Przejdź do głównej zawartości

Ja i zaczerwienione policzki?! A jednak!

Spotykam koleżankę, którą nie widziałam jakiś czas. Rozmawiamy. Pyta jak Kornelka. No to ja opowiadam, że stoi, że siedzi, że raczkuje, że rozrabia, że bawi się z psem, że fajna, że kochana, że czasami wymusza piskiem, że ogólnie jest grzeczna, że rośnie jak na drożdżach, że ciągle się śmieje, że już prawie ma brwi, że jest grubaskiem. I co słyszę? "A no tak, wiem. Czytałam na blogu :)" I wiecie co ja na to? Policzki robią się na pewno bordowe. Zawstydzam się. Poważnie w takiej sytuacji jestem zawstydzona. Nie wiem gdzie się patrzeć. Uśmiecham się z zakłopotaniem. Albo "Czytam Twojego bloga", "Widziałam zdjęcia na blogu"... A ja zamieram. I tu nie chodzi o to, że się go wstydzę. Jest mi na prawdę tak miło, że sobie nawet nie wyobrażacie, ale wciąż mam wrażenie, że zagląda tu z 10 osób i to na pewno nie jest nikt znajomy. Okazuje się jednak, że moje wrażenie jest mylne. Nie jest tak jak mi się wydaje. Bardzo mnie to cieszy, ale dla mnie to jest na prawdę baaardzo dziwna sytuacja, kiedy mówi mi na żywo coś o blogu. 
Normalnie aż nie wierzę w to. Nie jestem wstydliwą osobą. Jestem śmiała, wygadana. Uwielbiam się wydurniać. I na prawdę, na prawdę rzadko odczuwam wstyd. Tu jednak jest zupełnie inaczej. Nie podejrzewałam nawet, że tak może być. Z resztą pisałam o tym milion razy, nie będę się rozpisywać po raz kolejny na ten sam temat :)

Kiedy zakładałam bloga (jejku, chyba za często używam tego wstępu, cóż wiele historii jest z zakładaniem go związanych) to myślałam sobie, że ludzie, którzy będą go czytać (o ile ktokolwiek będzie :O) będą mi obcy. Nikt nie będzie mnie znał, nikt nie będzie nic o mnie wiedział, ale anonimowa nie będę. Imię, nazwisko, zdjęcia - to jest. Nie spodziewałam się tego, że ktoś znajomy kiedykolwiek na niego trafi. A okazuje się, że czyta go więcej osób niż mi się zdaje. Na czele z moimi rodzicami i połową rodziny, do tego znajomi, znajomi znajomych no i Ci całkowicie obcy.

I niekiedy przeraża mnie to, że ludzie których znam, prawie znam, znam z widzenia lub nie znam wcale, wiedzą o nas aż tyle. Cóż, taką drogę wybrałam i jestem z tego coraz bardziej dumna!

Jestem zawstydzona. Świetnie pasowałaby tu emotka z Gadu-Gadu (pamiętacie jeszcze ten komunikator?) <wstydnis>














Jestem zawstydzona. Świetnie pasowałaby tu emotka z Gadu-Gadu (pamiętacie jeszcze ten komunikator?) <wstydnis>

Komentarze

  1. Powiem Ci szczerze, że sama chyba reagowałabym tak samo. Jak dotąd o blogu wie tylko moja przyjaciółka, której nawet nie chce się tu zajrzeć bo i tak wie wszystko ode mnie, i mój mąż (który właśnie chrapie) :) Nikt specjalnie ze znajomych go nie czyta i ten stan mi odpowiada. Ale wiesz... zmieniając ostatnio domenę i myśląc nad nazwą myślałam nad innymi, bardziej chwytny typu 'wdomumartynyg.pl' ale jak pomyślałam sobie, że kiedyś w przyszłości miałabym komuś taką nazwę powiedzieć to byłaby to dla mnie mocno niezręczna sytuacja. Dlaczego? Bo bałabym się opinii, że sprzedaję swoje domowe życie... Zostło neutralne i nieporywające martynag.pl :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładnie wyglądasz :) wydoroślałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Karmiłaś piersią? ;d mogłabyś coś o tym napisać? ;) Chyba, że ominęłam ten wątek :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak nikogo n

Mleko modyfikowane Bebiko i Bebilon

No to jak w tytule ... :) Ale od początku. Ostatnio zastanawiałam się nad różnicą pomiędzy mlekami modyfikowanymi Bebilon 1 i Bebiko 1. Jak wiadomo jeden producent - NUTRICIA. Postanowiłam więc napisać do nich mejla z zapytaniem czym różni się jedno od drugiego. Nie jedna z Was pewnie zna już od dawna odpowiedź na to pytanie, ale szczerze powiem, że mnie ona ZASZOKOWAŁA! Odpowiedź Pani z obsługi klienta brzmi: "Produkty różnią się szatą graficzną." No i oczywiście ceną.  I tyle!!!!!!! Szatą graficzną ... Normalnie nie wierzę, że tak łatwo dałam się zrobić w konia! Te mleka różnią się jedynie wyglądem opakowania i niczym więcej! Skład jest identyczny!

Faceta trzeba sobie wychować od początku!

Źródło: google.com Jestem największą fanką równouprawnienia, równości między kobietą a mężczyzną. Nie mam nic przeciwko urlopowi tacierzyńskiemu, nie śmieszy mnie facet myjący naczynia, normalnym jest dla mnie widok mężczyzny kąpiącego swoje dziecko czy zmieniającego pampersa wypełnionego po brzegi wszystkim. Są jednak kobiety, dla których wszystko co wyżej wymienione to istna abstrakcja. Poznajcie niektóre z nich.. Maria, 27 lat, mama szesnastomiesięcznej córeczki: " Relacje z partnerem mam kiepskie, jak czegoś nie zrobię to potrafi poniżać wyzywać mnie. Prawie ze sobą już nie rozmawiamy, a dzieckiem w ogóle się nie zajmuje. Najgorzej było po samym porodzie (mała miała straszne kolki potem zaparcia a później chciała być ciągle noszona) wtedy krzyczał ze dziecko plącze i ze nic z tym nie robię. Z domu mnie nie wypuszcza , jak się kłócimy i chce wyjść to zamyka mi drzwi i zabiera klucze.. Czuje się strasznie , gotuje sprzątam zajmuje się dzieckiem ale bez ent