Przejdź do głównej zawartości

Nie wolno mi być seksowną bo jestem matką? A niby skąd mam dzieci?!

Codziennie, niemal nałogowo przeglądam kilka portali plotkarskich typu pudelek.pl czy fakt.pl. Na ogół nie czytam całych "artykułów", a tylko tytuły. Chyba, że natrafię na jakiś super ciekawy wpis. I na taki też trafiłam kilka dni temu. Nie pytajcie o czym był bo nie mam zielonego pojęcia. Jeżeli można to tak nazwać to urzekł mnie jedynie tytuł bo całej reszty nie chciało mi się czytać. A jak brzmiał tytuł? "Nie wolno mi być seksowną bo jestem matką? A niby skąd mam dzieci?!

No właśnie, jak jest się matką to nie ma się prawa do niczego więcej? Nie ma się prawa do czerpania z życia jak najwięcej? Nie ma prawa wyglądać pięknie i seksownie? Oczywiście, że ma! 

Pisałam już nie raz i nie dwa, że matka to nie tylko matka. To przede wszystkim kobieta. Kobieta, która myśli, czuje, ma swoje potrzeby, zainteresowania i upodobania. 

Wiele razy spotkałam się z męskim podejściem (szokuje! wiem), które mówi jednoznacznie, że na świecie wyróżniamy trzy płci: kobieta, mężczyzna i matka. A czym według nich różni się matka od kobiety oprócz tego, że jedna ma dziecko a druga nie? Otóż, według dzisiejszego mężczyzny/chłopaka matka ma kilka dodatkowych kilogramów, rzadko wychodzi z domu bez dziecka, jest "bardziej" dorosła i odpowiedzialna, myśli innymi kategoriami, ma rozstępy i wiszące cycki. Po porodzie to w ogóle nadaje się już tylko do bycia kurą domową. Za określenie od razu przepraszam, ale tak właśnie paru delikwentów scharakteryzowało matkę. W grupie tych oto mężczyzn/chłopaków znajdują się młodzi ojcowie i nie-ojcowie. Czyli osobniki płci męskiej odbiegające lekko od "norm". Starałam się jednak zahaczyć ten temat z ludźmi, którzy wydawali mi się bardziej "poważni" od innych i przede wszystkim - mających coś mądrzejszego do powiedzenie niż tylko "Melanż to mój sposób na życie". Wiadomo, chłop trzy lata rozumem młodszy i takie tam. I muszę przyznać, że mój M. w czasie mojej ciąży miał dokładnie takie samo zdanie jak wyżej. No, ja też. Przepraszam, ale ja też. Moje na szczęście się zmieniło. Nie wiem czy jego też, ale chyba nie chcę pytać. 

Jednak to, na co natknęłam się szukając jakiś punktów zaczepienia do tego wpisu (oprócz wypowiedzi Jennifer Lopez), wprawiło mnie w osłupienie! Czytajcie sami!

"Moja kobieta po porodzie zbrzydła. o seksie nie wspomnę bo to dla mnie katorga doszlo do tego ze ogladam sie za innymi kobietami. ale nikt nie chcial tego dziecka to bylo z wpadki przed porodem byla piekna kobieta nawet miala szanse na bycie modelka i chodzenie po wybiegach a teraz jak ja widze to mnie obrzydza jak sobie pomysle ja wygladala przed to zaluje ze ma dziecko" 

Jestem w lekkim szoku, nie powiem. Ten palant, nie powinien w ogóle nazywać się mężczyzną. No dobra, jestem w ogromnym szoku. Czy każdy chłop, bo inaczej nazwać nie można, jest takim ignorantem i hipokrytą? Oczywiście ten Pan z wypowiedzi wyżej na pewno jest młodziutki, ze sterczącą czupryną i boskim ciałem. Bez łysiejącej glacy i mięśnia piwnego. ŻENADA! 

