Przejdź do głównej zawartości

Co zrobić ze swoim życiem?

Od kiedy skończyłam 18 lat to ciągle staję przed różnego rodzaju wyborami. Jedne są mniejsze inne większe. Ważne lub mniej ważne. Często było tak, że decyzje podejmowałam od razu. Czasami jednak potrzebowałam na to dużo więcej czasu. I zazwyczaj te kwestie, w których decyzja zapadała natychmiast były trafione, a te nad którymi rozmyślałam godzinami, dniami, tygodniami, miesiącami nie były trafione. Im jestem starsza tym więcej wyborów przede mną. A jeden z najważniejszych odkładam od miesięcy i chyba będę to robiła dopóki będę mogła...W takich chwilach jak ta teraz załączam laptopa pod kino domowe, i po cichutku włączam Rod'a Stewart'a - When I need you, albo "Trzy metry nad niebem". I choć sytuacja, która wprawia mnie w ten nastrój zupełnie nie dotyczy mojego życia uczuciowego, czy związku to wprawiają mnie w taki nastrój, że jest mi jeszcze gorzej, mimo wszystko ciągle to robię. 

Łzy ciekną mi po policzkach, cała się telepię, ale wytrwale słucham i oglądam do końca! Piosenkę to katuję po kilkanaście razy. Siedzę, rozmyślam. Nie kontaktuję. Nic nie słyszę, nic nie widzę. Po prostu tak siedzę i się gapię nie wiadomo na co. Potrzebuję czegoś, ale sama nie wiem czego. To mnie wykańcza. Potem potrząsam głową i myślę sobie z niedowierzaniem jak można tak się świadomie dołować jeszcze bardziej? Cóż, każdy ma swoje ... 

Wielkimi krokami zbliża się termin (a może już miną?), w którym będziemy musieli podjąć jedną z najważniejszych decyzji w naszym życiu. Kocham moje miasto. Tu rodzina, ukochana siostrzyczka i 1/142 (jedna sto czterdziesta druga) znajomych. Reszta postawiła na emigrację. Ale nie wyobrażam sobie życia w tym mieście. No i co my mamy zrobić? Codziennie zadaję sobie to pytanie! Codziennie o tym myślę. Wyjechać? Zostać? A jeśli wyjechać to gdzie? Inne miasto? Inny kraj? Milion pytań a tylko jedna właściwa odpowiedź. I gdzie jej szukać? 

Gdybyśmy byli sami, bez dziecka to co innego. Pakujemy się i jedziemy choćby i jutro. Martwimy się o siebie. Jesteśmy odpowiedzialni tylko za siebie. Narażamy siebie. A tak? Nie mogę przecież pozwolić na to, żeby mojemu dziecku stała się krzywda! A gdyby coś poszło nie tak? Ja mogę przespać się byle gdzie, M. też. Zrozumielibyśmy gdyby były gorsze dni, gdyby np. nie było co zjeść. A dziecku jak wytłumaczę, że nie będzie mleczka? Nie mówię już o innych potrzebach. Nie mogę pozwolić sobie na aż tak ogromne ryzyko. 

______________________________________________________________________________________________











Bluza - H&M, 69,99 zł
Spodenki - H&M, 39,99 zł
Buciki - H&M, 29,99 zł
Czapeczka - H&M, 24,99 zł


BUZIAKI!

Komentarze

  1. Wyjeżdżać Vika. Tu nie ma żadnej przyszłości dla mlodych. Na pewno sobie poradzicicie i zapewnicie idealne życie dla Kornelki i siebie. Warte przeżycia <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama się nad wyjazdem zastanawiałam przez dłuższy czas. I też męczyło mnie to tak jak męczy ciebie. Na razie zostaliśmy ale co będzie dalej trudno powiedzieć. Niestety z dzieckiem wyjazd jest trudniejszy.

    Nominowałam cię do liebster blog award http://www.aggie.pl/2014/11/troche-prywaty-czyli-liebster-blog-award.html Zapraszam jeśli masz ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A co to za różnica czy rodzice będą Cię utrzymywać w Zamościu, czy gdzieś indziej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak ogromną, jak będę za granicą to więcej kasy będą musieli dawać... Ludzie, co z Wami?!

      Usuń
    2. Różnica jest wielka , w Polsce nie zarabia się tyle żeby utrzymać siebie i jeszcze osobę w innym kraju różnica walut wydatków , w innych krajach UE mówi się ,że życie jest tańsze , zgadzam się ale jeśli tam mieszkasz i pracujesz , a jeśli by chodziło o utrzymywanie z polskich zarobków to przepraszam ale ciężka sprawa , widać że osoba dla której to nie robi różnicy jest albo mega nadziana albo nie wyjechała po za granice Polski na dłużej niż tydzień . Ciężko jest wyjechać z dzieckiem ale wszystko jest możliwe , jeśli twój facet będzie miał dobrą prace min 1300 euro (przykładowo) na ręke to utrzymacie się jeśli bedzie przez jakiś czas pracowała jedna osoba . Jeśli chcecie wyjechaćz dzidzią to najlepiej już mieć załatwione wszystko , mieszkanie , prace , bo mieszkanie ''gdzie kolwiek '' - przejdzie tylko bez dziecka .Dacie rade , zagranicą na początku jest ciężko z czasem jest coraz lepiej , wiadomo na początku trzeba zrezygnować z wielu przyjemności dla siebie ..czego się nie robi by np za rok żyć lepiej i pokazać wszystkim ,że się da , Trzymam kciuki dacie rade :)

