Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2014

Mamy wózek!!!

Długo nie mogłam się zdecydować, siedemnaście razy dziennie zmieniałam zdanie. Brałam pod uwagę miliony modeli, tysiące kolorów i setki wersji... Parę razy już prawie był mój, ale a to jedna Pani zrezygnowała ze sprzedaży, druga sprzedała mimo, że transakcja między mną a nią była już prawie zakończona - czekałam tylko na wysyłkę, trzeci raz wyglądał podobnie, a za czwartym razem transakcja nie doszła do skutku z mojej winy, zrezygnowałam ... I teraz wiem,że baaardzo dobrze, że tak się stało. Dzisiaj przyszedł do mnie wózek, na który byłam zdecydowana i pewna, że go chcę! Kurier paczkę przytachał, otworzył, sprawdził. Zapłaciłam i pobiegłam szybko co rozłożyć. Chwilę się pomęczyłam, ale w końcu wpadłam na błyskotliwy pomysł, aby zobaczyć filmiki na youtube, tam jest wszystko :) No i okazało się, że rozłożenie go jest banalnie proste :)  Wózek ma bardzo fajny kolor, a także materiał. Jest to limitowana edycja. Materiał jest inny niż we wszystkich Stokke'ach. O

Mały kryzys ...

Ja wiem, że ból uszlachetnia ... Wiem, że nie zawsze wszystko jest tak, jakbyśmy tego chcieli. Wiem też, że nie można mieć wszystkiego. Ale ile można mieć pod górkę? Ciągle coś jest nie tak. Ta tęsknota już mnie wykańcza. Wykańcza mnie samotność. Wykańcza mnie to, że ze wszystkim muszę sobie radzić sama. Cieszyłam się, że tato zostawił nam mieszkanie, że się usamodzielnimy i wkroczymy w dorosłe życie. Teraz oddałabym baaardzo dużo, żeby tato wrócił. Żeby był tu ktokolwiek, kto pomógłby mi wynieść śmieci, umyć naczynia, przynieś ciężkie zakupy, czy po prostu przytuliłby kiedy jest mi źle. Zawsze robił to mój M., a teraz go nie ma ... Akurat teraz, kiedy tak na dobrą sprawę w każdej chwili na świat może przyjść nasze dziecko. Kto potrzyma mnie za rękę przy porodzie, gdy on nie zdąży wrócić?  Wczoraj byłam w szkole rodzenia. Świetna sprawa! Polecam każdemu. No i co z tego? Byłam sama. Wszystkie dziewczyny były z mężami, a ja sama ... Tylko słuchałam jak opowiadali oni o tym, jak wyob

Poważna choroba ...

Cześć moje kochane! ;* Słuchajcie, z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że mam poważną chorobę psychiczną o nazwie "NIE POTRAFIĘ POWSTRZYMAĆ SIĘ OD KUPOWANIA RZECZY DLA MOJEGO MALEŃSTWA" objawiającą się tym, że NIE UMIEM PRZEJŚĆ OBOJĘTNIE OBOK RZECZY DLA MALUSZKÓW!!! Mam już tego tyle, że nie nadążam z pranie, prasowaniem i układaniem! Niewskazane jest mi wychodzenie z domu, tym bardziej mając przy sobie jakiekolwiek pieniądze! Ale dzięki temu mogę wam pokazać parę kolejnych ubranek zakupionych w dniu dzisiejszym <3  Spodenki z motywem panterki <3 Zdaję sobie sprawę, że maleństwu na pewno jest nie wygodnie w jeansach, ale teraz już widzicie jakie są skutki mojej choroby! Po prostu nie mogłam się oprzeć, żeby ich nie kupić! Malutkie buciczki dla malutkiej księżniczki! Kompletnie nie przydatna rzecz dla dzieciątka w wieku 0-3 m, ale cóż! 1/7 ubranek mojej księżniczki na PIERWSZE 3 MIESIĄCE życia! Reszty mamusia nie zdążyła jeszcze poprasować

No to chwalę się :)

