Dzień Dobry wszystkim! ;**
KORNELKA jest już z nami <3 !!!!!!!!!!
Ale zacznę od początku ...
W piątkowe popołudnie (04.04) zgłosiłam się na ginekologiczną izbę przyjęć ... Calutki dzień nie czułam ruchów mojego maleństwa, nie pomagało ani jedzenie ani słodycze :(
Pani doktor, która miała dyżur zbadała mnie, zrobiła USG i postanowiła zostawić na obserwację.
Do końca dnia leżałam podłączona pod KTG, niby wszystko było ok, ale ruchów dalej nie czułam :(
Byłam wykończona! Bolało mnie dosłownie wszystko! Myślałam już tylko o tym, żeby w końcu mi to odłączyli.
No i nareszcie się doczekałam! Przez 3h badania KTG zanotowałam tylko 4 ruchy!
4 razy to powinna poruszyć się w ciągu godziny. Byłam lekko przerażona ...
Przyszła 21:30 i kolejne KTG. No ale i ulga bo moja córeczka znów wierciła się jak szalona!
Sobota w szpitalu minęła wolno ... Od 9:30 do ok. 13:00 miała skurcze z zegarkiem w ręku co 5 minut. Przyszła Pani Doktor i powiedziała, że jak skurcze się nasilą to robimy cięcie. No ale skurcze ustały ... Potem jeszcze 3 razy KTG, ale dalej nic.
W niedziele było spokojnie, przeleżałam calutką czytając "Anioły i Demony". Tak się wciągnęłam, że prawie całą skończyłam. W między czasie oczywiście kilka razy KTG no i odwiedziny, ale o tym już nie wspominam :)
Szybko poszłam też spać.
Ok. godziny 02:00 zachciało mi się "siusiu", więc wstałam za potrzebą.
Nie zdążyłam jeszcze założyć ciapów, a chlusnęło ze mnie jak z wiadra. No i co? Oczywiście panika, że to już!
Poszłam do punktu położnych, ale lało się i lało. Zbadał mnie lekarz i stwierdził rozwarcie na jeden palec. Położna kazała mi się spakować i zaprowadziła mnie na salę przedporodową.
I tam się zaczęło ...
Nie spałam calutką noc, nikt nawet do mnie nie zajrzał. Trwały 3 porody i nikt nie miał czasu. Do 06:00 było jeszcze w miarę znośnie, ale to co zaczęło się później śmiało mogę nazwać NAJGORSZYM BÓLEM NA ŚWIECIE!
Rzucało mną po łóżku na prawo i lewo, a z bólu wyrwałam sobie połowę włosów.
Ok. 7:30 przyszedł do mnie lekarz, który badał mnie w nocy i powiedział : "Teraz niech Pani sobie czeka do wizyty oni zobaczą, co z Panią zrobią." Myślałam, że zginę! Czas ciągną się jak nigdy ... Zadzwoniłam do mojego lekarza. Przyszedł. Powiedział, że nie wie co postanowi ordynator i muszę poczekać na wizytę, która będzie lada moment.
No to czekałam...
Na wizytę przyszło z 15 osób. Zbadał mnie ordynator, stwierdził rozwarcie na dwa palce a także postęp porodu i kazał zabrać mnie na porodówkę.
Życie przeleciało mi przed oczami, a w głowie miałam tylko jedno:
"Jak to na porodówkę, przecież mieliście zrobić mi cesarkę?!"
W jednej chwili zalałam się łzami! Za chwilę na szczęście wrócił lekarz, pogłaskał mnie po włosach, i przeprosił za pomyłkę - nie zwrócił uwagi na wagę Kornelki :)
Za chwilę przyszedł anestezjolog, dał do podpisania zgodę i zapytał jakie znieczulenie sobie życzę. Wybrałam narkozę i NIE ŻAŁUJĘ!
"Ekipa" obecna przy zabiegu była cudowna! Podczas przygotowań do cc za każdym razem, gdy tylko miałam skurcz była przerwa.
Wydawało mi się, że potrwało to kilka minut, a już kazali się budzić, otworzyć oczy i nie zasypiać. Przewieźli mnie lekko nieprzytomną na salę i tam zobaczyłam moją Kornelkę!!! <3
Położna ubrała ją i położyła mi na piersiach.
BYŁAM ZACHWYCONA !
Nie czułam ani bólu, który towarzyszył w podbrzuszu, a już na pewno nie pamiętałam poranka ...
Kiedy pierwszy raz karmiłam moją córeczkę położna przyniosła leki przeciwbólowe. Wzięłam, choć tak na prawdę nie były potrzebne.
We wtorek rano kazali siadać, wstawać, chodzić i nie leżeć za dużo. Wstałam za pierwszym podejściem. Ciągnęło to fakt, ale ciągłe leżenie było gorsze.
Dzień po cesarce czułam się na prawdę bardzo dobrze. Byłam zaskoczona, że aż tak dobrze!
W środę przyszedł malutki kryzys. Brak pokarmu :( No i Kornelka musiała być dokarmiana butelką ... W nocy dała troszkę popalić, położne bez przerwy przy nas ganiały.
Na szczęście w czwartek pokarm powrócił i to ze zdwojoną siłą! Teraz córeczka się najada!
