Przejdź do głównej zawartości

Matka samotnie wychowująca dziecko

Wiele z Mam stanęło przed trudnym wyborem. Myślę, że to jedna z najtrudniejszych decyzji w życiu. Ciągle huczące pytania w głowie:

"Zostać z nim ze względu na dobro dziecka?" czy "Odejść i wychować dziecko w pojedynkę, najlepiej jak potrafię?"

No i co wtedy? Być z kimś z rozsądku? Tylko i wyłącznie dla dobra dziecka? Męczyć się przez kilka lub nawet kilkanaście lat? Stanowczo mówię NIE!"Amerykańscy naukowcy dowiedli", że szczęśliwa Matka to szczęśliwe dziecko! A jak matka ma być szczęśliwa tkwiąc w związku, który nie ma sensu? Który często jest związkiem toksycznym. Dzieci wbrew pozorom widzą co się dzieje. Nie mówię, że pół roczne dziecko jest w stanie dostrzec, że między rodzicami coś jest nie tak, ale na pewno czuje negatywne emocje! Trzy latek już doskonale widzi. Wie, że rodzice się kłócą, że mama płacze, że jest nieszczęśliwa. Nie piszę tego jako ktoś, kto to przechodzi lub przechodził, ale jako naoczny świadek i uczestnik wydarzeń.

Moim skromnym zdaniem, lepiej rozstać się, kiedy przesłanki są już mocne niż tkwić i się męczyć. I tu przede wszystkim chodzi o dobro dziecka. 



Spójrzcie na to.

Dziecko ma kilka latek. Powiedzmy 2-3. Rodzice się nie dogadują. Kłócą się. Nie spędzają ze sobą czasu. W końcu się rozstają. Dziecko jest małe. Nie rozumie. Nie zna sytuacji. Nie uczestniczy w tym bezpośrednio. Fakt, nie rozumie co się dzieje, ale to może i lepiej.
A kiedy dziecko ma 13 lat? Kiedy widzi wszystko, rozumie wszystko, wie za dużo? Przeżywa, męczy się. Uczestniczy bezpośrednio. Ma żal. Do mamy. Do taty. Do całego świata! Musi wybierać ... I kogo tu wybrać? Mamę? Tatę? Jak wybierze mamę to tacie będzie przykro. Kiedy wybierze tatę, to tak jak by mama dostała cios prosto w serce. Albo co gorsza wybierają za niego.
Dobrze jest, kiedy rodzice potrafią się dogadać. Choć nie zawsze to jest możliwe.
I nie twierdzę, że to zawsze jest wina jednej ze stron. Najczęściej leży po obydwu. 
W takich sytuacjach zawsze należy myśleć o dobru dziecka. Tylko nie tym pozornym.  



Każdy oczywiście ma swoje zdanie. Przeżył swoje i swoje wie. Ale nie zapominajmy, że w tym wszystkim są jeszcze dzieci, które przeżywają to najbardziej. Przeżywają to zupełnie inaczej niż dorośli. Dla nich nie jest to utrata osoby, którą kochają lub kiedyś kochali. Dla nich to utrata RODZINY! Tułaczka z plecaczkiem od mamy do taty. I tak w każdy weekend. Nie zapominajmy o tym.

Moi rodzice rozstali się, gdy ja miałam 15 lat. Ogromna trauma. Do dziś pamiętam ten dzień. I jeszcze długo, długo zostanie najgorszym dniem w moim życiu. Takim prawdziwym. A pamiętam go minuta po minucie. Pamiętam w co byłam ubrana, co robiłam. Nie życzę tego nikomu ...