Cześć Dziewczyny :) ;* Dzisiaj, tak jak obiecałam, chwalę się zakupionymi ciuszkami. Oczywiście jest to 1% wszystkiego tego co już mamy ;)  A teraz specjalnie sweterek dla ukochanej przyszłej babci :)  Wyprzedzając wasze pytania... TAK! To moja najukochańsza, najwspanialsza i najpiękniejsza mamusia <3 A ten sweterek z dedykacją dla niej :)  Zapomniałam już jak robi się zdjęcia, nie potrafię sobie tego wybaczyć. Tak bardzo chciałabym mieć chociaż godzinkę dziennie na to, aby wyjść z domu i porobić zdjęcia. Ostatnio bawiłam się zabaweczką, która sprawiła mi ogromną przyjemność. Był to obiektyw 100mm. Biegałam po domu do 2 w nocy i robiłam zdjęcia wszystkiemu, czemu tylko się dało! :) Sprawiło mi to taką przyjemność, że sobie nawet nie wyobrażacie!! Oto efekty : Obiektyw jest na prawdę megaa! Choć mi jedynie przydałby się do zabawy. Nie moja bajka :)) Moje marzenie to 18 - 250 mm . Może kiedyś !!! Dziękuję wszystkim na temat po

Czy to już?!

Cześć Dziewczynki ;*           Nie wiem czy zauważyłyście, ale parę dni temu mój blog przekroczył magiczne 10 000 odwiedzin! Jak go zakładałam nawet nie przyszło mi do głowy, że zdobędę tak ogromną popularność! Dla mnie to wielki sukces. Dziękuję wam bardzo, że odwiedzacie, czytacie i komentujecie. Dziękuję przede wszystkim tym czytelniczkom, które wracają ponownie! A na dowód tego proszę zdjęcie : Oprócz tego, że na blogu wybiło 10 000 to na fanpage'u jest was dokładnie 78, a z każdym dniem ta liczba rośnie. Za to również bardzo, bardzo wam dziękuję! Dziękuję, że jesteście dziewczyny! Zapraszam was serdecznie do polubienia mojego fanpage'a !!! https://www.facebook.com/stormofhormones Co do ZUS'u to wczoraj pieniążki pojawiły się na moim koncie! Oczywiście od razu wzięłam się za zakupy! Ci co mnie znają doskonale wiedzą, że długo z pieniędzmi nie potrafię wytrzymać. No i tu was zaskoczę :) Kupowałam rzeczy (głównie) dla naszej Niuni :) 

Pan Doktor się pomylił!

Cześć Dziewczyny! ;** Jesteśmy już po wizycie i USG u Pana Doktora. Wszystko z niunią jest jak najbardziej w porządku. Jednak jest coś, co nie daje mi spokoju. Z wyliczeń Pana Doktora na pierwszej wizycie wychodzi, że w tej chwili jestem w 31 tygodniu ciąży. Na ostatnim USG okazało się, że niunia waży ok. 2000g, czyli jak dziecko w ok. 35 tygodniu ciąży. Powiedział, że wynika z tego, że dzidziuś za pewne będzie wcześniej niż w wyznaczonym terminie.  Na pierwszej wizycie lekarz wyznaczył termin porodu na 9 kwietnia 2014r., ale od początku wydawało mi się, że jest to źle wyliczony termin. Mianowicie, ostatnią miesiączkę miałam 2 czerwca 2013r., czyli dni płodne wypadają między 9 a 16 czerwca 2013r. Jednak zdaniem Pana Doktora zaszłam w ciążę ok. 15 lipca.  Myślałam, że jest taka rozbieżność ze względu na te moje problemy z jajnikami, ale wszystko wskazuje na to, że lekarz zwyczajnie się pomylił. No i teraz wszystko składa się w jedną całość. Niunia jest większa niż dzidziuś w 31

Nie za ciekawie :(

Cześć dziewczynki ;* U mnie nie za ciekawie :( Mojego M. nie ma, a ja sama w domu siedzę. Fakt, jest Sonia, ale ona nie odpowiada jak coś do niej mówię :( Tęskni mi się mocno ... A oto SONIA: Mojego M. nie ma już od 23 stycznia, tato się wyprowadził, a ja z siedzenia w domu samotnie zaczynam już wariować!!! Przez pierwsze dwa dni było fajnie, odpoczęłam sobie itp. Ale na trzeci dzień było już gorzej, potem z każdym dniem było już coraz gorzej. Nie robienie niczego mnie wykańcza. Nie robię obiadów, bo po co? Codziennie na obiad chodzę do szpitala po drugiej stronie ulicy, mają na prawdę dobre jedzenie, za max. 12zł można się najeść za dwoje :) Nie sprzątam, bo nie ma po kim. Nie mam do roboty zupełnie nic. Jak bym pracowała to czas by jakoś mijał, a taK? Dzisiaj rano baaardzo się przestraszyłam, że to już! Obudziły mnie tak silne, 3, rytmiczne skurcze, że na prawdę na poważnie się przestraszyłam. Na szczęście - fałszywy alarm! Mam do was pytanie dziewczyny! Od 9 g