Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2014

Dlaczego???

Ostatnimi czasy zaczęłam zwracać uwagę na wejścia. Zauważyłam, że najczęściej klikacie w posty, które dotyczą bezpośrednio mnie. A jak tytuł nie jest pozytywny to jest jeszcze lepiej! Rekord odwiedzin (7629 wejść) pobił post  Ciężko jest ... ,  potem był  Nareszcie jest już z nami!!!  (6774 wejść), a na trzecim miejscu uplasował się post  21 rzeczy, których jeszcze o mnie nie wiecie :) . Jestem skłonna stwierdzić, że wolicie posty "o mnie", a niektórym przyjemność sprawia czytanie o ludzkich nieszczęściach. Dużą uwagę przyciągają również hejterskie komentarzyki. Przy poście "Ciężko jest..." było ich najwięcej. Jak to jest? Rozmawiacie sobie i nagle "Ty, a widziałaś co tam jej nawrzucali?"? Nie wiem, w każdym bądź razie widać gołym okiem co interesuje Was najbardziej. Chciałabym pisać takie posty, ale nie bardzo wiem co miałoby się w nich znajdować. Nie mam pojęcia, czy moje życie jest aż tak ekscytujące :D Pytałam przecież o czym chcecie czytać, to pisaliś

110.

Przyjaźń.

Wierzycie w przyjaźń? Czy w dzisiejszych czasach istnieje w ogóle coś takiego jak przyjaźń? Mogłabym w nieskończoność wymieniać przykłady jak to przyjaźń mi i nie tylko mi wyszła bokiem. Choć nie zawsze tak było. Nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Ale czy na pewno? Zawsze kończyło się tak samo. Ktoś coś powiedział, ktoś za dużo powiedział, ktoś miał rację a ktoś nie, ktoś kłamał, ktoś za często mówił prawdę. Nie dogodzi każdemu, to fakt. Kiedyś poszłabym się wykłócać, wypominać, obwiniać nawzajem. A dziś? Dzisiaj wolę to przemilczeć, porozmawiać ewentualnie. Z doświadczenia jednak wiem, że nie należy ruszać gówna, bo gówno śmierdzi. Nie warto się wykłócać, wyzywać, obwiniać. Prawda najczęściej leży po obydwu stronach, lecz każda ze stron ma swoją "prawdę"... 

Zmiany, zmiany, zmiany

No i znowu zmiany u nas nastały. Dziecko rośni, rozwija się. Zmiany są nieuniknione. Ciągle coś się zmienia. Z każdym dniem Nelunia potrafi coś nowego. Ostatnio nauczyła się robić "tosi, tosi". To przecież nie coś aż tak wielkiego jak chodzenie na przykład, ale jestem z niej tak dumna jakby co najmniej zaczęła chodzić w wieku 6 miesięcy :) Wymieniliśmy pampersy na większe. Nela nosi 4! Dalej są to pampersy firmy BabyDream. Jesteśmy z nich na prawdę zadowoleni. Jakość? Na prawdę nie odbiegają niczym od Pampers'ów. Cena? O połowę niższa niż przy wcześniej wymienionej marce. Wygląd? Prześliczne, kolorowe rysunki!

Recenzja Butelek firmy CanpolBabies

W poniedziałek znów odwiedził nas kurier. Przyniósł paczuszkę. Oczywiście najpierw zdjęcia, a potem otwieranie. Popstrykałam, wybrała. Otwieram. No i moim oczom ukazują się trzy prześliczne, kolorowe buteleczki. Fioletowa - 300 ml, zielona - 240 ml i czerwona - 120 ml :) Szczerze powiem, że nie spodziewałam się, że będzie ich aż trzy. Myślałam, że jedna, a do tego malutka. No cóż, miłe zaskoczenie na początek tygodnia. Lubię to!  Rozpakowałam paczuszkę, porobiłam zdjęcia i od razu zabrałam się za testowanie :) Cztery dni wystarczyły mi na to, aby wyrobić sobie opinię na temat tych produktów! I tu znów miłe zaskoczenie ... Pierwszą zaletą, jaką dostrzegłam otwierając opakowania są kolory i rysunki. Mało które butelki przedstawiają "na sobie" coś innego niż logo firmy. Kornelka była zachwycona. Zamiast pić oglądała rysunki i próbowała je zdrapać :) Jednym słowem spodobały jej się kolorowe rysuneczki.  Kształt butelek, to jak są wyprofilowane również