      Usuń
  4. Nie potrzebnie się nakręcasz, Zawsze możecie wrócić to nie jest tak że jedziesz a wszystko co za tobą rozpływa się w powietrzu. Masz rodziców i swój dom tak więc warto próbować o ile tak na prawdę tego chcesz. Wszyscy młodzi chcą wyjeżdżać gdzie by nie byli bo wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
    A zmieniając temat jaki rozmiar tej ślicznej białej bluzy :) Ja też kocham H&M :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z mojej perspektywy to jednak nie jest aż tak proste :)
      Bluza jest na 92, ale ja jakąś mała... Na Kornelke jeszcze trochę duża, ale musiałam :D

      Usuń
  5. Mateuszowi nie przaszkadza, że jesteś wyższa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przykrością stwierdzam, że już nie jestem :(

      Usuń
  6. Ja od dziecka jeżdżę do mojego ojca który mieszka w Niemczech, jak byłam u niego - istna sielanka, bo tata wszystko pokazał, zaprowadził, dał pieniążki itp.
    Jak byłam w Twoim wieku, postanowiłam wyjechać za granicę. Nie było już tak kolorowo, ale też nie bylo źle.

    Wyjechałam do Holandii, pracowałam na linii produkcyjnej, mieszkałam w niewielkim miasteczku ale do dużego miasta miałam rzut beretem.
    Zarabiałam ok. 1800 euro, z czego ok 1200 zostawało mi po odliczeniu zakwaterowania (wynajmowałam domek ze znajomymi).
    W Holandii było mi trochę cieżej się zaklimatyzować , niż w Niemczech bo jednak troche inna kultura, inne obyczaje itp :)

    Dziś mieszkam w Polsce i wspominam te czasy jako miłą przygodę, nie chciałabym tam mieszkać na stałe.
    Tym bardziej że znajomi którzy tam zostali, narzekają że i zarobki poszły w dół i holendrzy też są już coraz mniej tolerancyjni i wytykają polaków palcami, koleżanki mieszkające w Anglii mówią to samo.

    Osobiście nie żałuję wyjazu, to było fajne doświadczenie i decyzja w sumie na dniach, ale z dzieckiem bym się nie odważyła, musiałabym mieć wcześniej ustawioną pracę swoją i narzeczonego (albo dobrą pracę narzeczonego) i mieszkanie (na wynajmowanie domku ze znajomymi nie mogłabym sobie już pozwolić, przez co koszty byłyby większe, no i za taką pensję ciężko byłoby mi utrzymać 3 osobową rodzinę.

    Ja obecnie mieszkam w Polsce, znalazłam dobrze płatna pracę, narzeczony też..ale jeśli kiedyś stracilibyśmy pracę, niemoglibyśmy znaleźć pracy na tym samym poziomie to wyjeżdżamy do Niemiec, innych państw nawet nie bierzemy pod uwagę, bo w Niemczech mamy pomoc taty, znamy język i ja mam obywatelstwo.
    W innym przypadku nie wyjechałabym za granicę z dzieckiem, co najwyżej do innego miasta jeśli tam miałoby mi być lepiej , ale też wiadomo wszystko musiałabym mieć wcześniej ustawione ;)

    Trochę się rozpisałam z tymi moimi przemyśleniami ;)
    A Tobie życzę powodzenia i podjęcia dobrej decyzji!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak nikogo n

Mleko modyfikowane Bebiko i Bebilon

No to jak w tytule ... :) Ale od początku. Ostatnio zastanawiałam się nad różnicą pomiędzy mlekami modyfikowanymi Bebilon 1 i Bebiko 1. Jak wiadomo jeden producent - NUTRICIA. Postanowiłam więc napisać do nich mejla z zapytaniem czym różni się jedno od drugiego. Nie jedna z Was pewnie zna już od dawna odpowiedź na to pytanie, ale szczerze powiem, że mnie ona ZASZOKOWAŁA! Odpowiedź Pani z obsługi klienta brzmi: "Produkty różnią się szatą graficzną." No i oczywiście ceną.  I tyle!!!!!!! Szatą graficzną ... Normalnie nie wierzę, że tak łatwo dałam się zrobić w konia! Te mleka różnią się jedynie wyglądem opakowania i niczym więcej! Skład jest identyczny!

Faceta trzeba sobie wychować od początku!

Źródło: google.com Jestem największą fanką równouprawnienia, równości między kobietą a mężczyzną. Nie mam nic przeciwko urlopowi tacierzyńskiemu, nie śmieszy mnie facet myjący naczynia, normalnym jest dla mnie widok mężczyzny kąpiącego swoje dziecko czy zmieniającego pampersa wypełnionego po brzegi wszystkim. Są jednak kobiety, dla których wszystko co wyżej wymienione to istna abstrakcja. Poznajcie niektóre z nich.. Maria, 27 lat, mama szesnastomiesięcznej córeczki: " Relacje z partnerem mam kiepskie, jak czegoś nie zrobię to potrafi poniżać wyzywać mnie. Prawie ze sobą już nie rozmawiamy, a dzieckiem w ogóle się nie zajmuje. Najgorzej było po samym porodzie (mała miała straszne kolki potem zaparcia a później chciała być ciągle noszona) wtedy krzyczał ze dziecko plącze i ze nic z tym nie robię. Z domu mnie nie wypuszcza , jak się kłócimy i chce wyjść to zamyka mi drzwi i zabiera klucze.. Czuje się strasznie , gotuje sprzątam zajmuje się dzieckiem ale bez ent