Nie jestem feministką. Kobietą wyzwoloną też do końca nie jestem. Chyba. Definicja kobiety wyzwolonej mówi, że jest to babka pewna siebie, pewna swej seksualności, niebojąca się przeciwności losu i zawsze broniąca swego zdania. Tylko ostatniego jestem pewna na sto procent, a reszta? Wielkie NIE WIEM! Wiem jedno, sprawiedliwość w związku baaardzo sobie cenię i nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej niż jest teraz. A o czym konkretnie mowa? Czytaj dalej, za chwilkę się dowiesz!
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że wracam po pracy do domu, M. akurat ma wolne i opiekuje się Nelą, a w domu kiła i mogiła. Fakt, są czasami wyjątki, bywa różnie. Z reguły jednak, kiedy jest w domu, ma możliwość i czas to i posprząta i ugotuje i dzieckiem się zajmie.
Niekiedy nie jest w stanie posprzątać czy ugotować. I nie ukrywam, wkurza mnie to, że wracam po całym dniu i nawet nie mam gdzie usiąść bo w domu jest taki syf, ale za chwilę przypominam sobie ile uwagi i czasu potrzebuje Kornelcia i mija mi, w chwilkę czy dwie. Rozbieram się, nawet nie siadam i od razu zabieramy się do roboty. Sprzątamy, robimy obiad.
Generalnie to dzielimy się obowiązkami, już Wam o tym pisałam. Najczęściej do mnie należą duży pokój, pokój Neli i łazienka. M. ogarnia kuchnię (!), sypialnię i korytarz. Dajemy radę, podczas sprzątania słuchamy muzyki, kłócimy się po ktoś gdzieś coś wsadził i nikt nie wiem gdzie to jest. Współpracujemy, nie zrzucamy na siebie obowiązków, nie migamy się (najczęściej).
Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy ja jadę na szmacie pół dnia, do tego opiekuję się dzieckiem, no i jeszcze gotuję obiad, a M. siedzi przed telewizorem czy komputerem i tylko wzdycha bo przez sprzątanie zasłaniam mu i nie może się relaksować.
Czasami jest zmęczony, czasami chce odpocząć, a wtedy ja muszę się wszystkim zająć. Nie pozwoliłabym jednak na to, żeby było tak codziennie, żebym codziennie słyszała: "Ja nic nie będę robił, jestem zmęczony i chcę odpocząć. Byłem przecież pół dnia w pracy". No w takiej sytuacji to furia gwarantowana!
Wiem jednak, że wiele kobiet doświadcza tego na co dzień. Babeczki, nie dajcie się sterroryzować! Wykonywanie obowiązków domowych leży po obu stronach. Kto powiedział, że to w kwestii kobiety leży pranie, sprzątanie, gotowanie i zajmowanie się dziećmi, a do tego praca zawodowa i cała reszta obowiązków? To nie prawda!
Problem z leniwym i nie wykazującym chęci do prac domowych facetem jest chyba powszechnie znany i wcale nie rzadko zmaga się z nim nie jedna z nas.
Z nim trzeba walczyć u źródła. Wyeliminować jego korzenie i zdusić w zarodku.
Głównym powodem, dla którego facet miga się od prac domowych jest słynna "MAMUSIA", a raczej to na co pozwalała synkowi w domu, a na co nie. Jeżeli Twój facet nigdy nic w domu nie robił, mama sprzątała jego pokój, robiła mu kanapki, prała mu buty przed wyjściem i prasowała koszulę to nie łudź się, że będzie to robił w Waszym w domu. Chyba że ... Od samego początku postawisz jasne warunki. Pokażesz, że nie jesteś służącą, a jego partnerką. Nie możesz robić wszystkiego, żeby go tylko wyręczyć. Jeśli jeszcze nie macie dziecka to OK. Jakoś dasz radę. A co jeżeli dziecko się pojawi? Przy dziecku musisz chodzić wiadomo, ale skoro Twój facet do tej pory nie robił nic, bo przecież Ty robiłaś wszystko to ciężko będzie z tym, żeby nagle facet zaczął sprzątać przynajmniej po sobie.
Nie wszyscy jednak nadają się do porównania w tej teorii. Są tacy mężczyźni, którzy w odpowiednim momencie stają na wysokości zadania i pokazuję, że nie są pieprzonymi egoistami, którzy myślą tylko o sobie.
Kiedy przygotowywałam się do tego postu, wpisałam w wyszukiwarkę "Mój mąż" Wiecie co podpowiedział wujek GOOGLE? "... nic nie robi w domu". Coś w tym jest.
Kiedy przygotowywałam się do tego postu, wpisałam w wyszukiwarkę "Mój mąż" Wiecie co podpowiedział wujek GOOGLE? "... nic nie robi w domu". Coś w tym jest.
Nie daję przyzwolenie dla kobiet w roli sprzątaczek, praczek, kucharek i nianiek. Te kwestie należą do obydwojga partnerów, zdecydowanie.
Pamiętajcie, Drogie Panie, wychowujecie swoich synów dla innych kobiet.
Gdyby ktoś był ciekawy to ...
Sweterek - ciuchland (!)
Spodenki - ciuchland (!)
Buciki - Converse All Star, ciuchland (!)
Rajstopki - w spadku od małej cioci
Komin - handmade by MamaNelki
Spineczka - handmade by MamaNelki
Nie odchodz nigdy!!!! Pisz juz zawsze <3
OdpowiedzUsuńBędę :*
UsuńŚwietny post ! Aż mojemu pokaże żeby zobaczył że nie tylko ja tak uważam :) A czy twój M.gdzieś pracuje ?