21 rzeczy których jeszcze o mnie nie wiecie :)

Jest mnóstwo rzeczy, których jeszcze o mnie nie wiecie, a ta notka ma służyć temu, abyście poznali mnie troszkę bardziej. To taka moja "spowiedź" dla Was :*  Skrywam tyle tajemnic, że będę jeszcze kilka razy musiała napisać takich 21 rzeczy :) Co się kryje pod moimi tajemnicami ... ?  1. Uwielbiam jeść pierogi z mięsem i ze śmietaną. 2. Zawsze myję włosy w zlewie, jakoś mi lepiej :D 3. Jak byłam mała to panicznie bałam się, że wciągną mnie ruchome piaski, albo nietoperz wplącze mi się we włosy i mama obetnie mnie na łyso. 4. Od drugiej liceum palę papierosy (z 10cio miesięczną przerwą). 5. Nienawidzę tortów. 6. Niedzielny klimat wprawia mnie w smutek. 7. Rok temu, na wakacjach w Barcelonie pierwszy raz w życiu jechałam autobusem piętrowym, na samej górze, na samym przodzie i do dziś wspominam tę wiekopomną chwilę :D 8. Kilka lat biegałam w klubie "Agros" Zamość, ale dwukrotna kontuzja kolana uniemożliwiła mi dalsze treningi.  9.

Rady dla początkujących "ciężarówek" :)

Ciąża to niewątpliwie przepiękny czas. Zarówno dla rodziców jak i dla babć, dziadków, cioć i wujków. Jednak dolegliwości dotyczące temu okresowi przeżywa jedynie przyszła mama. Lub ewentualnie tata, jak mama ma humorki lub potrzebuje masażu :)  Ciąży towarzyszą nudności, wymioty, zgaga, humorki, bóle pleców, rozdrażnienie czasem infekcje, częste oddawanie moczu, pod koniec to i skurcze no i ogólne zmęczenie organizmu. A skąd zmęczenie? Przecież naszą dotychczasową energię trzeba teraz podzielić na dwoje. Jest kilka sposobów na to i owo. No i jak sobie z tym poradzić?  W tym poście postaram się odpowiedzieć na to pytanie i opowiedzieć jak to było ze mną :) A powiem, ze było różnie. Nawet bardzo różnie. Czasami czułam się jak bym nosiła czworaczki, a czasami zapominałam, że nie jestem sama :)

Książki, książeczki, książunie

"Świat widziany oczami maluszka jest dwuwymiarowy i nieostry. Dlatego pierwsze książeczki oparte są na biało-czarnym kontraście. Książeczki kontrastowe przyczyniają się do optymalnego rozwoju Twojego dziecka." Te dwa zdania przekonały mnie do zakupu książeczki, która ma w sobie jedynie biało-czarne kontury zwierzątek. Nic prócz tego. Żadnego tekstu, czy kolorów. Mateusz jak zobaczył to to pierwsze jego słowa brzmiały: "Sam mogłem taką "książeczkę" wydrukować. Nie musiałabyś płacić". I przez całą drogę do domu przeżywał jak mogłam kupić coś tak bezsensownego.  Ale czy to na pewno był bezsensowny zakup? Maluszek nie widzi ostro tak jak my. Gdyby nawet M. wydrukował coś to Konrelka nie mogłaby dobrze zobaczyć co przedstawia kartka. Przecież drukarka domowa nie wydrukuje tak ostro jak jest w książeczce. Z resztą sama myśl o tym, że nie będzie czytał a będzie zmuszony samemu wymyślić historyjkę przeraża go. 

