Do pracy wróciłam ponad miesiąc temu. Pracuję po 6 godzi dziennie. Dużo i nie dużo. Zależy jak na to patrzeć. Jeśli chodzi o czas poza pracą to mimo wszystko nie pozostaje mi go zbyt dużo. Mam go stanowczo za mało szczególnie dla Neli.
Najczęściej pracuję od 12 do 18. Rano kilka zbyt szybko uciekających godzin i wieczorem ok. godziny czasu spędzonego z ukochanym dzieckiem. Czasami, kiedy po pracy odbieram Kornelkę od babci, zasypia mi już w wózku. Wtedy tylko te kilka sekund, podczas przekładania dziecka z wózka do łóżeczka, jest dla nas. Serce mi pęka, kiedy wieczorem, pozostaje mi jedynie wpatrywanie się w jej malutką, śpiącą twarzyczkę.
I co mam zrobić? Co ma zrobić matka, która tak mało czasu spędza ze swoim dzieckiem? Zdaję sobie sprawę z tego, że nie ja jedyna. Nie ja pierwsza i nie ostatnia przeżywam to. Pocieszam się tą myślą, pociesza mnie fakt, że inni ludzie żyją tak samo, że dają radę.
Poza brakiem czasu dla Neli, nie mam go także dla M., nie mam go dla siebie. Obowiązki domowe piętrzą się i piętrzą. Staram się rozdzielić ten cenny czas. Poświęcić go wszystkiemu po równo. Choć nie ukrywam, najwięcej chciałabym poświęcać go Kornelce.
Z M. praktycznie się nie widujemy. Jedynie w niedziele możemy się sobą nacieszyć. I tak odliczam. Codziennie odliczam do tej niedzieli. Jest dla mnie jak wybawienie, jak nagroda, jak raj. Tylko dlaczego trwa tak krótko? Dlaczego tylko 24h, w których zawiera się ok. 10h snu?
Nie wspominam już o blogu czy innych przyjemnościach. Chyba zauważyłyście, że nie ma mnie tu za dużo? Że nie dodaje postów, że nie udzielam się na FP. I tym razem nie będzie tak jak powinno. I tym razem da się wyczuć brak czasu... Nie będzie zdjęć. Po prostu nie mam kiedy ich zrobić.
Gdyby doba miała 48h byłoby o wiele lepiej, o wiele łatwiej, a za razem i ciężej. Jednak preferuję dłuższy dzień i dłuższą noc. Tylko dlatego, żeby móc nacieszyć się wszystkim co mam.
Najczęściej pracuję od 12 do 18. Rano kilka zbyt szybko uciekających godzin i wieczorem ok. godziny czasu spędzonego z ukochanym dzieckiem. Czasami, kiedy po pracy odbieram Kornelkę od babci, zasypia mi już w wózku. Wtedy tylko te kilka sekund, podczas przekładania dziecka z wózka do łóżeczka, jest dla nas. Serce mi pęka, kiedy wieczorem, pozostaje mi jedynie wpatrywanie się w jej malutką, śpiącą twarzyczkę.
I co mam zrobić? Co ma zrobić matka, która tak mało czasu spędza ze swoim dzieckiem? Zdaję sobie sprawę z tego, że nie ja jedyna. Nie ja pierwsza i nie ostatnia przeżywam to. Pocieszam się tą myślą, pociesza mnie fakt, że inni ludzie żyją tak samo, że dają radę.
Poza brakiem czasu dla Neli, nie mam go także dla M., nie mam go dla siebie. Obowiązki domowe piętrzą się i piętrzą. Staram się rozdzielić ten cenny czas. Poświęcić go wszystkiemu po równo. Choć nie ukrywam, najwięcej chciałabym poświęcać go Kornelce.
Z M. praktycznie się nie widujemy. Jedynie w niedziele możemy się sobą nacieszyć. I tak odliczam. Codziennie odliczam do tej niedzieli. Jest dla mnie jak wybawienie, jak nagroda, jak raj. Tylko dlaczego trwa tak krótko? Dlaczego tylko 24h, w których zawiera się ok. 10h snu?
Nie wspominam już o blogu czy innych przyjemnościach. Chyba zauważyłyście, że nie ma mnie tu za dużo? Że nie dodaje postów, że nie udzielam się na FP. I tym razem nie będzie tak jak powinno. I tym razem da się wyczuć brak czasu... Nie będzie zdjęć. Po prostu nie mam kiedy ich zrobić.
