Przejdź do głównej zawartości

Akrobacje Neli

[Dziś jest ten dzień, kiedy nie dość, że zanudzę Was kolejnym wpisem to jeszcze ogromną porcją chu*owych zdjęć!]
Jest ranek. Lekko ogarniam duży pokój, a Nela bawi się w swojej prywatnej krainie zabaw. W pewnej chwili moim oczom ukazał się aparat, więc jak to ja - musiałam skorzystać. Na pierwszy ogień zawsze Nela. 

Siadam na łóżku, chwilę się jej przyglądam - bawi się świetnie! I zabieram się za zdjęcia. 3 na sekundę co by nie przegapić żadnego fajnego ujęcia. Jak się później okazało, 3/4 rozmazanych zdjęć...

Natrafiłam jednak na coś, co od dawna chciałam zobaczyć, a nigdy mi się nie udawało. Od kilku dni Nela bawiąc się nagle zaczynała płakać, a ja nie miałam pojęcia o co chodzi. Dziś jednak ją nakryłam! To sprawa godna fotorelacja! I taką też mam, nie jest idealna, większość zdjęć to rozmazane gnioty (czyt. chu*owe).




























Ja ogólnie jestem w szoku. Gówniara, która jeszcze nawet nie umie dobrze stać wyprawia takie akrobacje! Do tej pory jestem zszokowana całą sytuacją, a jednocześnie śmiać mi się chce. Ja taki maluch jest w stanie zrobić coś takiego?*

Weźcie mi przypomnijcie, ona jest chora tak? Jak ona jest chora to ja jestem zakonnica, o! 

Wiem, dlaczego wcześniej płakała! Nie mogła sama zejść. Bała się. Wleźć wiedziała jak, ale zejść już nie umiała :D Dziś swój wyczyn doprowadziła do takiej perfekcji, że nawet noga jej się nie ześlizguje. Sama wchodzi i schodzi. Oczywiście kantem oka patrząc czy ktoś ją obserwuje :)

*Wszyscy, którzy są oburzeni przedstawioną sytuacją proszeni są o dokładne obejrzenie zdjęć. Podłoga wyłożona jest miękkimi puzzlami, które zapobiegają krzywdzie Neli. Nic, powtarzam nic złego jej się nie dzieje. Mój wiek również nie ma tutaj żadnego znaczenia. Mając jednak na uwadze, że "zabawa" ta może stwarzać niebezpieczeństwo dla niej, dziś widziałam to pierwszy i ostatni raz. Krzesełko wędruje chwilowo do szafy. 

Komentarze

  1. Czekam tylko na te wszystkie komentarze ze jestes nieodpowiedzialna i glupia gowniara ktora nie potrafi ochronic od niebezpieczenstwa swojego dziecka :D Matki polkich ktorych dzieci nigdy w zyciu nie zobily abslutnie nieczego potencjalnie niebezpiecznego

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też jestem w ciężkim szoku!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak bym wiedziała, że się przewrócę to bym się położyła. Takie jest moje zdanie. Dziecko w tym wieku jest tak elastyczne, ze spadając z takiej wysokości nic sobie nie zrobi (opinia lekarza). Nie chowaj jej krzesełka tak się fajnie nim bawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten komentarz! Na pewno go nie schowam <3

      Usuń
  4. Mała artystka, uwielbiam Ją ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Magdalena Augustyniak19 lutego 2015 11:51

    hehe nasza malutka też dziwne miejsca do wspinaczki wybiera i też woli wchodzić niż schodzić :):) widocznie taki etap :) małe akrobatki :D pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nela akurat wchodzi na razie tylko tam :D Buziaki :*

      Usuń
  6. Jaka mała agentka :) kochana małe dzieci to do siebie maja ze uwielbiają wchodzi w miejsca gdzie jest ,,nieubezpieczenie ' i nic się na to nie poradzi muszą wszystkiego spróbować..mój maly jak byl w wieku Kornelki to tak samo cudował najpierw bylam przerażona no bo jak to a jak spadnie a jak sie stuknie itd.teraz to mi przeszło parę razy uderzył sie czy paluszki wsadził tam gdzie nie trzeba i co..teraz jest ostrożniejszy oczywiście dalej pcha sie tam gdzie nie trzeba.każde dziecko gdy zaczyna chodzic zbiera siniaki bo spadnie stąd lub stamtąd my tez byliśmy dziecmi i tak samo robiliśmy..taki to urok dziecinstwa.ja gdybym miala ochronic mojego przed niebespieczenstwem to bym musiała pozabierać wszystkie meble z domu a sciany i podloge okleic tymi puzzlami :) jezeli sie boisz o Nelunie to schowaj na jakis czas krzesełko ale uwierz mi że potem zacznie i tak szukać innych rzeczy do ćwiczeń. A tak z innej beczki...moja droga nie wiem co ty robisz ale normalnie uzależniłam się od twojego bloga.Jak zobacze że jest nowy wpis to nawet nie wiesz jak sie ciesze proszę o WIĘCEJ WIĘCEJ więcej :* MAMUŚKA

    OdpowiedzUsuń
  7. Tez bym nie chowala :) moja córka staje w wozku dla lalek to dopiero matka ma zawał jak to widzi :p Nelcia :* stała Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oki, nie chowam! <3 Buziaki stała czytelniczko :*

      Usuń
  8. Moje dziecko też tak wchodziło schodzilo i jakoś nic się nie stalo jestem ciekawa czy wszystkie te nadgorliwe mamy tylko siedzą i patrzą na swoje dziecko ?? Nie ta zabawka to inna i taka jest prawda :) nie raz nie dwa nabije sobie guza i tyle wszedzie trzeba zachować rozsądek i tyle przed wszystkim nie uchronimy dzieci .