Jedna z koleżanek, zapytana przeze mnie o to, jak widzi młodą matkę (raczej stażem, ale również wiekiem) odpowiedziała mniej więcej tak:

"Hmm ciężko mi odpowiedzieć na pewno jeżeli zaznaczasz ze w zbliżonym do naszego wieku to: młoda matka to nie koniecznie kojarzy mi się ze szczęśliwa matka ze względu na to ze wszelkie ambicje i plany odchodzą nie ma się jak spelaniaę bo jest dzidzia ale po za tym wydaje mi się ze nie rózni się od kobiety nie-matki "

Dziewczyna młoda, nie-matka. Wybaczamy jej nazwanie nas niespełnionymi? Wybaczamy! Grunt, że według niej nie różnimy się niczym o nie-matek. A co do szczęśliwej młodej mamy? To chyba temat na oddzielny post, nie uważacie? 

Wróćmy jednak do sedna. Skoro mężczyźni uważają, że po porodzie nie nadajemy się do niczego prócz gotowania, prania, sprzątania i oczywiście rodzenia dzieci to może czas pokazać im, że wcale tak nie jest?! Ja postawiłam sobie za cel, wyznacznik honoru i własnej wartości pokazać całemu światu, że po porodzie mogę wyglądać jeszcze lepiej niż przed ciążą. 

Hmmm... Moim celem jest również to, żeby M. nigdy nie powiedział, ani nawet nie pomyślał (nie mam żadnej gwarancji, że tak nie myśli lub nie myślał, niestety), że od kiedy mamy dziecko nie jestem już nic warta, fizycznie oczywiście. 

Paradoksalnie, kwestia, tego czy mężczyzna pomyśli co wyżej o swojej kobiecie czy nie, nie leży tylko po jej stronie. Również po jego. I nie dlatego, że musi powstrzymywać się od "złych" myśli na temat swojej kobiety, ale dlatego, że jego rolą w życiu nie jest jedynie towarzyszenie jej, bycie obok. Związek to partnerstwo. Mężczyzna musi dopingować swoją kobietę, wspierać ją. W sytuacji po porodowej kobiecie nie wystarczy usłyszeć: "Jesteś piękna!", "Mi się podobasz!" i tak dalej. Wiem po sobie, że to wkurza najbardziej. W sytuacji, kiedy M. powiedział mi, żebyśmy ćwiczyli razem byłam mega zadowolona! Wiedziałam, że będziemy dopingować się nawzajem, że będziemy na wzajem się pilnować i systematyzować. 

Wiadomo, że nie każdy mężczyzna ma na to czas, siłę czy chęci. Co wtedy? Ty mówisz: "Boże, ale ja wyglądam. Muszę coś ze sobą zrobić." a on: "Po co? Dla mnie jesteś idealne!". NIE, NIE i jeszcze raz NIE! Co powinien więc powiedzieć? "Kochanie, dla mnie jesteś idealna, ale jeżeli chcesz coś w sobie zmienić to będę Ci kibicował. Wierzę, że Ci się uda!". 

No i co, która odpowiedzieć jest bardziej satysfakcjonująca? Dla mnie ta druga!

Nawet jeśli on nie dopinguje, nie wierzy, nie wspiera to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić to dla samej siebie. Ja robię to przede wszystkim dla siebie. Nikt nie mówi Ci, żebyś była wieszakiem, żebyś szła od razu do Top Model, ale jakie są minusy dbania o siebie? Żadne! Pisałam to już nie raz i nie dwa, że dla chcącego nie ma nic trudnego. 

"Nie szukaj ograniczeń w możliwościach tylko możliwości w ograniczeniach!"

Pamiętacie tę sentencję? Wyraża całe sedno tego postu. Jest znów doskonałym podsumowaniem, refleksją i wytłumaczeniem na wszystkie "nie mogę", "nie mam jak", "nie chce mi się", "nie mam siły". 

No, ale nie o tym miało być, prawda?

Kobieta to kobieta! Nie ważne, czy jest matką, zakonnicą czy Panią z mięsnego. Wciąż jest kobietą. Ma swoje potrzeby i ambicje. Swoje plany i marzenia. Kiedy jak nie po urodzeniu dziecka jest czas na ich spełnianie? Kiedy jak nie teraz jest czas na bycie KOBIETĄ? Macierzyństwo nie powinno ograniczać, a dodawać skrzydeł (pisałam o tym TUTAJ). Więc kobitki, do roboty :) 

A jak działa na Was psychologia tłumu? Na mnie baaardzo! Wszędzie gdzie nie spojrzę - w TV, na Facebook'u, na Instagram'ie - ktoś ćwiczy, ktoś pokazuje efekty, ktoś się z nich cieszy, ktoś pokazuje co dziś je - żeby było zdrowo, "chudo", żeby nie tuczyło. I na mnie to na prawdę działa! 3/4 moich koleżanek ćwiczy, pokazuje efekty, a ja do tej pory tylko siedziałam ze świeczkami w oczach bo to nie moje, bo ja nie dam rady. A właśnie, że DAM! Małymi kroczkami, ale dam na pewno. 