Dziś na szczęście jesteśmy już w domu i doskonale dajemy sobie radę! Dzisiejsza noc była baaardzo spokojna. Jak na razie córeczka jest baaardzo grzeczna. Płacze sporadycznie.
Tak jak każdy noworodek je, robi kupkę i śpi :) Ale na prawdę nie mam co narzekać, bo jest na prawdę grzeczniutka :)
Przed wyjściem ze szpitala dostałyśmy prezenty :)
Nie wspomnę już o tym ile prezentów niunia dostała od rodziny i przyjaciół :)
Bardzo dziękujemy za prezenty wszystkim ciociom i wujkom :*
A dziś? Dziś czuję się już na prawdę świetnie! Wszystkie bóle i dolegliwości powoli mijają. Szwy są rozpuszczalne. "Kreseczka" na dzień dzisiejszy prawie niewidoczna.
A teraz zdjęcia naszej córeczki :
Pierwsze zdjęcie <3 Jak tylko ją dostała na ręce!!!
Co u Was słychać? Dawno nie przeglądałam waszych blogów, ale postaram się jak najszybciej nadrobić te zaniedbania!!!
BUZIAKI :*
Gratulacje !!!! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;*
UsuńGratulacje mała jetes słodka:*
OdpowiedzUsuńPs.a dlaczego znieczulenie ogólne a nie zewnatrzoponowe? ??
Miałam już kiedyś obydwa i stwierdziłam, że po znieczuleniu ogólnym czułam się lepiej :)
UsuńBuziaki ;*
gratuluje śliczne, duże maleństwo! :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy :*
UsuńIle ważyła i mierzyła Mała Piękność? Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń4200g i 58cm szczęścia <3
UsuńGratulacje :* Corcia jest przesliczna :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :*
UsuńOoo GRATULACJE! Mała cudna ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziękujemy :*
OdpowiedzUsuńU mnie bylo podobnie ;) ja nie wybralam jednak narkozy . Bylam obecna ;) milo wspominam ;) mam nadzieje, ze moja imienniczka bedzie zdrowo rosla ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tym, kiedy czekałam chwilę na anestezjologa, ale jednak narkoza :)
UsuńBuziaki ;*
Serdeczne gratulacje :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;*
UsuńGratuluję :) Duża dziewczynka bardzo! Cieszę się, że dobrze się czujesz :) Ucałuj córcię o internetowej cioci!
OdpowiedzUsuńZrobione! Wycałowana wzdłuż i wszerz <3 Dziękujemy!
UsuńBuziaki ;*
Gratulację! Śliczna córeczka!
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;*
UsuńGratulacje !! Piękna kluseczka !!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam post i nie mogłam się doczekać jej zdjęć :D
Dziękujemy :* i zapraszamy na fanpage'a :) tam zdjęcia na bieżąco ! :)
UsuńBuziaki ;*
Gratuluję Ci Bardzo !!! Cudowna córeczka :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;*
UsuńAle fajna bobaska! Moja już 11 msc kończy, a jakby wczoraj się rodziła. Spędzaj z małą każdą chwilę i dziękuj za szczęście jakim Ona jest - czas pędzi... pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJestem z nią non stop! Czasem szkoda mi do toalety iść bo mogę coś przegapić ;)
UsuńBuziaki ;*
Gratulacje Wiktoria, śliczne to Twoje maleństwo. ;) Niech zdrowo rośnie i cieszy rodziców ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje!! Trzymajcie się zdrowo, Kornelka jest cudna;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;*
UsuńCiesze sie Twoim szczęściem :)
OdpowiedzUsuńSłodki bobo <3
Buziale Viki ;)
Gratuluję baaaardzo mocno :) I zazdroszczę, ja jeszcze z 3 tygodnie czekam :)
OdpowiedzUsuńDoczekasz się! :* jeszcze chwilka!
UsuńGratulacje, sliczna perełka :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :*
UsuńSerdecznie gratuluję, piękna Kornelka !!
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Dziękujemy :*
OdpowiedzUsuńJeeeeeej!! Kornelka jest prześliczna!! :D Brawo mama! :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Kochana :) :*
OdpowiedzUsuńDziękujemy Wiola i wzajemnie :*
UsuńPrzeczytałam ten post z wielkim napięciem. W obecnym stanie, gdzie czekam na rozwiązanie strasznie interesują mnie takie opowieści. Czasami momenty samego porodu pomijam a skupiam się na tym, jakie odczucia towarzyszyły Wam podczas pierwszego widoku dziecka, pierwszego z nim kontaktu. Tak bardzo nie mogę się doczekać...
OdpowiedzUsuńDziś czuję dziwne bóle jakby na okres. Nie śpię od 4 rano ale rano tego kompletnie nie czułam. Chyba czas zainterweniować.
Kochana mam kilka pytań dotyczących małej:
Jaka była ostatnia waga podana przez lekarzy i czy była różnica w wadze porodowej ? (w naszym szpitalu potrafią mylić się o 800g!)
Kochana, nie sugeruj się niczyim przeżyciami, każdy poród jest inny! A te dziwne bóle jakby na okres to skurcze przepowiadające :P
UsuńNiunia jak się urodziła to ważyła 4200g, a kiedy wychodziłyśmy ze szpitala 3850g. Ale to zupełnie normalne, każde dziecko po narodzinach traci na wadze. Jeżeli nie jest to więcej niż 10% masy to wszystko jest OK!