    OdpowiedzUsuń
  9. Eeee tam:-) bez przesady nasza Nikola tez szaleje na krzeselku i nic jej sie nie dzieje :-) dzieci poprostu lubia takie zabawy:-D

    OdpowiedzUsuń
  10. hahahahahahahahahahahha sikam ! NAKRYLAS JA !!!! <3 Cyganka <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie chowaj krzesełka i nie ograniczaj jej! Ja tak robiłam przy pierwszej córce, wszystko chowałam, bo sobie coś zrobi. Ciągle do niej mówiliśmy: uważaj bo upadniesz itp i co? Ma teraz 5 lat i boi się nawet na rowerze jeździć bo może upaść.Owszem trzeba dziecka pilnować ale nie ograniczać! Wygląda na szczęśliwą po co to niszczyć.

    OdpowiedzUsuń
  12. Z innej beczki widzialam twoj wpis na fb o tym ze do lata chcesz schudnac. Ja niestety po dwoch ciazach nie moge sie pochwalic takim ladnym brzuszkiem jak twoj. To przez to ze bylam bardzo szczupla jak zaszlam i wszystko mi poszlo w brzuch nic w biodra. I rodzilam przez cc. Moze napisalabyc cos o sposobach na poprawe kondycji??? I swoja opinie na temat tych zdjec :
    http://www.boredpanda.com/postpartum-photography-mothers-after-pregnancy-beautiful-body-project-jade-beall/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałam cc. Tyle ze taka szczupła to nie byłam... Do kondycji wracałam bardzo powoli, małymi kroczkami, żeby się nie zniechęcić. A zdjęcia świetne!!! Na prawdę mi się podobają, choć nie odważyłabym się. Doskonale oddają to jak wygląda kobieta po porodzie (choć nie każda). Ja mam podobny brzuch ... Cały w rozstępach :(

      Usuń
  13. Mała psotnica;) ale taki już urok dzieci, że to co niebezpieczne kusi najbardziej;) U nas takie akrobacje też mają miejsce, choć synek od małego jest bardzo ostrożny.Zapraszam do mnie na konkurs.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak nikogo n

Mleko modyfikowane Bebiko i Bebilon

No to jak w tytule ... :) Ale od początku. Ostatnio zastanawiałam się nad różnicą pomiędzy mlekami modyfikowanymi Bebilon 1 i Bebiko 1. Jak wiadomo jeden producent - NUTRICIA. Postanowiłam więc napisać do nich mejla z zapytaniem czym różni się jedno od drugiego. Nie jedna z Was pewnie zna już od dawna odpowiedź na to pytanie, ale szczerze powiem, że mnie ona ZASZOKOWAŁA! Odpowiedź Pani z obsługi klienta brzmi: "Produkty różnią się szatą graficzną." No i oczywiście ceną.  I tyle!!!!!!! Szatą graficzną ... Normalnie nie wierzę, że tak łatwo dałam się zrobić w konia! Te mleka różnią się jedynie wyglądem opakowania i niczym więcej! Skład jest identyczny!

Faceta trzeba sobie wychować od początku!

Źródło: google.com Jestem największą fanką równouprawnienia, równości między kobietą a mężczyzną. Nie mam nic przeciwko urlopowi tacierzyńskiemu, nie śmieszy mnie facet myjący naczynia, normalnym jest dla mnie widok mężczyzny kąpiącego swoje dziecko czy zmieniającego pampersa wypełnionego po brzegi wszystkim. Są jednak kobiety, dla których wszystko co wyżej wymienione to istna abstrakcja. Poznajcie niektóre z nich.. Maria, 27 lat, mama szesnastomiesięcznej córeczki: " Relacje z partnerem mam kiepskie, jak czegoś nie zrobię to potrafi poniżać wyzywać mnie. Prawie ze sobą już nie rozmawiamy, a dzieckiem w ogóle się nie zajmuje. Najgorzej było po samym porodzie (mała miała straszne kolki potem zaparcia a później chciała być ciągle noszona) wtedy krzyczał ze dziecko plącze i ze nic z tym nie robię. Z domu mnie nie wypuszcza , jak się kłócimy i chce wyjść to zamyka mi drzwi i zabiera klucze.. Czuje się strasznie , gotuje sprzątam zajmuje się dzieckiem ale bez ent