Filtry Dafi

Jakoś tak wyszło, że zapomniałam Wam się pochwalić, że zostałam wybrana do testowania filtrów do wody firmy Dafi. Bardzo się cieszę bo to pierwsza moja przygoda z testowaniem czegokolwiek :)  Zostałam wybrana przez redakcję MamaMoja.pl ( klik ). Za kilka dni na blogu pojawi się recenzja :) Dziś filtr do mnie dotarł więc postanowiłam się podzielić z Wami jego wyglądem. Żeby nie być gołosłownym wszystko zostało udokumentowane zaczynając od zapakowanej paczki po piękny dzbanuszek w kolorze pastelowo - żółtym <3 

101.

Zacznę od tego, że na blogu od wczoraj jest konkurs! Konkurs na najlepsze zdjęcie nosi temat: "Moja definicja szczęścia". Konkurs zorganizowałyśmy wspólnie z  My Handmade - Z miłości do dzieci . Zasady są proste, jak w większości konkursów :)  Regulamin: 1. Po pierwsze i najważniejsze, zapamiętajmy TO TYLKO ZABAWA    2. Należy polubić fanpage Mama Nelki oraz My Handmade - Z miłości do dzieci. 3. Należy  udostępnić plakat konkursowy, a pod tym postem zaprosić trzy osoby do zabawy (osoby nie muszą brać udziału w konkursie - są bardzo mile widziane) 4. Zdjęcia przedstawiające "Moją definicję szczęścia" wysyłamy na tym fanpage'u w wiadomości prywatnej lub drogą mejlową na sswettly@gmail.com 5. W konkursie wygrywa tylko jedno zdjęcie. 6. Nagroda zostanie wysłana w ciągu 14 dni od ogłoszenia wyników. 7. Zabawa trwa od 15.10.2014 do 31.10.2014  8. Jedna z czterech nagród do wyboru. 9. Ogłoszenie wyników 01.11.2014

Jak powiedziałam rodzicom o ciąży + stylizacja

Jednym z największych dylematów w moim życiu było to jak powiedzieć tacie, że będzie dziadkiem. Od potwierdzenia ciąży przez lekarza do przyznania się tacie minęło ponad dwa tygodnie. Przez ten cały czas ciągle zastanawiałam się jak to zrobić. Zwyczajnie bałam się. Nie tego, że będzie zły, że będzie krzyczał. Bałam się, że go zawiodę. Gdy w końcu zebrałam się na odwagę i postanowiłam, że mu powiem byłam akurat w pracy. Wracając do domu ciągle układałam w głowie zdanie po zdaniu. Sklejałam słowa i wciąż zapominałam jak to ma być. Kiedy weszłam do domu i weszłam do jego pokoju 

Nie jestem idealna.

Nie jestem, no nie jestem idealna. Mam wiele wad. Nie wyobrażacie sobie chyba jak wiele. Jak każdy z nas, ale czasami wydaje mi się, że ja mam ich zdecydowanie za dużo. Staram się Wam pokazać tylko te dobre strony, ale czasami trzeba pokazać i te złe. I to wcale nie jest tak jak ktoś, kiedyś stwierdził, że kreuję swoje życie na idealne. Wiele razy dzieje się coś nie tak w moim życiu. Coś przez co płaczę, czy zwyczajnie jestem smutna. Nie chcę jednak obciążać nikogo o moimi problemami i staram się pisać o fajnych rzeczach. W dobie wszechobecnej depresji i załamki nie trzeba już więcej problemów! Bezsprzecznie, moją największą wadą jest bałaganiarstwo. Ogromne bałaganiarstwo. I nie mam pojęcia skąd mi się to wzięło. Chyba z lenistwa. Jak czytacie wpisy na fanpage'u to pewnie zauważyliście, że codziennie sprzątam. Bo sprzątam. Codziennie muszę posprzątać łazienkę, salon. Codziennie składam stertę ubrań bo dzień wcześniej po prostu rzuciłam je sobie na podłogę szykując się do spani

