Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2014

76.

Mamy za sobą już trzecią dawkę szczepień, a ja wciąż zastanawiam się, czy dobrze robię. Choć to "tylko" lub "aż" podstawowe szczepionki to cały czas mam obawy. Tyle się o tym przecież słyszy ... Żeby tego było mało, to wczoraj Pan doktor na wizycie stwierdził, że nasza Nela ma przepuklinę :( Nie wiem co mam myśleć... Stwierdził, że jeżeli do drugiego roku nie poprawi się, to trzeba będzie zszywać... A jeżeli coś będzie się działo wcześniej to będą to robić natychmiast. Coś? Co to może być?  Jak to rozpoznać? Nic nie mówił ... Na pytania odpowiadał wymijająco.  Czy któraś z Was była w takiej sytuacji?

Macierzyństwo zmienia kobietę

Kiedyś, kiedy jeszcze nie było na świecie Neli, kiedy nie byłam w ciąży, to różne pomysły przychodziły mi do głowy.  Przeróżne. Od tych najdurniejszych po te błahe i mało ważne.  Papierosy, kłótnie, afery, pyskowanie rodzicom i wiele, wiele innych... Potrafiłam wykłócać się z rodzicami o najmniejszy szczegół, aby tylko wyszło na moje. Uciekałam ze szkoły, w klasie maturalnej to prawie wcale nie chodziłam... I nie, nie dlatego, że chodziliśmy z Mateuszem na "randki", czy piliśmy wino w jakiś opuszczonych budynkach jak większość ludzi na wagarach.  Ja po prostu nie wstawałam z łóżka i całymi dniami tak leżałam. I nie pytajcie dlaczego, sama nie wiem. Nic mi się nie chciało.

Nie wyobrażam sobie życia bez nich!

Ten wpis chciałabym zacząć od bezpośredniego zwrotu do Angeli, która napisała ten komentarz: "Czytam Twojego bloga od samego początku. Bardzo Wam kibicuję (o ile można tak to nazwać) :) Szkoda, że posty pojawiają się rzadziej niż wcześniej. Czekam i czekam i nic... Ubolewam też nad faktem, że na instagramie masz ustawienia prywatne i nawet tam nie mogę Was "obserwować". Pozostało mi jedynie czekać na jakąś aktywność na blogu i fb :) Bardzo dobrze czyta się to w jaki sposób piszesz. Intrygujesz mnie każdym wpisem :) Jestem w Twoim wieku, ale nie mam jeszcze swojej rodziny, a tak bardzo lubię czytać Twoje posty (pomimo że większość z nich mnie kompletnie nie dotyczy) :) Piszesz w wyjątkowy sposób i może dlatego często zaglądam właśnie na Twojego bloga. Trzymam kciuki :)  Serdecznie Was pozdrawiam, Angela" Kochana, to właśnie Twoja wypowiedź skłoniła mnie do tego, aby zabrać się za nową notkę. Zrobiło mi się głupio. Z tego komentarza

Remont, remoncik part. 2

Koncepcja w  mojej głowie co do remontu była od samego początku. Wiedziałam jak ma wyglądać każdy cm naszego mieszkania. No i w poniedziałek zabraliśmy się za remont ...  Najpierw salon. Kolory ścian klasycznie - jedna grafitowa i reszta białe. Meble miały zostać te co były, chcieliśmy je tylko pomalować na biało. Przeważyć smutną kolorystykę miały czerwone dodatki, w tym dywan.  W poniedziałek zabraliśmy się za remont. Najpierw zakupy, a potem od razu do roboty! Okleiliśmy wszystko. No i się zaczęło... Najpierw niosłam karton z zakupami z Castoramy. Kartonik się rozleciałam, czarna farba olejna spadła i wylądowała na chodniku. Po drodze oczywiście zalewając całą mnie. No to z płaczem do domu, Mati się śmiał ... :D Potem potknęłam się i zerwałam całą folię z podłogi :D Następnej nie było już, więc na dzień dzisiejszy podłogę "myję" szpachelką i druciakiem. Potem Mati z kolegami chcieli wynieść meble z pokoju, żeby lepiej było malować sufit - rozleciały się :