A krótkie sukienki? Odważne dekolty? Wyjścia z przyjaciółmi? Matce się nie należy? Należy się i to podwójnie! 

Jeden z artykułów, na który natrafiłam szukając różnic psychologicznych między kobietą a mężczyzną doskonale odzwierciedlił dzisiejsze zasady związków i ich rozpadów. Ale ten fragment zainteresował mnie najbardziej:


"Dzisiaj żony nie odchodzą od mężów bo ci ich nie utrzymują, lecz dlatego, bo nie odnajdują z nimi zaspokojenia emocjonalnego i romantycznej fascynacji. Natomiast powodem opuszczania kobiet przez mężczyzn nie jest nagłe wygaśnięcie miłości, lecz nieumiejętność ich uszczęśliwienia."

Skoro chcemy żyć w szczęśliwym związku z mężem, narzeczonym, chłopakiem czy konkubentem (jak ja :D) to nie możemy bez przerwy być smutne, zrozpaczone, rozżalone i tak dalej. A jak by to Twój mężczyzna bez przerwy był przygnębiony, to co? Przecież nie lubimy spędzać większości czasu z kimś, kto bez przerwy użala się nad sobą i ma doła. Pomyślcie nad tym.

Ja wierzę w Was! Wierzę, że pokażecie płci brzydszej, że matka to nie trzecia płeć. Wierzę, że udowodnicie same sobie, że możecie w życiu coś jeszcze osiągnąć. Zaczynając od najmniejszych zachcianek, a kończąc na szczytach marzeń.

Zdaję sobie sprawę, że świata nie zmienię. Kijem rzeki nie zawrócę, ale może choć jedna osoba dzięki temu wpisowi przemyśli to i owo. 

Ja wierzę w Was! A Wy wierzycie we mnie?


















P.S: Przepraszam Was za zdjęcia, ale za oknem pogoda jest jaka jest więc w domu ciemno jak w d*pie :( To i zdjęcia słabe! :(

Komentarze

  1. Co za bzdura, ostatnio też o tym na blogu pisałam. Że co, że matka to nie kobieta. Nie wiem jak większość PO mam wièkszą torpedę i chęć do ćwiczeń. Wyglądam i czuje się o niebo lepiej. Okey cycki pizostawiają wiele do życzenia (moje piękne wy ;( ) poza tym w yhm alkowie jest o 5 poziomów lepiej. Nie wiem co tamte kobiety ze sobą zrobiły albo jacy to są palanci, ale nie zgadzam się z ich opinią (twoją tak)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tu nie chodzi o kobiety. Jedna potrzebuje więcej czadu na powrót do sił a inna mniej. A myślę, ze ten palant chciał dwa dni po porodzie modelki z wybiegów Victoria's Secret :O

      Usuń
  2. Mam dwoje dzieci 5lat i 7m-cy i po obu porodach wygladam prawie tak samo jak przed... Pytając męża czy nadal mu się podobam to odpowiada ze oczywiscie :) Nie raz i nie dwa mąż na miescie mówi mi że faceci się na mnie gapią... Mowie eh niech sobie patrza ! Miec nie beda mieli :D Jako matka dwojga dzieci od czasu do czasu wychodzimy z mężem gdzieś na impreze i poznani ludzie niemoga uwierzyc ze mam męża i dzieci... To mnie cieszy bo mam dopiero 26 lat i przynajmniej czuje sie atrakcyjna...wiadomo nie ubieram się zeby wygladać wyzywajaco ale tez nie jak zakonnica... A teorie płci męskiej są czasami idiotyczne!!! Ważne zebysmy my mamy czuły się w pełni kobietami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, masz rację! Najważniejsze to podobać się sobie samej <3

