Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2015

Zapraszam Cię na randkę!

Wiecie czego najbardziej brakuje mi w naszym związku? RANDEK. M. nie zaprasza mnie na randki. I nie mówię o wystawnych kolacjach w drogich restauracjach czy nawet o seansie w kinie.  Mówię o czymś co zrobimy razem, we dwójkę. Poza domem. Spacer, hot-dogi z budki przy ulicy albo jakaś stara ławka między blokami + wielka paczka chipsów i sok pomarańczowy w kartonie. Tak było kiedyś.  Dziś jest Nelka. Nie możemy sobie pozwolić na to za często. Z resztą bardzo nie lubię zostawiać dziecka, ale to temat na osobny wpis.  Cóż prawda jest taka, ze M. jest strasznie niedomyślny, jak każdy facet. Wyobraża sobie nie wiadomo co. Jest przekonany, że nie sam gest, lecz jego rozmiar, jakość i "zajebistość" pomysłu liczą się najbardziej. Nie jest tak i Wy o tym wiecie, prawda? Dla mnie liczy się gest, pamięć. Pomysł, wymiar są na drugim miejscu lub nawet dalej.  Od wyszukanego i drogiego prezentu na urodziny lepsza jest jedna, zwykła róża podarowana tak po prostu, bez okazji, w zwykły

Jak zapłacić blogerowi?

Ostatnimi czasy zaczęłam bardziej cenić samą siebie i dostrzegać swoją wartość. Czuję się ze sobą już prawie świetnie, więc jestem zadowolona. Kiedyś robiłam wszystko, żeby ze samą sobą poczuć się lepiej - i nic. Nic mi nie pomagało. Kiedyś czułam się tak, jakby wszyscy dookoła byli lepsi ode mnie. Mądrzejsi, ładniejsi, zgrabniejsi, lepiej ubrani... Dziś już wiem, że od nikogo nie jestem gorsza, że wszyscy jesteśmy równi, że teoretycznie nie ma podziałów i nie powinnam czuć się przy kimkolwiek gorzej. W końcu zaczęłam zauważać ile jestem warta. W końcu! W końcu moja samoocena podskoczyła do góry, a ja czuję się  Największą miarą mojej wartości (zaraz po Nelce i M.) jest BLOG - mój mały wielki sukces. To właśnie dzięki blogowi, a co za tym idzie dzięki Wam, dzięki temu, że tu jesteście zrozumiałam, że jestem coś warta. Że skoro jest Was aż tyle to może jednak coś we mnie jest. Coś wyjątkowego?  Wiem, ze pisałam to już wiele razy i pewnie już powoli nudzi się stara śpiewka, ale nie b

Nigdy nie podam słodyczy moim dzieciom!

W dobie wszechobecnych diet, życia według zasady ECO - a przede wszystkim bycia ECO mamą, nie ma miejsca na puste kalorie takie jak słodycze, czy np. parówki. Wszyscy chcą być fit, zdrowi i żyć zgodnie z naturą. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z czym to się wiąże i jakie może mieć przede wszystkim konsekwencje. Nie lubię ludzi nadgorliwych, przesadnie trzymających się z góry ustalonych norm lub idei. Dlatego postanowiłam stworzyć ten post bo mam ciarki jak słyszę słowa typu ... "Nie dawaj jej/jemy słodyczy!"  Bo? - pytam. Bo zęby, bo nadwaga, bo to chemia, bo nie zdrowe, bo kalorie, bo nie ECO. Wtedy pytam "I CO Z TEGO?!" Cholera, dziecko to tylko dziecko. Wszystko jest dla ludzi. Już nie przesadzajmy, nie bądźmy świętsi od papieża. A to jest akurat jedna z tych przyjemności, które szkodzą dopiero w nadmiarze ... Wiadomo, że są mamy, które kierują się różnymi metodami wychowywania swoich dzieci. Nie wszystkie mi się podobają, niektóre są według mn

Jak wrócić do formy sprzed ciąży II

Jak już pisałam w poście  "Jak wrócić do formy sprzed ciąży"  we wracaniu do formy sprzed ciąży ćwiczenia są na prawdę ważne. Uważam, że to 70% sukcesu. Pozostałe 30% to dieta. Nic przecież nie ma od tak sobie ... Jak to mówią, Rzymu nie zbudowali w jedną noc. Nie stracimy na wadze od samego marzenia o pięknej figurze rodem z magazynów modowych.  Doskonale zdaję sobie z tego sprawę i postanowiłam zacząć od małych kroczków i stopniowo zwiększać ilość ćwiczeń i powtórzeń. Dobrze wiem, że od samego początku nie dam rady "walnąć z grubej rury" i drastycznie, z dnia na dzień zmienić swój styl życia, wcielić w nie dietę i ćwiczenia.  Ułożyłam więc sobie plan, jak szybko przywyknąć do ćwiczeń i diety, żeby nie zniechęcić się brakiem siły i słomianym zapałem do wykonywania czegoś, co na daną chwilę wydaje się mi się nie możliwe.  Zaczęłam od poniedziałku bo jak wiadomo powszechnie - od poniedziałku statystyczny polak zaczyna odchudzanie i walkę o nowe "ja"

