Przejdź do głównej zawartości

Dlaczego postanowiłam wrócić?

Ku uciesze jednych i smutkowi drugich - wróciłam. Nie potrafię konkretnie odpowiedzieć na pytanie, które kilkanaście z Was zadało mi w wiadomościach prywatnych. Pytanie "dlaczego?" sprawiło mi nie lada wyzwanie. Zamiast więc odpowiadać każdej z Was z osobna, postanowiłam stworzyć post, który jednocześnie będzie takim rozpoczęciem nowego etapu blogowania w moim wykonaniu. 


Zacznę od tego, że ciągle zastanawiam się, czy aby na pewno dobrze robię. Myślę też o tym, co powie M. kiedy zorientuje się, że wróciłam. Nie wiem, czy niektórzy z Was nie zaczną znów przesadzać. Wiem jedno! Wolę żałować, że się nie udało, niż żałować, że nie spróbowałam! O! 

Właściwie to pomysł na reaktywacje bloga i powrót do świata blogosfery (w małej części) przyszedł mi do głowy parę dni temu, kiedy miałam ważne przemyślenia (ważne dla mnie, może dla Was też) na temat życia rodzinnego, a nie miałam co z nimi zrobić. Zapisać w notesie i rzucić w kąt? Nie, to nie dla mnie. 

Jest jeszcze jeden powód. Kiedy myślałam, że mój blog to już tylko wspomnienie, pracowałam. Miałam kupę obowiązków i zero czasu na cokolwiek przez co były nie raz między nami (mną a Wami) spięcia i nieporozumienia. Dziś zorganizowałam sobie życie tak, że wolnego czasu mam o wiele więcej, ale też jestem o wiele bardziej zmęczona. 

Skupiłam się na innych priorytetach niż wtedy. Moje życie jest lepsze, o wiele lepsze. 

Myśląc o powrocie do blogowania zastanawiam się, czy jeszcze umiem to robić? Czy dam radę i czy wciąż tu będziecie? Mam wiele pytań dotyczących tego wszystkiego, a odpowiedzi zero. Boję się, że wyjdzie z tego coś niedobrego. Nie wiem nawet co, ale czuję wewnętrzny strach. 

Wiem, że znów będę musiała wstrzelić się w to wszystko. W pisanie, w zdjęcia. W bycie po części dla czytelnika. Boję się, że może mi się nie udać . 

Mam jednak najlepsze czytelniczki na świecie, bo wiem, ze one dalej są, i dzięki temu na pewno mi się uda! 


Następny post będzie z serii tych, które najbardziej lubicie! Sama prywata <3 Do poczytania niedługo :*















Komentarze

  1. Super ze jestes z nami ponownie. Uwielbialam Cie czytać i ciesze sie z reaktywacji bloga :-) Dasz rade i wszystko na pewno sie uda :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiki ! :* nie ma się czego bać jeżeli miałaś wiele czytelniczek wcześniej, zanim opuściłaś na chwilkę bloga to i teraz będziesz je miała :* Wiele z nas szuka odpowiedzi na niejedno pytanie: a jak jest u kogoś, a możne coś robię nie tak a co jeśli..Kobietko dajesz wiele motywacji Nam jako kobietom do tego ze młoda mama nie musi w domu siedzieć w garach, pieluchach itd..młoda mama powinna być aktywna i Ty dajesz tego najlepszy przykład( nie jestem jeszcze mama ale jeśli bym była brałabym przykład z Ciebie ).NIE daj żeby podcięli Ci skrzydła Ci którym się nic nie chce zrobić ze swoim życiem i Ci zazdroszczą ! TY MASZ SKRZYDŁA ORŁA KOCHANA i masz wsparcie u Mnie jak i u Wielu innych Kobietek !! :* Nic nie wkurza bardziej innych zazdrosnych osób niż to ze Ty jesteś szczęśliwa :)
    POZDRAWIAM :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się że powróciłaś. Sama niedawno podjęłam decyzję żeby wrócić do blogowania bo po prostu brakowało mi tego wszystkiego. Mam nadzieje, że zostaniesz bo uwielbiałam czytać twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak...

Ciężko jest ...

No i babcia poleciaaaaała ... Teraz pewnie samolot podchodzi do lądowania, a babcia za chwilkę będzie ze swoimi wnukami ... A my zostałyśmy same ... :( Powiem Wam szczerze, że jest na prawdę ciężko. Jesteśmy same ...  Ze wszystkim muszę radzić sobie sama. Dzidzia jest ze mną cały czas. Ogólnie jest na prawdę bardzo grzeczna! Potrafi zająć się sobą, bawi się rączkami, obserwuje, przygląda się dokładnie na wszystko co jest w zasięgu jej wzroku. Ale czasami skupia na sobie 100% mojej uwagi. Nie mam kiedy się wykąpać, posprzątać, pomalować się, zrobić śniadanie, obiad czy kolację...  Nauczyłam ją, że codziennie ok. 11:00 jesteśmy już na spacerze i zasypia, ale czasami bywa tak, że nie wychodzimy... Bo pogoda, bo trzeba coś zrobić w domu. I co wtedy? A no wtedy Kornelka nie śpi po kilka godzin. A jak uda jej się zasnąć to na 15 - 20 min i tyle. Nie mam pojęcia czemu tak jest. Kiedy nadchodzi wieczór, naje się, odkładam ją do łóżeczka i sama zasypia. Nie muszę jej lulać, k...

Jak wrócić do formy sprzed ciąży II

Jak już pisałam w poście  "Jak wrócić do formy sprzed ciąży"  we wracaniu do formy sprzed ciąży ćwiczenia są na prawdę ważne. Uważam, że to 70% sukcesu. Pozostałe 30% to dieta. Nic przecież nie ma od tak sobie ... Jak to mówią, Rzymu nie zbudowali w jedną noc. Nie stracimy na wadze od samego marzenia o pięknej figurze rodem z magazynów modowych.  Doskonale zdaję sobie z tego sprawę i postanowiłam zacząć od małych kroczków i stopniowo zwiększać ilość ćwiczeń i powtórzeń. Dobrze wiem, że od samego początku nie dam rady "walnąć z grubej rury" i drastycznie, z dnia na dzień zmienić swój styl życia, wcielić w nie dietę i ćwiczenia.  Ułożyłam więc sobie plan, jak szybko przywyknąć do ćwiczeń i diety, żeby nie zniechęcić się brakiem siły i słomianym zapałem do wykonywania czegoś, co na daną chwilę wydaje się mi się nie możliwe.  Zaczęłam od poniedziałku bo jak wiadomo powszechnie - od poniedziałku statystyczny polak zaczyna odchudzanie i walkę o nowe "ja"...