Pierwsze ząbki

Ząbkowanie to zmora nie tylko dla dzieciaków, ale także dla ich rodziców. Maluch marudzi, płacze, ślini się, denerwuje się, ma temperaturę. Nie może spać, źle się czuje. BOLI GO! Swędzi, przeszkadza i wszystko co tylko. Jedne dzieci ząbkują wcześniej, inne później. Nie ma reguły. W przyrodzie na większość rzeczy nie ma reguły. Jednak moment wyrzynania się ząbków może zależeć od genów. Jeżeli mamusia lub tatuś szybko mieli mleczaki to baaardzo możliwe, że dzidziuś również szybko będzie ząbkował. I na odwrót.  Wyrzynaniu się ząbków towarzyszy przede wszystkim ból i swędzenie. Aby temu zapobiegać można posmarować obolałe dziąsełka żelem przeciwbólowym i przeciwzapalnym. Masaż również baaardzo załagodzi te nieciekawe objawy. Szorstka pieluszka tetrowa będzie do tego najlepsza! Ja daję Nelce do rączki, a ona już wie co ma z tym zrobić. Od razu pakuje do buzi :)  Jeszcze do niedawna nie wiedziałam, dlaczego gryzaczki są wypełnione żelem, czy wodą. Teraz już wiem! Chłodzimy je w lodówce

To już pół roku ... :)

To już pół roku?! Matko, kiedy to minęło?! Nie mam zielonego pojęcia. No i jest tak jak myślałam. Nie nacieszyłam się nią. Jest coraz większa ... Czas zdecydowanie za szybko mija. Wręcz ucieka przez palce. Jeszcze niedawno siedziałam sobie w domu, z wielkim brzuchem i odliczałam dni do porodu i powrotu M. Trochę płakałam, trochę się nudziłam, trochę włóczyłam się bez celu po sklepach. Tak tylko dla zabicia czasu. Spędzałam czas z mamą, z koleżankami. Robiłam sobie na kolacje kolorowe kanapeczki a potem miliard zdjęć tych kanapeczke.  Dzisiaj Nelunia jest już pół roku na świecie. Razem z nami. Ze mną. W jej życiu wiele się już wydarzyło. Nabyła wiele umiejętności. Potrafi trzymać sobie sama butelkę, próbuje siadać i raczkować. Sama wkłada smoczka do buzi a potem go wyciąga, i tak w kółko. O turlaniu się po całym pokoju już nie wspomnę.  Chciałabym zatrzymać czas. Chciałabym nacieszyć się nią. Każdym dniem spędzonym z moim maleństwem. Nie mogę. Ciągle mało. Chciałabym, żeby ze

Cesarskie cięcie vs. poród naturalny

Przez większą część ciąży byłam gotowa na poród naturalny, a przede wszystkim chciałam tego. Dużo czytałam. Na forach, na portalach o ciąży. Wczytywałam się w wypowiedzi innych mam. W doświadczenia kobiet, które przeżyły i CC i PN. Z każdym słowem zmieniałam zdanie. Aż w końcu ogromny kamień spadł mi z serca, kiedy usłyszałam od lekarza: "Będzie cesarka. Zadowolona?". Zadowolona? No oczywiście, że tak! Przyszedł taki moment, że przez to moje "dowiadywanie się", co oznacza poród naturalny, byłam przerażona. Mało tego. Ja na słowo poród dostawałam gęsiej skórki. Więc informacja od Pana Doktora o cesarce była dla mnie jak zbawienie. Co nie oznacza, że przestałam się bać, ale nie bałam się już aż tak bardzo.  Chyba każda z nas się boi, prawda? Podczas porodu może zdarzyć się przecież wszystko. I chodzi tu przede wszystkim o życie i zdrowie dziecka. Ale nie tylko. Przed porodem myśli się również o tym, żeby nie bolało. Przynajmniej ja się tego bałam, ale myślę, że wiel

Moje serce nie bije już tylko dla mnie.

