Przejdź do głównej zawartości

Porozmawiajmy o seksie!



Mimo, że mamy XXI w., teoretycznie żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju to seks dla wielu z nas wciąż pozostaje tematem tabu. Mówimy o nim w sposób jak gdyby był to temat do wstydu, a przecież nie jest, prawda? Jak pewnie wiecie i dla mnie publiczne opowiadanie o tym co i jak w tych sprawach było czymś wykraczającym poza granice. Do dzisiaj. Dziś zrozumiałam, że o seksie trzeba mówić głośno!

Najpierw jednak zacytuję fragment rozważań jednej z koleżanek po fachu, którą możecie poczytać TUTAJ

"Przepis na to, by w końcu ten nieszczęsny seks rozdziewiczyć jest prosty, zanim jednak ktoś się zastanowi o co mi w ogóle chodzi, to śpieszę z wyjaśnieniem. Chodzi mianowicie o to, by w końcu znieść seks z piedestału i zacząć go traktować jako coś normalnego. Bo tym właśnie jest. Przestać go w końcu postrzegać jedynie jako mistyczne zespolenie dwóch ciał, w ramach czego zespala się dusza. Czy jakoś tak. Informacja z pierwszej ręki, usłyszałam coś takiego kiedyś od koleżanki koleżanki. I coś tam jeszcze było, że seks jest jedynie częścią miłości, a podczas orgazmu człowiek doznaje przeżyć prawie poza cielesnych. Metafizycznych. Zaś seks dla przyjemności z niekoniecznie miłością Twojego życia jest mechaniczny i pusty. Zero łączenia się z bóstwem."

No to teraz przyznać się, kto uważa seks za coś wstydliwego, nienormalnego, niewartego uwagi, niegodnego jako temat do rozmów, dyskusji i przemyśleń?

W moich obawach dotyczących zaczepiania tematu seksu najbardziej chodziło o słynne "CO LUDZIE POWIEDZĄ?!". Przyzwyczaiłam się jednak, że co bym nie zrobiła, czy dobrze, czy źle to ludzie zawsze będą gadać! To się nigdy nie zmieni. Tak więc po tym przyzwyczajeniu przyszedł czas na post, z którym borykałam się od dłuższego czasu, a który porusza mój problem i myślę, że nie tylko mój, a również wielu innych młodych mam (młodych stażem, choć im młodsza wiekowo, tym za pewne bardziej to przeżywa). 

Przez większość trwania mojej ciąży wiele myśli ciągle zaprzątało moją głowę, a między innymi "co będzie z seksem?", "a jeśli znowu zajdę w ciążę?", "pęknie mi brzuch, na pewno". Również po porodzie myślałam o tym. Nie chciałam, żeby połóg dobiegł końca, bałam się cholernie. 

Najbardziej chyba jednak obawiałam się kolejnej ciąży. Dalej się tego boję, obawiam, wywołuje to stres. I tak na prawdę nie chcę wcale o tym myśleć, wyobrażać sobie ani wybiegać w przyszłość...

Była również kwestia akceptacji samej siebie, swojego ciała i tego, co dzieje się "tam na dole", choć tak na prawdę nie do końca dotyczyło mnie to, przez to, że miałam CC. Jednak w głowie coś tam tkwiło z tym związanego. 

Do tego wszystkiego dochodziły ciągle huczące (do tej pory) w mojej głowie słowa Pana Doktora na wizycie kontrolnej po połogu. "Kolejna ciąża za minimum rok. I to dosłownie minimum." No bo co? Bo brzuch mi pęknie! Mówiłam Wam, brzuch pęknie, jak nic. 

I teraz Was zaskoczę! Choć teoretycznie wiedziałam co i jak, bo przecież musiałam poczytać co nie co na ten temat to bałam się, że będzie bolało. Coś w stylu "TRACĘ DZIEWICTWO PO RAZ DRUGI". Czyż nie? 

No i na koniec pytanie. Skoro nie mogę zajść w ciążę i przede wszystkim nie chcę to jak tym razem zabezpieczyć się, żeby nie było słynnej wpadki?! Tabletki? Odpadają! Przynajmniej nie same. Dla mnie dwie różne metody antykoncepcyjne na raz to absolutne minimum (czy to już paranoja?). Paniczny strach przed ciążą jest paraliżujący, powaga! A jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony. I jestem przezorna! 