      Usuń
  3. Ja na takie portale wcale nie zaglądam Niestety to o czym piszesz może zaboleć, ale tylko z naszej winy. Same (jako kobiety) doprowadziłyśmy do tego, że tak jesteśmy postrzegane. Ja jeszcze nie wróciłam do pracy, chociaż za kilka dni to się zmieni, najczęściej po domu chodzę w dresie, nie umalowana, Ale jestem kobietą, zawsze mam na sobie piękną bieliznę, i jak tylko gdzieś wychodzę muszę się ładnie ubrać i umalować. W domu tego nie robię z lenistwa. Niestety wiele młodych mam przestaje o siebie dbać po porodzie bo maluch jest najważniejszy i lądują w programie u Sablewskiej zapuszczone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Tobą również się zgadzam. Choć sama czasem łapię się na tym, że idę do sklepu na drugą stronę dużej ulicy w koku, dresie i nie pomalowana...

      Usuń
  4. Kobieta zawsze jest kobietą! Każda z nas powinna o siebie dbać, niezależnie od tego czy cały czas spędza w pracy, na uczelni, w domu z dzieckiem. W stu procentach zgadzam się z notka! Dbajmy o siebie dla samych siebie ! :) zadbana kobieta to szczęśliwa kobieta! :) pisz więcej! Bo notki są genialne ;) G.

    OdpowiedzUsuń
  5. jaki masz model aparatuu ? ladne zdjecia wychodza ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To po co wam dzieci, jeśli w życiu najważniejsze jest dla was jak wygladacie. Hipokryzja. Proponuję stać cały dzień przed lusterem i siebie podziwiać. Współczuję waszym "pseudofacecikom". Na pewno i tak ogladaja sie juz za innymi, bo po co komu kobieta skupiona tylko na sobie.
    Nie skończycie 30-stki i już zaczniecie się botoksować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głupia, zakompleksiona, wyżywająca się anonimowo baba, która utożsamia się z własnym komentarzem, który jest dnem.

      Usuń
  7. Nie no jestem w szoku .....powinno im się to kiedyś odwrócić...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak nikogo n

Mleko modyfikowane Bebiko i Bebilon

No to jak w tytule ... :) Ale od początku. Ostatnio zastanawiałam się nad różnicą pomiędzy mlekami modyfikowanymi Bebilon 1 i Bebiko 1. Jak wiadomo jeden producent - NUTRICIA. Postanowiłam więc napisać do nich mejla z zapytaniem czym różni się jedno od drugiego. Nie jedna z Was pewnie zna już od dawna odpowiedź na to pytanie, ale szczerze powiem, że mnie ona ZASZOKOWAŁA! Odpowiedź Pani z obsługi klienta brzmi: "Produkty różnią się szatą graficzną." No i oczywiście ceną.  I tyle!!!!!!! Szatą graficzną ... Normalnie nie wierzę, że tak łatwo dałam się zrobić w konia! Te mleka różnią się jedynie wyglądem opakowania i niczym więcej! Skład jest identyczny!

Faceta trzeba sobie wychować od początku!

Źródło: google.com Jestem największą fanką równouprawnienia, równości między kobietą a mężczyzną. Nie mam nic przeciwko urlopowi tacierzyńskiemu, nie śmieszy mnie facet myjący naczynia, normalnym jest dla mnie widok mężczyzny kąpiącego swoje dziecko czy zmieniającego pampersa wypełnionego po brzegi wszystkim. Są jednak kobiety, dla których wszystko co wyżej wymienione to istna abstrakcja. Poznajcie niektóre z nich.. Maria, 27 lat, mama szesnastomiesięcznej córeczki: " Relacje z partnerem mam kiepskie, jak czegoś nie zrobię to potrafi poniżać wyzywać mnie. Prawie ze sobą już nie rozmawiamy, a dzieckiem w ogóle się nie zajmuje. Najgorzej było po samym porodzie (mała miała straszne kolki potem zaparcia a później chciała być ciągle noszona) wtedy krzyczał ze dziecko plącze i ze nic z tym nie robię. Z domu mnie nie wypuszcza , jak się kłócimy i chce wyjść to zamyka mi drzwi i zabiera klucze.. Czuje się strasznie , gotuje sprzątam zajmuje się dzieckiem ale bez ent