Kornelia, Kornelka, Kornelcia, Nela, Nelka, Nelcia. Nie ważne jak na nią mówię. To moje ukochane dziecko. Pierwsze dziecko. Zrobiłabym dla niej wszystko! Dosłownie wszystko. Nie ma takiej rzeczy, której bym dla niej nie mogła zrobić.  To moja największa miłość. Kocham ją najbardziej na świecie. Nie ma większej miłości niż miłość matki do dziecka. Nigdy nie wyobrażałam sobie nawet, że można aż tak kochać. Do momentu, gdy na świat przyszła Nela... Wtedy mój świat wywrócił się o 180 stopni. A fakt, że naszego M. nie było jeszcze bardziej potęgował tę miłość. Choć wywróciła mój świat do góry nogami, to przez nią lub dzięki niej zrozumiała co w życiu jest na prawdę ważne. I nie pieniądze, nie sława, nie znajomi, a właśnie miłość do drugiego człowieka. Po co mi cała reszta skoro mam tego skarba, który kocha mnie bezinteresownie.  W każdym jej geście, w każdym spojrzeniu widzę miłość. Jej do mnie i moją do niej. Nie chcę, żeby dorosła. Chce mieć ją zawsze przy sobie. Wiem, że to baaardz

Próbuje siadać, przemieszczać się, raczkować

W chwili przyjścia na świat Nela ważyła 4200 g i mierzyła 58 cm.    Teraz to 8430 g i 67 cm.  Same za pewne wiecie, że do małych dzieci nie należy. Od samego początku próbowała sama trzymać główkę, oczywiście nie pozwalaliśmy. Walczyła o to dzielnie przez cały czas. Szybko zaczęła się śmiać, czy przewracać z plecków na brzuszek. Nauka przewracania się z brzuszka na plecki też nie zajęła długo. Wszystko poszło na prawdę szybko. O wiele szybciej niż pisali w wszelkiego rodzaju poradnikach, czy portalach internetowych o dzieciach. Pierwsze 2 ząbki miała już w 4 miesiącu życia. Teraz wychodzą dwa kolejne. Ciągle myślę o tym, że to wszystko za wcześnie i w przyszłości może mieć jakieś problemy.  Ze mną było podobnie. W zerówce miałam już WSZYSTKIE STAŁE zęby. Potem przyszły problemy z sercem i kręgosłupem bo organizm nie nadążał. Rozmiar buta z SZÓSTEJ klasy został mi do dzisiaj. I uwierzcie, do najmniejszych to on nie należy.  Dlaczego to piszę? A no dlatego, że Nela od dwóch tygodni pr

Jak wrócić do formy sprzed ciąży?

W ciąży, po porodzie, a nawet jeszcze przed zajściem w ciąże wyobrażałam sobie, że w trakcie jej trwania i już po będę wyglądała jak szafa. Trzydrzwiowa. Z wejściem na fortepian. Ba, ja byłam pewna, że tak będzie. Nie było jednak aż tak źle. Co nie znaczy, że było dobrze. Byłam zadowolona, no ale nie tak do końca. To nie było to o czym zawsze marzyłam. I w sumie to do tej pory marzę ... Kiedyś, już po porodzie, wspominałam, że miałam problemy z jedzeniem, że nie mam ochoty na nic do jedzenia. Oczywiście takie sytuacje nie mogą mieć miejsca. Z trzech powodów. Po pierwsze, jak chcemy wykarmić dziecko piersią, skoro same nic nie jemy? Pokarm przecież sam się nie zrobi. Po drugie nasz organizm musi się zregenerować po porodzie, jeżeli w ogóle można to tak nazwać. A po trzecie, karmiąc piersią samoistnie tracimy na wadze. Dziecko "wyciąga". Trzeba mieć siłę, żeby zająć się maleństwem i pozostałymi obowiązkami, a chce się wyglądać jak przed ciążą lub nawet lepiej. I jak to zr