobało. O gustach się nie dyskutuje, każdy ma swoje.

      Cieszę się, że tu jesteś! Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
    2. Dla jednej karmienie jest wspaniałym przeżyciem, a dla drugiej przykrym obowiązkiem. I uważam, że nie powinno się krytykować ani jednej, ani drugiej grupy.
      Ja również jestem w tej drugiej grupie. Nie było to dla mnie niczym przyjemnym, a wręcz przeciwnie. Szybko skończyłam karmić piersią i wątpię, żeby moje dziecko miało do mnie o to kiedykolwiek pretensje, czy, że jest mniej kochana.
      Ale taki już urok macierzyństwa, że jesteśmy wystawione na pożarcie przez inne matki i nie-matki polki ;)

      Usuń
    3. I ja dosyć szybko skończyłam, ale nie dlatego, ze chciałam. Nie lubiłam tego fakt, ale robiłam to dla Neli, nie patrząc na moje "widzimisie"

      Usuń
  3. Jak długo karmiłas ?? Dlaczego to nie jest dla Ciebie nic pięknego ?? Hm karmiłam 8 miesięcy miałam problem z odstawieniem ale i tak dobrze wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 miesiące. Nie mam pojęcia, po prostu nie podobało mi się i tyle. Robiłam to tylko i wyłącznie dla Neli.

      Usuń
  4. Mam podobne odczucia:) Ja jedynie karmienie piesią przesunęłabym w stronę plusów - chociaż nie udało mi się karmić tak długo jak chciałam to jednak sprawiało mi to ogromną przyjemność:) Wiem jednak, że nie zawsze tak jest. Bardzo fajny wpis:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chciałam do 6 miesiąca. Choć nie lubiłam tego to chciałam bo wiedziałam, że to dla niej najlepsze. Do tej pory mam wyrzuty sumienia, że się nie udało, choć nie uważam, że MM to coś złego.

      Usuń
  5. Ja mam dwie córki, 21 lat i 3 latka i obie karmiłam piersią. W moim przypadku wyglądało to tak , że bardzo chciałam karmić obydwie i tak było, ale pierwszą wspominam tak średnio (rożne bolesne problemy) natomiast drugi raz był można powiedzieć książkowy i uwielbiałam to ( wiedziona wcześniejszym doświadczeniem wiedziałam jak się przygotować). I pozdrawiam wszystkie mamy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zupełnie tak jak Ty uważam że karmienie piersia to nic fajnego... wrecz przeciwnie
    Studiuje i czasami na weekendy musialam mała zostawić.. masakra nie wyobrazam sobie sciagania mleka na caly weekend. Mieszkam w kawalerce i gdyby ktoś nas odwiedzał to niekomfortowo bym się czuła wyciągając cyce na wierzch. Już pare razy jak mieliśmy gości odcigałam w lazience.. porazka. Zreszta na mleku z proszku moja corka wyrosla na zdrowa, nie chorująca dziewczynke. A te wszystkie moje kolezanki co karmily piersia ciagle maja jakis problem z dzieckiem a to wysypka a to zielone kupki.. a już o tym żeby wyjsć się chociaz raz na rok odstresowac z kolezankami i napic % nie mowie. Ja mimo, że zadko moge sobie pozwolić na tańce z kolezankami co za tym idzie czuje sie bardziej spelniona. Wiadomo nie kazdy ma bloga ktory w jakis sposob wynagradza spotkania towarzyskie. A czesto widze ze mamusie karmiace piersia siedza w domu przewaznie a jak sie gdzies ruszaja to zawsze z maluszkiem niby fajnie ale mozna zwariować :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też nie przepadałam za karmieniem piersią. Poza tym moja córeczka nie za bardzo chciała pić co dodatkowo mnie dołowało. 3 tygodnie sciągałam laktatorem pokarm ale mała nie przybierała na wadze prawie dlatego decyzja o karmieniu mm. I teraz nie żałuje wręcz jestem szczęśliwa jak widzę jak mój maluszek rośnie. Dlatego także myślę ze nie powinno się oceniać żadnej grupy bo każdy robi to co dobre dla jego dziecka.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie rozumiem tej nagonki o karmieniu piersią. Moj Synek był karmiony butelką i jest zdrowy prawidłowo się rozwija , nie widzę nic złego w mleku mm. Dziecko jest przytulane noszone głaskane, blisko mnie więc w czym problem? Ze spaniem całkowicie się zgadzam dziecko śpi my coś ogarniemy i w końcu możemy się położyć już nasze oczy się zamykają ,a tu dziecko się budzi i albo zaśnie albo przez godzinę je usypiasz. Już śpimy albo już jesteśmy tak zmęczone że sen odchodzi dziecko budzi się jeszcze kilka razy, śpimy dwie godziny i pobudka.
    Miłość dziecka jest lekarstwem na smutek ,ta uśmiechnięta buzia małe rączki które Cię głaszczą i duże niewinne oczy wpatrujące się w nas ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kto tu mówi o nagonce na KP? Widzę, ze moj komentarz wywolal male oburzenie :) nie jestem fanatyczka KP i nie krytykuje mam, ktore karmia MM, nie uwazam, ze sa gorsze czy cokolwiek innego. Dla mnie to po prostu wybór kazdej mamy. Czasem zamierzon a czasem z przymusu i to wszystko ;) a wiem stąd, ze po prostu od poczatlu czytam Twoje wpisy :) wyrazilam jedynie swoje zdanie. Uwazam, ze jest to bardzo piekna chwila. :) na poczatku dla mnie to tez bylo trudne i nieprzyjemne, bo mialam spore problemy, i docenilam to dopiero, gdy pbie nauczylysmy sie ze soba współpracować :) może dlatego, ze nie musialam świecic cycem przed innymi, bo nie mieszkam w kawalerce i zawsze mialam możliwość wyjscia do drugiego pokoju :) wedlug mnie potrzeba czasu by to docenic:) no i oczywoscie nie wymagajmy zeby Ci, ktorzy karmili z przymusu , bo rpbili to dla dziecka, czy mieli z tym problemy, czy tez dzieci sie nie najadaly i byly z tego tylko nerwy, to wszystko :) z drugiej strony nie rozumiem akcji "cyce na ulice" i karmienia wszedzie z cycem na wierzchu. Owszem, karmilam na spacerach, ale zawsze zakrywalam sie chusta czy pielucha. Uwazam, ze to sytuacja zbyt intymna by pokazywac ja calemu światu:) wlasnie o to chodzi dziewczyny. O ta INTYMNOSC :) to jest w tym wszystkim najpiekniejsze :) tylko trzeba to docenic , oczywsicie jesli ma sie mozliwosc :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiki nigdy mi nie odpisalas nt. Czapki z daszkiem Nelki. Tej ktora ma na stronie fb nawet na tle. Gdzie ja kupilas?

