Przejdź do głównej zawartości

Pokochać siebie

W jednym z ostatnich postów pojawiły się moje zdjęcia w stroju kąpielowym. Zastanawiałam się czy je wstawiać czy nie. W końcu się zdecydowałam. Pod owym postem bez zgryźliwości i chamstwa się nie obyło, jak zwykle z resztą. Normalka, codzienność. 


Jedni by się przejęli, inny by się śmiali, a jeszcze inni by to olali. Na mnie ten komentarz wpłyną jednak inaczej, zupełnie inaczej. Skłonił mnie do refleksji, a przede wszystkich był natchnieniem do napisania tego posta. 

Po przeczytaniu tego komentarza w mojej głowie od razu pojawiła się jedna konkretna myśl, którą przelałam na komentarz. 

Na dzień dzisiejszy, mój brzuch, to jest coś, czego nie jestem w stanie zmienić od tak. Nie zrobię operacji ani innych zbiegów estetycznych by go upiększyć. Ćwiczenia nie pomogą po tygodniu, dieta też nie zdziała cudów w tak krótkim czasie. Bez ciężkiej pracy albo wyrzeczeń, czy też wydawania kasy nic nie osiągnę w związku z jego wyglądem. 

Staram się jak mogę, choć nie zawsze mi to wychodzi to chciałabym go poprawić.

Ale zaraz! Zastanówmy się chwilkę. Urodziłam dziecko. Nigdy nie należałam do kruszynek. Mam rozstępy i wisi mi trochę skóry. I co z tego? Mogłabym powiedzieć, że sprawcą tego wszystkiego jest Nela i trochę geny. ALE NIE POWIEM! 

Jeszcze kilka miesięcy temu przeżywałam to, jak wygląda mój brzuch. Płakałam, martwiłam się, histeryzowałam wręcz. 

Dziś jednak się przyzwyczaiłam! Kocham go, to przecież jedyny brzuch jaki mam. 

Wychodzę z założenia, że życie staje się o wiele prostsze jeśli pokocha się to czego się nienawidzi. W moim przypadku jest to brzuch i jeszcze parę innych rzeczy. 

Jak to mówią - JAK SIĘ NIE MA CO SIĘ LUBI TO SIĘ LUBI CO SIĘ MA! Tak czy nie? 

O wiele łatwiej jest pokochać siebie niż żyć ze świadomością, że coś jest nie tak, coś jest brzydkie, coś jest słabe. Życie jest jedno, nie warto marnować go na tak błahe i płytkie problemy. Tak, są płytkie. Nasze problemy to pestka, pomyśl co czuje kaleka. Co czuje ktoś, kto przez przypadek czy zrządzenie losu stracił wszystko na co pracował przez całe życie. To są prawdziwe problemy. Rude włosy, brzydki brzuch czy grube uda to na prawdę pestka przy całym złu tego świata. 

Rozumiem, że łatwo mi mówić bo ja nienawiść do całego świata za rozstępy na brzuchu mam już za sobą. Uwierzcie jednak, że jest mi lepie, kiedy już pogodziłam się z tym, kiedy kocham ten brzuch i nawet te rozstępy!

I mam w dupie, że mój brzuch wygląda jak pocięty. Chodzę w krótkich bluzkach i będę chodzić! 

Komentarze

  1. Najważniejsze że akceptujesz swoj wygląd. Jesteś śliczną dziewczyną która ma cudowną córeczkę więc czym jest tych kilka rozstępów . Wspomnieniem pięknego brzuszka w którym był isotka którą kochasz nad życie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiczka, niewazne ile bedziesz wazyc, ile bedziesz miec rozstepow, zawsze wygladasz pięknie. Ps. Zawsze Ci tego zazdroscilam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niektóre to naprawdę nie mają co robić �� może lepiej niech ta miła koleżanka która skomentowała Twój brzuszek pokaże swój wtedy porównamy chociaż nie ma co porównywać masz małą córeczkę a wyglądasz świetnie !! Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję! Fakt, takie komentarze nie biorą się znikąd :D