Jeśli kopiuję to tylko w punktach ksero gdy ktoś powiela kogoś uważam go za zero

Jak w tytule. Bo fragment tekstu Paktofoniki, nota bene według mnie jeden z najlepszych ich utworów, doskonale wpisuje się w zaistniałą sytuację. Otóż pewna Pani postanowiła założyć bloga wykorzystując przy tym lekko zmodyfikowane teksty należące do mnie. Zwyczajnie okradła mnie z mojej pracy.  Jestem wściekła! I nie będę tego ukrywać. Nie rozumiem jak można robić coś tak bezczelnego i głupiego?  Człowiek się stara, wysila, wkłada całe serce w pisany przez siebie tekst, który raz jest lepszy, a raz gorszy, ale zawsze pisany najlepiej jak się potrafi. I co? Przychodzi jedna durna laska, wyobrażająca sobie nie wiadomo co i postanawia okraść Cię z Twojej twórczości.  Dla mnie to na prawdę szczyt chamstwa i bezczelności. Gdyby jeszcze po prostu się inspirowała - ok, rozumiem. Ja też szukam inspiracji gdzie tylko to możliwe. Ale nie, ona postanowiła skopiować najmniejszy nawet szczegół jakim jest tło na FB. Skopiowała dosłownie wszystko. Treść notek, tytuły, nazwę bloga, tło na FB i

Wychować nie swoje dziecko.

Podczas wczorajszych, komentarzowych rozmów z Wami przyszedł mi na myśl nowy wpis. Wpis o czymś co zawsze mnie zastanawiało, zawsze było dla mnie lekką abstrakcją, zawsze wywoływało zdziwienie.  Czytam dużo felietonów o rodzicielstwie, wychowywaniu dzieci, macierzyństwie. Coraz częściej trafiam na fragmenty typu: "Co czwarty ojciec wychowuje nie swoje dziecko.", "Co dziesiąty polak wychowuje nie jest ojcem wychowywanego przez siebie dziecka.". I tak dalej ... Ojcem jest nie ten, który spłodził lecz ten który wychował, tak?  Dziś muszę się Wam do czegoś przyznać... Zacznę jednak tak, jak sobie zaplanowałam.  Prawdę mówiąc jest różnica pomiędzy " ojcem" a ojcem. Jeden jest nim teoretycznie drugi praktycznie. Ten pierwszy tylko spłodził dziecko. Drugi natomiast je wychowuje. De facto obydwaj są jakby ojcami. No bo tego pierwszego nazwać? Nie lubię stwierdzenia "dawca nasienia" czy "kukułka". Nie brzmi to zbyt dobrze. W jednym i drug

Ku czemu zmierza świat?!

Ku czemu zmierza ten świat? Coraz częściej zadaję sobie to pytanie i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że w końcu dojdzie do takiego momentu, że stanie się ofiarą własnego sukcesu.  Wszędzie kłamstwa, kradzieże, zdrady, nienawiść, plotki, o zazdrości już nie wspomnę. Niestety, ale doszło do tego, że człowiek człowiekowi to nawet klęski potrafi zazdrościć. Dziś powodem do nienawiści jest dosłownie wszystko. Już nie mówię o grubszych sprawach takich jak osiągnięty sukces, nowoczesny samochód czy najnowszy telefon, ale o zwykłych typu figura, włosy, ILOŚĆ LAJKÓW NA FEJSIKU.  Zazdrość to coś normalnego, coś co towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów i będzie towarzyszyło chyba do końca świata. Ale chora zazdrość? Zazdrość, która prowadzi człowieka do chęci zniszczenia drugiej osoby? Ta chęć często wcielana jest w życie.  Tak było i  w moim przypadku (nie wiem czy powodem była zazdrość, bo czego?), w sumie to jest nadal.  Ktoś, kto kiedyś był mi bliski próbuje od dłuższeg

Nie wolno mi być seksowną bo jestem matką? A niby skąd mam dzieci?!

Codziennie, niemal nałogowo przeglądam kilka portali plotkarskich typu pudelek.pl czy fakt.pl. Na ogół nie czytam całych "artykułów", a tylko tytuły. Chyba, że natrafię na jakiś super ciekawy wpis. I na taki też trafiłam kilka dni temu. Nie pytajcie o czym był bo nie mam zielonego pojęcia. Jeżeli można to tak nazwać to urzekł mnie jedynie tytuł bo całej reszty nie chciało mi się czytać. A jak brzmiał tytuł?  "Nie wolno mi być seksowną bo jestem matką? A niby skąd mam dzieci?! No właśnie, jak jest się matką to nie ma się prawa do niczego więcej? Nie ma się prawa do czerpania z życia jak najwięcej? Nie ma prawa wyglądać pięknie i seksownie?  Oczywiście, że ma!  Pisałam już nie raz i nie dwa, że matka to nie tylko matka. To przede wszystkim kobieta. Kobieta, która myśli, czuje, ma swoje potrzeby, zainteresowania i upodobania.  Wiele razy spotkałam się z męskim podejściem (szokuje! wiem), które mówi jednoznacznie, że na świecie wyróżniamy trzy płci: kobieta, mężc