Od pierwszego dnia narodzin Nelki miałam wrażenie, że każda inna osoba jest dla niej na tym samym miejscu co ja. Uspokajała się na moim rękach, ale u innych też. Nie przytulała się absolutnie do nikogo, nawet do mnie. Za każdym razem kiedy próbowałam ją przytulić to się odpychała. Może to głupio zabrzmi, ale miałam wrażenie, że znaczę dla niej tyle co każda inna osoba.
Czasami to się nawet zastanawiałam, czy ona mnie kocha i czy wgl wie, że ja to MAMA. Myślałam o tym praktycznie codziennie. Za każdym razem, kiedy podejmowałam kolejne próby, żeby ją przytulić.
Były takie momenty, że robiło mi się bardzo przykro, że ona wcale nie chce się przytulać, że nie lubi jak się ją całuje, że nie ma równicy, czy to ja jestem obok, czy ktoś inny. Marzyłam o tym, żeby się choć na momencik do mnie przytuliła.
I pewnego dnia przyszedł moment na zmiany. Oczywiście pomału, nie wszystko od razu. Najpierw zaczęła lubić dziubki! Szok, ekscytacja i niedowierzanie! Potem nie uspokajał się na rękach u "byle kogo". Mama albo tata. Inaczej uspokajanie trwało o wiele dłużej. Nie chce zostawać już sama. Zaczyna po cichu jęczeć, kiedy wychodzę z pokoju a ona zostaje sama w skoczu, w chodziku lub w łóżeczku.
No i teraz najlepsze! PRZYTULA SIĘ! Moje dziecko się przytula. Robi to już parę dni, a ja nadal nie dowierzam! Czekałam na to od początku ciąży, a to czekanie spotęgowało się, kiedy przyszła na świat! Dzisiaj doszło nawet do tego, że wstała z popołudniowej drzemki i przytulała się do mnie dobre 5 minut. I ani myślała o niczym innym. Kiedy już przestała, a ja chciałam posadzić ją na podłogę i pobawić się to zaczęła płakać. Wzięłam ją na ręce, a ona znowu się przytulała!
Kiedyś jak przytuliła się chociaż na sekundę to razem z M. skakaliśmy z radości. Jeśli któregoś akurat nie było w pobliżu to biegliśmy lub dzwoniliśmy do siebie, żeby podzielić się tym mistycznym przeżyciem! To było nie do wiary!
Jednak mnie kocha! <3 Jestem jej mamą! I wiecie co? JESTEM Z TEGO MEGA DUMNA!
Czasami to się nawet zastanawiałam, czy ona mnie kocha i czy wgl wie, że ja to MAMA. Myślałam o tym praktycznie codziennie. Za każdym razem, kiedy podejmowałam kolejne próby, żeby ją przytulić.
Były takie momenty, że robiło mi się bardzo przykro, że ona wcale nie chce się przytulać, że nie lubi jak się ją całuje, że nie ma równicy, czy to ja jestem obok, czy ktoś inny. Marzyłam o tym, żeby się choć na momencik do mnie przytuliła.
I pewnego dnia przyszedł moment na zmiany. Oczywiście pomału, nie wszystko od razu. Najpierw zaczęła lubić dziubki! Szok, ekscytacja i niedowierzanie! Potem nie uspokajał się na rękach u "byle kogo". Mama albo tata. Inaczej uspokajanie trwało o wiele dłużej. Nie chce zostawać już sama. Zaczyna po cichu jęczeć, kiedy wychodzę z pokoju a ona zostaje sama w skoczu, w chodziku lub w łóżeczku.
No i teraz najlepsze! PRZYTULA SIĘ! Moje dziecko się przytula. Robi to już parę dni, a ja nadal nie dowierzam! Czekałam na to od początku ciąży, a to czekanie spotęgowało się, kiedy przyszła na świat! Dzisiaj doszło nawet do tego, że wstała z popołudniowej drzemki i przytulała się do mnie dobre 5 minut. I ani myślała o niczym innym. Kiedy już przestała, a ja chciałam posadzić ją na podłogę i pobawić się to zaczęła płakać. Wzięłam ją na ręce, a ona znowu się przytulała!
Kiedyś jak przytuliła się chociaż na sekundę to razem z M. skakaliśmy z radości. Jeśli któregoś akurat nie było w pobliżu to biegliśmy lub dzwoniliśmy do siebie, żeby podzielić się tym mistycznym przeżyciem! To było nie do wiary!
Jednak mnie kocha! <3 Jestem jej mamą! I wiecie co? JESTEM Z TEGO MEGA DUMNA!
Kiedy bedzie notka o posilkach nie ze sloiczka? Bardzo by mi się przydala bo moja mala tez jest teraz na tym etapie:-)
OdpowiedzUsuń