      Usuń
  4. Jezus płakałabym ze szczęścia, gdybym miała taki brzuch jak Ty. Mój jest strasznie pocięty i wisi jak worek, ale jest też znacznie większy przez cholerną tarczycę, która nie daje mi schudnąć. Ale co z tego ?
    Mam użalać się nad swoim losem ? Szkoda mi czasu !
    Wyglądam tak jak wyglądam i staram się to akceptować mimo, iż wokoło tyle pięknych kobiet, a świat promuje ideał kobiety w rozmiarze 34.
    Zastanawia mnie tylko fakt dlaczego ludzie ( o ile można nazwać ich ludźmi ) piszący takie komentarze mają w sobie tyle nienawiści... Skąd się to bierze ? Tyle chamstwa i zazdrości ?
    No cóż - pamiętaj - JESTEŚ PIĘKNĄ KOBIETĄ I NIKT CI TEGO NIE ODBIERZE :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś piękną kobietą i niejedna chciałaby mieć taki brzuch jak Ty! Każda z nas boryka się po ciąży z jakimiś niedoskonałościami. Wszystko siedzi w głowie. Można zrobić dużo rzeczy - zwalczać, buntować się lub zaakceptować. Ja mój pociążowy brzuszek już trochę zaakceptowałam. Mimo tego, że minął już rok a ja staram się zdrowo odżywiać i czsami poćwiczyć (wiadomo jak maluch pozwala...) to on cały czas jest. Wiem, że się zmniejsza, ale wiem też że kiedyś znowu urośnie bo ja znowu zajdę w ciąże:) Zaakceptowałam siebie:) A takie komantarze przypominają mi, że chyba nie każdy siebie akceptuje i swój hejt wylewa na innych. Pomyśl o tym tak: jest hejt, znaczy że jesteś już w sieci mega popularna:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Droga Wiki! Mam 21 lat i w sierpniu urodzi się moja ukochana coreczka. Ja spotykam się ze zgryźliwymi komentarzami od maleńkości. W szkole mnie prześladowali, wyśmiewali. To takie przykre, ale to często rodzice i otoczenie wychowuje takich ludzi. Miałam zrytą psychikę i mnóstwo kompleksów. Życie mnie nauczyło pogody ducha, poczucia humoru i dystansu. Poznałam jeszcze w liceum wspaniałego faceta, który jest moim mężem od 9 miesięcy. Jest moim przyjacielem. Ciąża bardzo mnie zmieniła i zmienia. Od początku ciąży pojawiają rostępy. Taka skóra i predyspozycje genetyczne. Na początku narzekałam, że strasznie wyglądam i jak mam w bikini wyjść po ciąży. Teraz sobie uświadamiam, że nie to się liczy. ;) Liczy się zdrowie, miłość i wsparcie najbliższych oraz mój Skarb pod sercem. Reszta to nic. Niech sobie gadają - na zdrowie. Swojej wartości zniżać do poziomu niektórych ludzi. :D Trzymaj się i ucałuj swoje Miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * Swojej wartości nie można zniżać do poziomu niektórych ludzi.v

      Usuń
  7. Śledzę Twój blok. I bardzo go lubię. Polubiłam Ciebie choć Cię nie znam . Przypominasz mi mnie sama. Ja mam 30 lat i lada dzień będę mieć córeczkę. Zawsze wiedziałam że będzie mieć na imię Kornelia. Chyba dlatego również zwróciłam uwagę na to co piszesz i na Twoja córeczkę. Nawet niedawno w którymś z postów zobaczyłam ze Twoja mała ma identyczny wózek jak ja kupiłam. Sama do siebie się uśmiechnęłam. Jesteś świetna dziewczyną. I nie daj sobie wmówić inaczej. Ja sama chciałam pisać bloga ale zawsze te plany mi się rozmywaly, brakowało czasu. Dlatego podziwiam Ciebie bo nie miałaś lekko. I jeśli ktoś napisze Ci taki durny tekst...to tylko się uśmiechnij do siebie. Bo znasz swoją wartość i wiesz jak wyglądasz. A wyglądasz super. Ja trzymam za Ciebie kciuki i Twoja rodzinkę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. śledzisz jej blok??!! To wiesz gdzie mieszka? :D