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam twoje wpisy viki ❤ A.wariatka ��

    OdpowiedzUsuń
  12. Polecę ten wpis wszystkim przyszłym mamom!

    OdpowiedzUsuń
  13. dziwne, że kp krytykują zawsze te matki, którym nie wyszło? Jakiś kompleks? w ogóle nie rozumiem tej walki kp versus mm... Takie to hmmm... płytkie? Nie wiem już sama jak to określić.

    OdpowiedzUsuń
  14. Plusy zdecydowanie górują nad minusami :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak...

Ciężko jest ...

No i babcia poleciaaaaała ... Teraz pewnie samolot podchodzi do lądowania, a babcia za chwilkę będzie ze swoimi wnukami ... A my zostałyśmy same ... :( Powiem Wam szczerze, że jest na prawdę ciężko. Jesteśmy same ...  Ze wszystkim muszę radzić sobie sama. Dzidzia jest ze mną cały czas. Ogólnie jest na prawdę bardzo grzeczna! Potrafi zająć się sobą, bawi się rączkami, obserwuje, przygląda się dokładnie na wszystko co jest w zasięgu jej wzroku. Ale czasami skupia na sobie 100% mojej uwagi. Nie mam kiedy się wykąpać, posprzątać, pomalować się, zrobić śniadanie, obiad czy kolację...  Nauczyłam ją, że codziennie ok. 11:00 jesteśmy już na spacerze i zasypia, ale czasami bywa tak, że nie wychodzimy... Bo pogoda, bo trzeba coś zrobić w domu. I co wtedy? A no wtedy Kornelka nie śpi po kilka godzin. A jak uda jej się zasnąć to na 15 - 20 min i tyle. Nie mam pojęcia czemu tak jest. Kiedy nadchodzi wieczór, naje się, odkładam ją do łóżeczka i sama zasypia. Nie muszę jej lulać, k...

Jak wrócić do formy sprzed ciąży II

Jak już pisałam w poście  "Jak wrócić do formy sprzed ciąży"  we wracaniu do formy sprzed ciąży ćwiczenia są na prawdę ważne. Uważam, że to 70% sukcesu. Pozostałe 30% to dieta. Nic przecież nie ma od tak sobie ... Jak to mówią, Rzymu nie zbudowali w jedną noc. Nie stracimy na wadze od samego marzenia o pięknej figurze rodem z magazynów modowych.  Doskonale zdaję sobie z tego sprawę i postanowiłam zacząć od małych kroczków i stopniowo zwiększać ilość ćwiczeń i powtórzeń. Dobrze wiem, że od samego początku nie dam rady "walnąć z grubej rury" i drastycznie, z dnia na dzień zmienić swój styl życia, wcielić w nie dietę i ćwiczenia.  Ułożyłam więc sobie plan, jak szybko przywyknąć do ćwiczeń i diety, żeby nie zniechęcić się brakiem siły i słomianym zapałem do wykonywania czegoś, co na daną chwilę wydaje się mi się nie możliwe.  Zaczęłam od poniedziałku bo jak wiadomo powszechnie - od poniedziałku statystyczny polak zaczyna odchudzanie i walkę o nowe "ja"...