Gdyby doba miała 48h byłoby o wiele lepiej, o wiele łatwiej, a za razem i ciężej. Jednak preferuję dłuższy dzień i dłuższą noc. Tylko dlatego, żeby móc nacieszyć się wszystkim co mam.
Nie martw się :) Robisz to wszystko dla Kornelki, by zyło wam sie lepiej, a M i tak wie, że mimo braku czasu razem z Kornelka sa Twoim całym swiatem, nie Ty pierwsza i nie ostatnia tak jak napisałaś pracujesz i nie masz czasu dla bliskich. Tak mamy zbudowany ten świat, trzeba wiele poswięcic by żyć na poziomie, niestety...
OdpowiedzUsuńno własnie gdyby doba miała te 48h ;p wiem ze trudno rozstac sie z maluchem jak mamusia wraca do pracy :) ale wkoncu trzeba kiedyś .
OdpowiedzUsuńAle masz dupsko!!!!!
OdpowiedzUsuńA ty za to jesteś idealna, ciało modelki o rozmiarach 90 60 90..? ;)
UsuńPoza tym.. Mężczyźni wolą krągłe kobiety, a nie szkielety, na których ubrania wiszą.. ;)
A tak poza tym, coś czuję, że zazdrościsz Wiktorii tego "wielkiego dupska", bo nie każdy może pochwalić się takimi pośladkami, a Wiktoria nie ma dużej pupy, tylko dobrze wyćwiczoną i uniesioną, co się chwali.
A tak nawiasem mówiąc, zamiast pluć jadem weź się za robienie przysiadów. :)
Większość mam przeżywa chyba to samo... Nam udało się odroczyć moment rozstania o kilka miesięcy, ale na jesień... Wolę nie myśleć jak to będzie. W sumie to wiadomo - kiedyś musi być lepiej:)
OdpowiedzUsuńKochamy Cie
OdpowiedzUsuńJa od stycznia pracuje fakt jest mało czasu doba jest zdecydowanie za krótka. Ale ja jestem chyba z tych mam która się cieszy, że wróciła do pracy. Lubię swoją pracę spełniam się zawodowa. A szcześliwa mama to szczęśliwe dziecko.
OdpowiedzUsuńU nas wygląda to tak że pracuje zawsze od 8.30 do 16.30 powrót do domu zajmuje mi godzinę. Mój mążpracuje od 12.00 do 20.00. Rano synek jest z tatą a wieczorem z mamą. Staram się maksymalnie z nim spędzić te kilka godzin nie na zasadzie, że włączam mu bajki a ja sprzątam itd. Nie nie nie jest czas dla nas bawimy się czytamy chodzimy na spacery. Sprzątam i gotuje wieczorami. około 22 mamy czas dla siebie z mężem wtedy siadamy na kanapie oglądam jakiś film, rozmawiamy , przytulamy się. Ustalone mamy, że raz w miesiącu jest tylko czas dla nas. Wtedy synek do dziadków a my idziemy na randkę tylko we dwoje:)
W weekendy staramy się zawsze gdzieś wyjeżdzać lub spacerować po mieście a to zoo a to jakiś park.
Uwielbiam moment gdy wracam z pracy a mój synek rzuca się na mnie z ramionami:):)
Więc powrót do pracy nie jest taki zły grunt to dobrze sobie wszystko zaplanować , zoorganizować.
Np zakupy spożywcze, chemie itp zamawiam przez internet z owozem do domu. Tu już nie marnuje czasu na zakupy i stanie w kolejkach plus mój kregosłup nie jest obciążony siatami :)
Codziennie coś innego sprzątam a raz w tygodniu robię gruntowne porządki. Np. dzisiaj jest piątek odkurzam, sprzątam w komodzie synka, myje lustra i przecieram drzwi a w poniedziałek np. układam w szafie na przedpokoju, sprzatam w szafce pod zlewam i ścieram kurze. Czyli codziennie coś nie wszystko bo wtedy bym padła. Więc codziennie coś a w sobotę gruntowne porządki odkurzanie mycie podłog ścieranie kurzu. Ale już nie przezywam że z szafy mi wypadaja kurtki albo torebki foliowe spos zlewu to zrobiłam na tygodniu :)
Gwarantuje Ci oszczędza się mnóstwo czasu a i w mieszkaniu jakoś czyściej
Właśnie zwróć uwagę na to co masz i doceń to! W większych miastach kobiety spędzają po 2h w komunikacji miejskiej na dojazd do pracy, 8h w pracy. To jest 10h wyjęte z życia, kiedy one mają czas dla dzieci, męża i na obowiązki domowe...
OdpowiedzUsuń