      Usuń
    2. Fakt przejezyczenie. Te literówki w tych tel .. które same się wstawiaja. ;)

      Usuń
    3. Fakt przejezyczenie. Te literówki w tych tel .. które same się wstawiaja. ;)

      Usuń
  8. Twoj brzuch był domem dla Twojego dziecka i ma prawo wyglądać jak wygląda. Jeżeli chcesz coś z nim zrobic, zrób to tylko i wyłącznie dla samej siebie. A nie ważne jak byś nie wyglądała, znajdą się tacy którym to i tak sie nie spodoba.
    xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz rację, trzeba polubić to czego nie możemy zmienić. Mój fryzjer mówił, że żadna kobieta nie jest zadowolona z rodzaju włosów jaki ma. Pewnie bym się z nim spierała, ale sama nigdy nie byłam zadowolona ze swoich (choć koleżanki zawsze mi ich zazdrościły). I tak te co maja proste chcą kręcone, blondynki chcą być brunetkami, a brunetki blondynkami. I jest w tym odrobinę prawdy, że ciągle chcemy być piękniejsze a nie zawszę się da :)
    Ci co krytykują niech popatrzą na siebie. Ci co widzą w sobie wady najczęściej nie krytykują :)

    OdpowiedzUsuń
  10. daję wielkiego lajka za ten post!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak nikogo n

Mleko modyfikowane Bebiko i Bebilon

No to jak w tytule ... :) Ale od początku. Ostatnio zastanawiałam się nad różnicą pomiędzy mlekami modyfikowanymi Bebilon 1 i Bebiko 1. Jak wiadomo jeden producent - NUTRICIA. Postanowiłam więc napisać do nich mejla z zapytaniem czym różni się jedno od drugiego. Nie jedna z Was pewnie zna już od dawna odpowiedź na to pytanie, ale szczerze powiem, że mnie ona ZASZOKOWAŁA! Odpowiedź Pani z obsługi klienta brzmi: "Produkty różnią się szatą graficzną." No i oczywiście ceną.  I tyle!!!!!!! Szatą graficzną ... Normalnie nie wierzę, że tak łatwo dałam się zrobić w konia! Te mleka różnią się jedynie wyglądem opakowania i niczym więcej! Skład jest identyczny!

Faceta trzeba sobie wychować od początku!

Źródło: google.com Jestem największą fanką równouprawnienia, równości między kobietą a mężczyzną. Nie mam nic przeciwko urlopowi tacierzyńskiemu, nie śmieszy mnie facet myjący naczynia, normalnym jest dla mnie widok mężczyzny kąpiącego swoje dziecko czy zmieniającego pampersa wypełnionego po brzegi wszystkim. Są jednak kobiety, dla których wszystko co wyżej wymienione to istna abstrakcja. Poznajcie niektóre z nich.. Maria, 27 lat, mama szesnastomiesięcznej córeczki: " Relacje z partnerem mam kiepskie, jak czegoś nie zrobię to potrafi poniżać wyzywać mnie. Prawie ze sobą już nie rozmawiamy, a dzieckiem w ogóle się nie zajmuje. Najgorzej było po samym porodzie (mała miała straszne kolki potem zaparcia a później chciała być ciągle noszona) wtedy krzyczał ze dziecko plącze i ze nic z tym nie robię. Z domu mnie nie wypuszcza , jak się kłócimy i chce wyjść to zamyka mi drzwi i zabiera klucze.. Czuje się strasznie , gotuje sprzątam zajmuje się dzieckiem ale bez ent