Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2015

A Ty oddałabyś cudzą zgubę?

Często próbuję się postawić w różnych sytuacjach. W każdej, jaka przyjdzie mi do głowy. Jedną z nich było to, jak zachowam się, kiedy znajdę portfel wypchany kasą, który ktoś właśnie zgubił. Byłam pewna, że pieniądze sobie wezmę, portfel wyrzucę i tyle. Wiem, wstyd się przyznać. Tak myślałam, do poniedziałku. Do tego feralnego poniedziałku, kiedy ktoś przywłaszczył sobie calutką kasę jaką miałam na dwa miesiące życia.  Myślałam, że padnę trupem.  Zacznę jednak od początku. W poniedziałkowy ranek zbieram się do pracy. Budzi się Nela - trzeba dziecku dać śniadanie. Otwieram lodówkę i co widzę? ŚWIATŁO! Fuck, jak zwykle zapomniałam zrobić zakupy. Zakładam na siebie co wpadnie mi w ręce, sięgam do torebki i zonk! Nie ma portfela. Jeszcze spokojna dzwonię do siostry M. pewna, że u niej zostawiłam portfel. Kolejny zonk! - portfela nie ma. Lekko podenerwowana lecę do samochodu - tam na pewno jest! Oczywiście, nie ma go. Wracam zrezygnowana, załamana do klatki. Coś mnie tknęło, żeb

Kiedy Twój facet wyjeżdża ...

Dziś Dzień Taty. Dla mnie i dla Kornelki to również dzień, w którym tata wyjechał. To przecież nie pierwszy raz. Nawet nie drugi. Dla mnie już piąty, dla Neli drugi, choć wiem, że pierwszego nie pamięta, a i ten nie będzie za długo gościł w jej małej główce.  Przecież wiem jak to jest. Teoretycznie wiem, jak sobie z tym radzić. Tak, tylko teoretycznie. W praktyce wygląda to inaczej, zupełnie inaczej.  Więc jak to jest z nami?  Obudził nas rano. Gdzieś koło 6:00. Wziął Nelę na ręce, mocno wyściskał. Ja na wpół przytomna obserwowałam jednym okiem to co dzieje się wokół mnie. Patrzyłam jak pakuje do torby ostatnie rzeczy, jak krząta się po domu nerwowo i sprawdza czy na pewno niczego nie zapomniał. Przyglądałam się, kiedy głaskał mnie po ręku i czułym głosem szeptał, że pora wstawać i nie wyobraża sobie, żeby zabrakło nas przy tym, kiedy będzie odjeżdżał.  Tak też się stało. Chwilkę po 7:00 wszyscy byliśmy już w umówionym miejscu. Śmichy - chichy. Jaja i wygłupy. Aż tu nagle przysze

Barbaras? Jestem na tak!

Całkiem niedawno, w jednej z Zamojskich galerii handlowych, z okazji Dnia Dziecka a także otwarcia pierwszego salonu firmowego, odbył się pokaz mody dla najmłodszych, w którym razem z Nelą wzięłyśmy udział.  Zabawa była świetna, mnóstwo dzieciaków, cała nasza rodzina chcąca podziwiać Nelkę. I nie byłam zszokowana, kiedy większość z dzieci zawstydzona lub przestraszona wchodziła na scenę, a moja córka zrobiła prawdziwą furrorę! Zaczęła skakać, śmiać się, tańczyć! Ahh ... Prawdziwa szołmenka :D Cóż, najlepszej jakości to te zdjęcia nie są, ale zrozumcie. Robił je M., on się nie nadaje :D Sam pokaz to nie jest jednak to, co chciałam Wam przekazać. Sedno tego postu leży w samych ciuchach od BARBARAS, ich jakości, wykonaniu, kolorach i postaciach przedstawionych.  Kiedy tylko weszłam do sklepu, w oko od razu wpadł mi śliczny, w stu procentach bawełniany kombinezon i bluza z tym samym motywem. Pomyślałam, że muszę go mieć! Po prostu muszę. I mam! Zoba

