Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2014

Jak macierzyństwo blokuje kobiety

"Dokształciłabym się. Ale dziecko, dom. Czasu nie ma, a w ogóle to zmęczona jestem. Nie roztroję się." "Poćwiczyłabym, ale dziecko marudzi, chce na ręce. No nie mam jak." "Sprzątanie, obiad - wszystko na raz? Eee... Mężczyzna wytrzyma jak obiadu nie będzie, a po pokoju porozwalane będzie dosłownie wszystko." "Mam rozstępy, a skóra po ciąży wisi do kolan. Zamiast się posmarować specyfikami wolę siedzieć przed TV czy kompem i odpocząć od opieki nad dzieckiem." "Zapisałabym się na zumbę, aerobik, jogę, ale mam dziecko - nie wypada." "Sukienka? Śliczna! Ale nie dla mnie, przecież mam dziecko ..." "Impreza? Drinki? A co z dzieckiem?!"

By stać się kimś ...

Od zawsze wiedziałam, że chcę być kimś, że chcę coś w życiu osiągnąć. Osiągnąć coś więcej niż skończenie liceum i zdana matura. Chciałam pójść na studia. Wiedziałam, że osiągnę zamierzone cele jedynie ciężką i sumienną pracą. Pisałam już o tym, że w trzeciej klasie zaćmiło mnie i plany zmieniły się o 180 stopni. Dzisiaj znów inaczej na to patrzę. Dziś już nie chcę osiągać zamierzonych celów dla siebie. Chcę to zrobić dla mojej córeczki. Od mojej przerwy w nauce miną rok. W zasadzie to półtorej, jeśli liczyć od ostatniego dnia roku szkolnego. I to KONIEC przerwy! Od grudnia kontynuuję mój rozwój. Koniec  użalaniem się nad sobą, koniec z rozmyślaniami "czy znajdę pracę?". KONIEC! Zamartwianiu się i dołowaniu mówię stanowcze NIE! Zamierzam coś jeszcze osiągnąć. Udowodnić sobie i inny, że mając dziecko  tak młodym wieku nie trzeba skończyć na kasie w Biedronce (oczywiście bez obrazy dla wszystkich pracujących w tej sieci sklepów!). Mam dużo większe ambicję i czas zacząć dążyć d

119.

Zacznę od tego, że chciałabym Was bardzo przeprosić. Przeprosić za to, że tyle mnie tu nie było, a obiecywałam, że będę. Cóż, ostatnimi czasy troszkę się u nas dzieje. Nic złego, żadne tragedie. No może poza katarkiem mojego maleństwa, który najchętniej przejęłabym na siebie - niestety nie da się! Staram się jak mogę, aby pogodzić wszystko i mieć czas dla Was! Czasami mi nie wychodzi i mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Nie będziemy się przecież tu gniewać :* Nic ciekawego u nas. Ciągle jakoś szaro, ponuro, smutno... Wiem, to ta pogoda. I w sumie co roku czuję się tak samo w tym czasie, ale z dzieckiem to jakoś trudniej mi to przeżyć. Chyba dlatego, że nie chce mi się wychodzić na dwór i robić cokolwiek co związane z włożeniem w to 10% energii. Czuję jednak, że powoli mi to mija także mam nadzieję, że niedługo wrócę do pełni sił i będę z Wami ciągle! Przykro mi jest z jednego powodu ostatnio. Męczy mnie to i nie daje spokoju. Szukam wytłumaczenia, ale chyba mi to nie wychod

Kocha mnie!

Od pierwszego dnia narodzin Nelki miałam wrażenie, że każda inna osoba jest dla niej na tym samym miejscu co ja. Uspokajała się na moim rękach, ale u innych też. Nie przytulała się absolutnie do nikogo, nawet do mnie. Za każdym razem kiedy próbowałam ją przytulić to się odpychała. Może to głupio zabrzmi, ale miałam wrażenie, że znaczę dla niej tyle co każda inna osoba. 

Ale stres!