Chcąc kategorycznie zapobiec kolejnej ciąży udałam się po tak zwaną spiralkę. Na wizycie okazało się, że wystąpiły powikłania po porodzie, zapalenie macicy i tak dalej. Zamiast ze spiralką wyszłam ze skierowaniem na zastrzyki, 12 sztuk. Miałam wrócić jak mi przejdzie, i tak wracam od czerwca...

Przygotowując się do tego wpisu przeglądałam fora, różne internetowe miejsca spotkań. Natykałam się na wiele pytań, czy opinii. No i było wiele z cyklu, luźna nie luźna. Mnie akurat to nie dotyczy, z wiadomych przyczyn, ale na pewno wiele z Was boryka się lub borykało z tym problemem. Odpowiedź brzmi: ZDECYDOWANIE NIE! I mowa tu szczególnie o Paniach, nacinanymi ...

Dziś towarzyszy mi DIANE35, ale jedynie po to, by zapobiec drażniącym mnie dolegliwościom związanymi z moją przypadłością. 

Metody antykoncepcyjne dla matek karmiących:

  • Prezerwatywa - chyba niczego nie trzeba tłumaczyć, prawda?
  • Wkładka wewnątrzmaciczna uwalniająca hormony (Mirena) - najskuteczniejsza znana metoda antykoncepcyjna działająca miejscowo w przeciwieństwie do tabletek, plastrów i zastrzyków. Jednorazowo duży koszt, ale po rozłożeniu na 5 lat opłaca się.
  • Wkładka wewnątrzmaciczna niehormonalna (spiralka) - dla kobiet wolących niehormonalne metody antykoncepcyjne, równie skuteczna jak tabletki.
  • Minipigułka (Cerazette) - dla Pań nie potrzebujących lecytynki na pamięć, tabletka antykoncepcyjna zawierająca jedynie progesteron, który jak twierdzi producent, nie wpływa na jakość pokarmu.
  • Hormonalny zastrzyk domięśniowy (Depo-Provera) - zawiera jedynie progesteron, stosowany co trzy miesiące
O antykoncepcji dla mam niekarmiących chyba nie ma potrzeby pisania, prawda? 

Ogólnie rzecz biorąc to strach przed tym drugim pierwszym razem był niewyobrażalny ... Ostatnio często jakoś bardziej niż zwykle się czegoś boję ...

Wy też bałyście się seksu po porodzie?







Komentarze

  1. Bardzo dobry tekst !!! Dziewczyno Ty masz ogromny talent !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie rozumiem co w tym poscie jest takiego wstydliwego ze nie moglas napisac go wczesniej

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiki, a zobacz tutaj, ciekawe wpisy😊 http://www.coztymseksem.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy post!
    Jednak mnie trochę wystraszyłaś..
    Ja chyba wolałam SN ale teraz się jednak zastanowię :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja urodziłam sn, Syn ważył 4250g i jest ok po porodzie ;-)

      Usuń
  5. Powiem ze temat mocny. Ale tresc nie powala... Nic nowego. NUUUUUUUUUUUDA

    OdpowiedzUsuń
  6. W Twojej interpretacji nawet instrukcja użytkowania papieru toaletowego byłaby powalająco ciekawa!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Urodziłam 2 msc temu i cholernie boje się spróbować, przeraża mnie wizja kolejnej ciąży, a aktualnie seks tylko z tym mi się kojarzy.
    Miałam cholestaze, nie mogę brać żadnych hormonalnych środków, bo grozi mi to stałym uszkodzeniem wątroby, jedynym rozwiązaniem jest wkładka domaciczna (koszt ok. 900zł) ale wszystko zależy od badań.
    Czuje, że się oddalalmy od siebie, a ja tak panicznie boje się spróbować. Mg

    OdpowiedzUsuń
  8. Seks to rzecz ludzka tak jak jedzenie, picie czy nawet oddychanie.. Seks to przyjemność, to okazanie uczuć i moim zdaniem to nie powinien być temat tabu.. A prawda taka że cco druga osoba słysząca słowo "seks" czerwieni się po całości a na tawarzy pojawia się uśmiech a w myślach, "no jak to tak na cały głos o seksie." Bardzo dobry tekst, jak juz się odważyłaś, to pisz więcej tekstów tego typu...