Komentarze

  1. Ja jestem samotną matką po 8 latach związku nasze drogi się rozeszły. Córka ma 6 latek :) Na początku nie było fajnie bo córka bardzo tęskniła za tatusiem ...ale teraz już jest super :)
    Świetnie sobie radzimy we dwie. Ja jestem całą inną osobą,nie jestem niewolnicą nikt nie robi mi awantur ..niestety chora zazdrość niszczy .
    Jestem szczęśliwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i szczęście jest najważniejsze! Przecież o to chodzi w życiu :)

      Buziaki :*

      😘

      Usuń
  2. Miałam napisać całkiem inną osobą :) Czyli spokojniejsza,wyluzowana itp

    OdpowiedzUsuń
  3. Co racja to racja. Absolutnie się z tym zgadzam.. Zaszlam w ciążę szybko.. kilka miesięcy przed osiemnastką.. ale na moje szczęście ułożyło się nam dość dobrze.. Synuś ma juz 18 miesiecy a ja jestem rok po ślubie... Wiadomo nie zawsze jest kolorowo, to już nie jest chodzenie ze soba, widzimy sie codziennie, spędzamy dużo czasu razem i każdy ma inne nawyki inne zwyczaje.. Są sprzeczki ale mimo to się kochamy i jestesmy szczesliwa rodziną ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Wam tego szczęścia juz do samego końca :)

      Buziaki!!! :*

      Usuń
  4. Ja jestem samotna matka bo ojciec syna zwyczajnie nas olal nie obchodzilo go nawet to ze maly moze nie przezyc !! Jest ciezko ale dajemy sobue rade teraz ojciec malego zaczal sie kontaktowac baa nawet spotykac z nami ;) mimo mojego mlodego wieku i wielu trudnosci jakie napotkalam po drodze jestem teraz najszczesliwsza na swiecie a to oczywiscie zasluga mojego maluszka. Jego usniech wynagradza mi caly bol jaki w moim krotkim jak narazie zyciu przeszlam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak nikogo n

Mleko modyfikowane Bebiko i Bebilon

No to jak w tytule ... :) Ale od początku. Ostatnio zastanawiałam się nad różnicą pomiędzy mlekami modyfikowanymi Bebilon 1 i Bebiko 1. Jak wiadomo jeden producent - NUTRICIA. Postanowiłam więc napisać do nich mejla z zapytaniem czym różni się jedno od drugiego. Nie jedna z Was pewnie zna już od dawna odpowiedź na to pytanie, ale szczerze powiem, że mnie ona ZASZOKOWAŁA! Odpowiedź Pani z obsługi klienta brzmi: "Produkty różnią się szatą graficzną." No i oczywiście ceną.  I tyle!!!!!!! Szatą graficzną ... Normalnie nie wierzę, że tak łatwo dałam się zrobić w konia! Te mleka różnią się jedynie wyglądem opakowania i niczym więcej! Skład jest identyczny!

Faceta trzeba sobie wychować od początku!

Źródło: google.com Jestem największą fanką równouprawnienia, równości między kobietą a mężczyzną. Nie mam nic przeciwko urlopowi tacierzyńskiemu, nie śmieszy mnie facet myjący naczynia, normalnym jest dla mnie widok mężczyzny kąpiącego swoje dziecko czy zmieniającego pampersa wypełnionego po brzegi wszystkim. Są jednak kobiety, dla których wszystko co wyżej wymienione to istna abstrakcja. Poznajcie niektóre z nich.. Maria, 27 lat, mama szesnastomiesięcznej córeczki: " Relacje z partnerem mam kiepskie, jak czegoś nie zrobię to potrafi poniżać wyzywać mnie. Prawie ze sobą już nie rozmawiamy, a dzieckiem w ogóle się nie zajmuje. Najgorzej było po samym porodzie (mała miała straszne kolki potem zaparcia a później chciała być ciągle noszona) wtedy krzyczał ze dziecko plącze i ze nic z tym nie robię. Z domu mnie nie wypuszcza , jak się kłócimy i chce wyjść to zamyka mi drzwi i zabiera klucze.. Czuje się strasznie , gotuje sprzątam zajmuje się dzieckiem ale bez ent