Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2015

Na prawde straszny sen

Była ciemna, wakacyjna noc. Coś koło 3:00. Wtulona w M., pół przytomna, zła jak cholera starałam się zasnąć. Ciemność wokół mnie rozjaśniały jedynie dwie lampki z kina domowego. Czekanie na sen było wykańczające. Liczyłam już owce, barany i kozy. Doszłam chyba do miliona. Już chciałam wstawać by przyrządzić sobie ciepłe mleczko (moja ulubiona Ruda towarzyszka zawsze powtarzała, że ciepłe mleko jest najlepsze na bezsenność, co wydawało mi się wysoce niedorzeczne, ale przecież i tak nie miałam już żadnych pomysłów jak mogłabym sobie pomóc i w końcu zasnąć), kiedy przemówił do mnie M. mega zachrypniętym głosem - "Gdzie idziesz? Nie możesz spać? Ja też nie mogę." Kurczę, jak to? Przecież leżał bez ruchu? Chwilkę poskarżyłam się na doskwierającą mi bezsenność, poprzeklinałam pod nosem, przewróciłam poduszkę na zimną stronę i usiłowałam zasnąć dalej. W końcu się udało, a wtedy ... To był straszny sen. Miewałam już koszmary, ale ten był wyjątkowo bezlitosny.  Nagle znalazłam się

Jak wrócić do szarej rzeczywistości

Za każdym razem, kiedy oderwę się od rzeczywistości, chociażby na krótką chwilkę to bardzo ciężko jest mi wrócić do stałego schematu życia. Przez urlop, powrót M. i całą resztę całkowicie rozwalił się mój plan dnia, tygodnia i miesiąca.. Już nie wstaję codziennie o 7:30, nie idę do sklepiku osiedlowego. Nie sprawdzam co dwadzieścia minut co dzieje się na blogu, nie prowadzę aktywnego życia blogowego. Nie zaglądam już tak często na fejsa i instagram. Żyję zwyczajnym życiem zwyczajnej Pani po czterdziestce. Ostatnimi czasy nie bardzo mi to przeszkadzało, jednak dziś doszłam do wniosku, że jak ma się dwadzieścia jeden lat to jednak to do czegoś zobowiązuje. Czas wrócić do życia, zadbać o wszystkie ważne sprawy, o których na jakiś czas zapomniałam. Jest to jednak chyba wybaczalne, każdy kiedyś potrzebuje urlopu, prawda? Mój pomógł mi w regeneracji sił, pomógł mi zatęsknić i przygotować się do lepszego prowadzenia mojego drugiego dziecka. Tak, tak - o blogu mowa. A jak wrócić? J