    OdpowiedzUsuń
  9. Trochę abstrahując, facet założy prezerwatywę i po sprawie, a chyba wszystkie metody antykoncepcji- oprócz plastrów? mega ingerują w gospodarkę hormonalną kobiety. Ja się nie zabezpieczam, chociaż czuję jak Ty, oprócz prezerwatywy też chciałabym mieć wpływ na ewentualne zapłodnienie. Po rozmowie z ginekolog, panią Węgrzyn w ogóle zgłupiałam i zraziłam się do ginekologów, tak durnej baby chyba w życiu nie słyszałam, jeśli czytają dziewczyny z Zamościa to absolutnie odradzam :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ja również odradzam :D znajoma poszła z podejrzeniem ciąży i ta pani ginekolog dała jej tabletki na wywołanie okresu, bo stwierdziła, że żadnej ciąży nie ma. Dobrze, że się nie posłuchała, bo jednak jest w ciąży i niedługo rodzi :) .

      Usuń
  10. ja mam pytanie zupełnie na inny temat niż post powyżej :) widzę Twoje efekty w odchudzaniu..chciałabym zapytać co robisz(jakie ćwiczenia, ile już je robisz, ile razy w tygodniu i czy stosujesz się diety) bo wyglądasz kwitnąco!!! też chciaałabym zacząć coś w końcu robić ze swoim ciałem, ale tak bardzo brakuje mi motywacji..zawsze przerywam, bo mi się nie chce, bo są ważniejsze sprawy a później tak ciężko znów zacząć ćwiczyć. jeśli mogłabyś mi cokolwiek podpowiedzieć byłabym Ci bardzo wdzięczna:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak nikogo n

Mleko modyfikowane Bebiko i Bebilon

No to jak w tytule ... :) Ale od początku. Ostatnio zastanawiałam się nad różnicą pomiędzy mlekami modyfikowanymi Bebilon 1 i Bebiko 1. Jak wiadomo jeden producent - NUTRICIA. Postanowiłam więc napisać do nich mejla z zapytaniem czym różni się jedno od drugiego. Nie jedna z Was pewnie zna już od dawna odpowiedź na to pytanie, ale szczerze powiem, że mnie ona ZASZOKOWAŁA! Odpowiedź Pani z obsługi klienta brzmi: "Produkty różnią się szatą graficzną." No i oczywiście ceną.  I tyle!!!!!!! Szatą graficzną ... Normalnie nie wierzę, że tak łatwo dałam się zrobić w konia! Te mleka różnią się jedynie wyglądem opakowania i niczym więcej! Skład jest identyczny!

Faceta trzeba sobie wychować od początku!

Źródło: google.com Jestem największą fanką równouprawnienia, równości między kobietą a mężczyzną. Nie mam nic przeciwko urlopowi tacierzyńskiemu, nie śmieszy mnie facet myjący naczynia, normalnym jest dla mnie widok mężczyzny kąpiącego swoje dziecko czy zmieniającego pampersa wypełnionego po brzegi wszystkim. Są jednak kobiety, dla których wszystko co wyżej wymienione to istna abstrakcja. Poznajcie niektóre z nich.. Maria, 27 lat, mama szesnastomiesięcznej córeczki: " Relacje z partnerem mam kiepskie, jak czegoś nie zrobię to potrafi poniżać wyzywać mnie. Prawie ze sobą już nie rozmawiamy, a dzieckiem w ogóle się nie zajmuje. Najgorzej było po samym porodzie (mała miała straszne kolki potem zaparcia a później chciała być ciągle noszona) wtedy krzyczał ze dziecko plącze i ze nic z tym nie robię. Z domu mnie nie wypuszcza , jak się kłócimy i chce wyjść to zamyka mi drzwi i zabiera klucze.. Czuje się strasznie , gotuje sprzątam zajmuje się dzieckiem ale bez ent