OdpowiedzUsuńTak :) Dziękuję baaardzo :* Pokaż, pokaż! W kupię siła :D
UsuńKurcze, ja mam problem z tym tekstem... Na ogół zgadzam się w 100% z tym co piszesz, ale nie tym razem. Ja nie pracuję, siedzę cały dzień w domu z dzieckiem i uważam za naturalne to, że sprzątam itd. Nie jest to dla mnie żaden problem i nie czuję potrzeby zrzucania części obowiązków na partnera, który pracuje na nasze utrzymanie i należy mu się odpoczynek po pracy. Ja pracuję w domu, on zawodowo, mi taki układ pasuje. Ale jeśli wracałabym po południu z pracy i musiała zasuwać jeszcze w domu, to miałabym inne podejście do tematu.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o sytuację o której piszesz to zgadzam się, po części. Tak samo pracujesz w domu, jak partner w pracy. On pracuje od do. A Ty całą dobę. Każdy medal ma dwie strony, ale dzięki za to co napisałaś :*
UsuńNela - Ty śliczna gwiazdeczko ! :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o poruszany przez Ciebie temat, to fakt - nie wyobrażam sobie, żeby mąż wracał o 15 do domu i totalnie nic nie robił. Takie coś nie mogłoby mieć miejsca. Leni i leserów nie toleruję.
Ale. No właśnie - mój mąż też praktycznie nic nie robi w domu, ale ze względu na to, że pracuje praktycznie od rana do nocy, a ja jednak siedzę w tym domu przez większość dnia i uważam, że ogarnianie go jest moim obowiązkiem. Głupio bym się nawet czuła, gdybym siedziała cały dzień w syfie z dzieckiem... U nas jest zasada, że mąż zarabia, a ja zajmuję się dzieckiem i domem. Odpowiada mi to na ten moment ale wiem, że jeśli będę kiedyś pracować, to ta sytuacja na pewno ulegnie zmianie :)
Nie dodałam do posta jeszcze jednwj ważnej kwestii. Są dwa typy. Nic bie robi, ale też specjalnie nie brudzi lub nic nie robi i zostawia po sobie totalny syf. Mam nadzieję, żw Twój mężczyzna należy do tej pierwszej grupy!
UsuńNie dodałam do posta jeszcze jednwj ważnej kwestii. Są dwa typy. Nic bie robi, ale też specjalnie nie brudzi lub nic nie robi i zostawia po sobie totalny syf. Mam nadzieję, żw Twój mężczyzna należy do tej pierwszej grupy!
UsuńPiękny jest ten szaliczek Neli, a post świetny też nie chciałabym być taką matką Polką mam nadzieję że się uda :). <3
OdpowiedzUsuńTo że uwielbiam Twoje posty to wiesz więc nie wiem co ny tu jeszcze dodać. :3
Ciotka, to komin! Wiem, wiem. Wiesz przecież, że ja wszystko wiem <3
UsuńMój pomaga w domu, ale czasami widzę, że z niechęcią. Nic nie powie, robi co ma zrobić, ale wiem, że gdyby mógł to by palcem nie kiwnął. Bo przecież był w pracy, a ja leżałam do góry cyckami i pachniałam:) Co ja mam innego do roboty:D:D
OdpowiedzUsuńMój to samo :D Ale ja też nie wykonuje obowiązków z jakimś tam ekstremalnym entuzjazmem :D
UsuńA ja mam super męża . Będe go chwalić kiedy się tylko da. Ugotuje i posprząta ,wywiesi pranie jak trzeba wyczyści buty. A jak J&J wstają o 5 rano to się nimi zajmie nawet jak to jest niedziela i mógłby dłużej pospać odpocząć. Codziennie mam śniadanie do łóżka i miliony innych rzeczy .
OdpowiedzUsuńtwoj to w takim razie jakis fenomen normalnie
UsuńCo to za dziewczynka z Kornelką?
OdpowiedzUsuńSiostra
Usuńostatnio rozmawialam z kolezanka (ona Cb zna) mowila ze M. nie bylo z toba wczesniej dopiero po jakims czasie od urodzenia bo poszedl do wiezienia. To sklada sie w calosc bo jaki facet bylby w stanie byc z dala od pierwszego dziecka? :O chyba tylko sku*wysyn jakis. To prawda? Dodam, ze nie pierwszy raz to slysze.
OdpowiedzUsuńczytelniczka K.
Dodam, że ja też nie pierwszy raz to słyszę ;)
UsuńMój mąż pracuje od rana do wieczora a ja zajmuje sie synkiem więc siłą rzeczy jest że większość obowiązków domowych biorę na siebie. Jednak kolacje on codziennie kapie dzieci, robi kolacje. W weekend razem sprzątamy, on zmywa, gotuje. Staramy się jak najwięcej czasu poświęcić dzieciom bo jednak one są najważniejsze a nie porządek w mieszkaniu. O nim dzieci nie będą pamiętać a wspomnienia z rodzicami zostaną na zawsze
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie - masz ogromną rację!
UsuńZgadzam się. U nas jest podobnie. Jak tylko mąż wraca z pracy to stara się czas do położenia spać Gabrysi spędzić na zabawach z nią. A w weekendy dzielimy się obowiązkami domowymi:)
Usuń