Wczoraj, jak zwykle z rana poszłam sobie na zakupy. Trzeba zrobić obiad i takie tam, wiadomo! Jak tak sobie szłam to przypomniało mi się, że wiele razy byliśmy na obiedzie u rodziny M. a oni u nas nigdy! No więc, czas najwyższy na rodzinny obiadek u nas! Od początku wiedziałam, że dla mnie będzie to wyzwanie nie z tej ziemi bo M. ma gromadkę rodzeństwa (zazdroszczę mu tego od kiedy się znamy!).  Gotuję obiadki codziennie, ale nigdy nie miałam okazji przyrządzać czegokolwiek dla więcej niż 4 osób.  Weszłam do sklepu, stoję w kolejce do mięsnego i zastanawiam się co zrobić, żeby mi wyszło, żebym wiedziała, że będzie ok., żeby smakowało. Dwa dania to podstawa! No to rosołek, bo święto wielkie. A na drugie podudzia, ziemniaczki, surówki. Z tego wszystkiego wyszły mi chyba tylko te ostatnie... :D Stres był ogromny! 

Co zrobić ze swoim życiem?

Od kiedy skończyłam 18 lat to ciągle staję przed różnego rodzaju wyborami. Jedne są mniejsze inne większe. Ważne lub mniej ważne. Często było tak, że decyzje podejmowałam od razu. Czasami jednak potrzebowałam na to dużo więcej czasu. I zazwyczaj te kwestie, w których decyzja zapadała natychmiast były trafione, a te nad którymi rozmyślałam godzinami, dniami, tygodniami, miesiącami nie były trafione. Im jestem starsza tym więcej wyborów przede mną. A jeden z najważniejszych odkładam od miesięcy i chyba będę to robiła dopóki będę mogła...

Konkurs "CanpolBabies Lovers"

Regulamin: 1. Konkurs trwa od 05.11.2014 do 12.11.2014 2. Jest to tylko zabawa i wszelkie oszustwa będą sukcesywnie wyłapywane a osoby próbujące oszukiwać dyskwalifikowane. 3. Wyniki konkursu zostaną przedstawione 3 dni po zakończeniu konkursu.  4. Zwycięzcę wyłoni losownik.pl

Filtry Dafi

Pisałam już na temat paczki od kuriera, w której znajdował się filtr do wody firmy DAFI. Kilka dni wcześniej kupiłam inny filtr znanej marki, więc mam porównanie.  Filtr jest bardzo poręczny, zgrabny. Jest po prostu ładny! Kolor (pastelowy żółty) idealnie wpasował się do kolorystyki mojej kuchni (jest wiele odcieni). Mieszkam w mieście gdzie woda jest baardzo twarda, a do tego chlorowana. Po jednorazowym przefiltrowaniu wody miałam wrażenie, że nalałam ją sobie z butelki. Ważne jest to, że woda przefiltrowana nie miesza się z tą nieprzefiltrowaną. Wszystkie "paproszki" i inne pływające zjawiska w wodzie zostają w filtrze, woda przefiltrowana jest krystalicznie czysta! Od kiedy tylko przefiltrowana woda trafia do czajnika to nie ma w nim ani grama kamienia! Co bardzo mnie cieszy bo zbiera mnie na wymioty, kiedy pływa mi milion kamieni w szklance.  Jedynym mankamentem filtra jest jego pojemność. Jest stanowczo za mały! Jako, że piję 3 l wody dziennie + jakies 1,5 l

Co mi jest?

Nie wiem, czy to ta pora roku, czy depresja, czy zwyczajnie gorsze dni, które zaraz miną. Czuję się T R A G I C Z N I E! Nic mi się nie chce. Nie chce mi się wstawać z łóżka, nie chce mi się wychodzić na dwór, nie chce mi się gotować, nie chce mi się sprzątać. Nie chce mi się dosłownie nic. Nawet pisać mi się nie chce, a to już poważne. Myślę tylko i wyłącznie o N I C Z Y M! Nie potrafię sobie z tym poradzić chwilami. To przyszło tak nagle. Znikąd. Zrobiłam się okropna dla wszystkich, którzy mnie otaczają. Szczególnie dla M. Nie mam humoru. Chęci do absolutnie niczego.