Pokochać siebie

W jednym z ostatnich postów pojawiły się moje zdjęcia w stroju kąpielowym. Zastanawiałam się czy je wstawiać czy nie. W końcu się zdecydowałam. Pod owym postem bez zgryźliwości i chamstwa się nie obyło, jak zwykle z resztą. Normalka, codzienność.  Jedni by się przejęli, inny by się śmiali, a jeszcze inni by to olali. Na mnie ten komentarz wpłyną jednak inaczej, zupełnie inaczej. Skłonił mnie do refleksji, a przede wszystkich był natchnieniem do napisania tego posta.  Po przeczytaniu tego komentarza w mojej głowie od razu pojawiła się jedna konkretna myśl, którą przelałam na komentarz.  Na dzień dzisiejszy, mój brzuch, to jest coś, czego nie jestem w stanie zmienić od tak. Nie zrobię operacji ani innych zbiegów estetycznych by go upiększyć. Ćwiczenia nie pomogą po tygodniu, dieta też nie zdziała cudów w tak krótkim czasie. Bez ciężkiej pracy albo wyrzeczeń, czy też wydawania kasy nic nie osiągnę w związku z jego wyglądem.  Staram się jak mogę, choć nie zawsze mi to w

Pomyśl sam, pomyśl sama

Przyznaję się, bez bicia, że ostatnimi czasy coraz poważniej myślę o tym, żeby zakończyć przygodę z blogowaniem. Nie dlatego, że nie mam czasu, że jest piękna pogoda, że praca, dziecko, dom i tak dalej ... Tylko i wyłącznie dlatego, że brak mi zapału. Najmniejszy nawet szczegół potrafi mnie zniechęcić i podciąć skrzydła. Dosłownie - najmniejszy.  Tak też było i w tym przypadku. Jestem dziwnym człowiekiem, na prawdę dziwnym. Bardzo szybko się zniechęcam. Najmniejsze, czasem śmieszne niepowodzenie potrafi zaprzepaścić wszystko. Blog jest jednak czymś, co towarzyszy mi już bardzo długo (jak na mnie). Było parę perypetii, było kilka zgrzytów. Nic jeszcze nigdy tak nie wpłynęło na mnie jak to.  Coraz częściej zadaję sobie pytanie, czy jeszcze tu jesteście? Czy nie odeszłyście? Czy czytacie? Lajków, komciów - coraz mniej. Wiadomo, nie pisze się dla tego. Pamiętacie jednak wpis  Jak zapłacić blogerowi ? Pisze się dla Was. W moim przypadku to oczywiste. Ja już nie piszę do poduchy, dla s

Kolejna edycja konkursu z CanpolBabies

To już kolejna edycja konkursu, który mam przyjemność organizować wspólnie z Canpol Babies Polska.  Nagroda, tak jak już pisałam, przydatna, funkcjonalna i przede wszystkim warta swojej ceny. Najwyższa jakość , którą doceniłam między innymi i ja. A teraz właśnie Ty możesz stać się szczęśliwą posiadaczką tego sprzętu. Jak to zrobić? Wystarczy, że polubisz nasz profil na facebook'u (tak wiem, przecież właśnie dzięki temu, że go lubicie jesteście ty <3), udostępnić publicznie plakat konkursowy, a także w komentarzu pod tą notką napisać w kilku słowach za co uwielbiasz Canpol Babies, to takie proste, prawda?  Nie masz dziecka? Twoje dziecko wyrosło z butelek? Żaden problem! Zgarnij nagrodę, na pewno się przyda. Jak nie dla Ciebie to dla bliskiego Ci malucha! W komentarzu, który umieścisz tutaj podpisz się tak, jak brzmi Twoja nazwa na facebook'u :)

Co u Neli?

Wiecie co? Już dawno nie było nic o Neli, a to przecież ona pierwotnie miała być główną bohaterką bloga i całej reszty! Co za gafa z mojej strony! A więc co u Neli? Wszystko w jak najlepszym porządku! Rośnie jak na drożdżach, ciągle się zmienia, co rusz pokazuje nam swoje nowe umiejętności. Z każdym dniem mówi coraz więcej, coraz ładniej chodzi, zaczyna biegać.  Mało tego, jest największym urwisem jakiego w życiu widziałam! Pamiętacie jaka była grzeczniutka? Aniołek po prostu! A teraz? Mały niegrzeczniuch. I może to śmieszne, głupie, idiotyczne i dziecinne, ale śmiać mi się chce jak moje dziecko tak psoci.  Śmiać mi się chce, kiedy wymusza - nie wiem kto ją tego nauczył, ale robi to - śmiać mi się chce, kiedy wydaje z siebie jeden bardzo głośny okrzyk rozpaczy w akcie desperacji, kiedy nie może dostać tego czego chce, a po chwili patrzy na mnie spod byka i zaczyna się śmiać.  Łobuzuje, wszędzie się wspina, uwielbia psa. Ciągle wzbogaca swój słownik. Najczęściej używanym przez