Przejdź do głównej zawartości

Co czuje dziecko rozwodzących się rodziców?

Życie człowieka potrafi być ekstremalnie przewrotne. Możemy sobie planować swoją przyszłość i wymyślać najróżniejsze scenariusze. Niestety, ten na górze śmieje się z nas i zazwyczaj ma w zanadrzu coś zupełnie innego niż sobie zaplanowaliśmy. 

Rozwód to nie żarty. To trudny okres, pełen dramatów, morza łez i nieprzespanych nocy. Im dłużej trwało małżeństwo, tym trudniej się rozstać. Sytuacja staje się jeszcze cięższa, jeśli w związku pojawiły się dzieci. Dla nich rozwód, czy zwykłe rozstanie rodziców to prawdziwy koniec świata. 

Uwierzcie mi - KONIEC ŚWIATA to najmniej drastyczne określenie.

Lipiec 2015 roku. Mija 6 lat od kiedy moi rodzice się rozstali. Sześć długich lat od, jak mi się do niedawna wydawało, najgorszego dnia w moim życiu. 

Ilekroć kiedyś, ktoś opowiadał mi o rozwodzie swoich rodziców wydawało mi się, że przesadza, że wyolbrzymia, że użala się nad sobą. Dopóki nie spotkało to mnie. Dopóki nie zaznałam tego na własnej skórze.

Ten dzień pamiętam bardzo dokładnie. Minuta po minucie udało mi się wszystko zarejestrować.

Było piękne, słoneczne popołudnie. Tata kończył malować korytarz na okropny BŁĘKITNY kolor (nie mam BŁĘKITNEGO pojęcia co mu wtedy przyszło do głowy), a ja rozpaczałam nad tragicznie zmarłą świnką morską. Nagle, niczym dotychczas nie zmąconą ciszę zakłócił dzwonek do drzwi. Już wtedy wiedziałam, że nic dobrego z tego wszystkiego nie wyniknie. I miałam rację ...

Słowa informujące mnie o całej sytuacji huczały mi w głowie przez kilka lat. Właściwie do momentu, kiedy po raz pierwszy opowiadałam wszystko M., potem to jakby odeszło, a ja poczułam się wolna, całkowicie wolna. Mnie już to nie dotyczyło. 

Z czasem wszystko minęło, ale długo zajęło mi uwalnianie się od myśli, że już nigdy nie będzie jak kiedyś, że jestem dzieckiem z rozbitego małżeństwa. 

Początek był straszny. Różne okropne myśli kłębiły się w mojej głowie. Dnie i noce spędzałam płacząc w poduszkę. Kilka razy zdarzyło się tak, że mama w środku nocy musiała do mnie przyjeżdżać bo nie mogłam opanować histerii. Przyszedł jednak moment, kiedy uwierzyłam, że jeszcze wszystko się poukłada, wróci do normy, będzie jak dawniej. Zaczęłam nawet w głowie układać sobie iście szatański plan by złożyć naszą rodzinę do kupy. Nie wyszło, nakarmiłam się jedynie złudnymi nadziejami. Wiara, że się uda odeszła w niepamięć, przestałam próbować. Znów poczułam to co wcześniej.

A jak opisać towarzyszące mi wtedy uczucia? Przechodziłam ze skrajności w skrajność. Żal, smutek, rozgoryczenie i wściekłość bardzo długo mi towarzyszyły. Nie umiałam sobie z tym poradzić. Czułam, że to moja wina, że to ja zrobiłam coś nie tak. Dziś wiem, że się myliłam, ale wtedy tak właśnie myślałam. 

W moim przypadku była też zazdrość. Zazdrościłam innym rodziców razem. Dla mnie to było coś nieosiągalnego, a tak bardzo chciałam to zmienić. 

Mimo że minęło już tyle czasu to wciąż potrafię się rozpłakać, kiedy ktoś poruszy jakikolwiek temat związany z rozwodem moich rodziców.

Dziś, po tylu latach, w głowie pozostała mi jedna myśl, która nie przeminie nigdy. Mam ogromny żal. Żal, że nie rozstali się wtedy, kiedy po raz pierwszy taka myśl przyszła im do głowy. Byłabym młodsza, mniej bym rozumiała, przeszłabym to na inny sposób, byłoby mi łatwiej. 

To moje indywidualne przemyślenia i emocje związane z rozwodem rodziców, ale myślę, że u każdego dziecka wygląda to podobnie. Dlatego, Drodzy Rodzice, im wcześniej podejmiecie ważne decyzje tym lepiej dla Was, a przede wszystkim dla waszych dzieci. 













Komentarze

  1. ZamieszkalasZtata?toBylaTwojaDecyzja?DlacEgo?ZazwyczajDzieckoJestPrzyMamie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlaczego nie odpowiedzialas?

      Usuń
    2. Zamieszkalam z tatą, była to moja decyzja. Tak chciałam :)

      Usuń
    3. Zamieszkalam z tatą, była to moja decyzja. Tak chciałam :)

      Usuń
  2. Tak juz bywa, ze człowiek mądry po fakcie. Tobie i M., życzę miłości po grób!!! 😊 dużo buziaków dla Kornelki 😘 Ps. Figura boska! 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Od rozwodu moich rodziców minęło juz 10 lat (wow dopiero teraz to obliczyłam, a przecież sama mam 21) i nie mam takich negatywnych emocji jak ty. Mimo, że moi rodzice wciągali mnie w swoje rozstanie. Wyzwanie policji, łzy Ojca, wieloletni bardzo młody kochanek Mamy itd. Teraz, wiem że tak naprawdę to była dobra decyzja, jedynie bardzo źle rozegrana. Nigdy nie myślałam o tym, że jestem dzieciakiem z rozbitej rodziny itp. Mam nadzieję, że z czasem nie będziesz aż tak surowo oceniać całej tej sytuacji :) Pozdrawiam Martyna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale masz piękne ciało��ZAZDROSZCZE!!����

    OdpowiedzUsuń
  5. Też jestem dzieckiem z rozbitej rodziny i czytając Twój wpis czułam jakbym czytała o sobie. Moje uczucia były i są dokładnie takie same. Moi rodzice się nienawidzą i od dziecka do dziś muszę wybierać m.in z kim spędzę święta, ważne dla mnie okazje itd. Najtrudniej było kiedy wychodziłam za mąż. Moja mama nie przyszła.. Nigdy nie było mi tak przykro. Nic nigdy nie zadało mi tyle bólu co rozwód moich rodziców. Do dziś jest mi ciężko. Kiedyś, jako dziecko przyrzekłam sobie że nigdy nie zadam takiego bólu swoim dzieciom i zrobię wszystko żebym tak było. Nikomu nie życzę przechodzić przez coś takiego. Cudna ta Twoja Nela. I ma cudowną mamę. Pozdrawiam Was serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nigdy nie miałam prawdziwej rodziny... Od dziecka pamiętam kłótnie, wyzwiska, bicie mamy przez ojca, podduszanie, a później... wyżywanie się na mnie. Odkręcanie butli gazowej żeby mnie otruć, wyrzucanie mnie z domu w zimie bez butów. Nigdy nikomu nie życzę, tego co przeżyłam, takiego "dzieciństwa". Mając 5 lat SAMA chodziłam do lasu zbierać jagody żeby mieć co jeść. W wieku 5 lat poszłam do kościoła, klęczałam przed ołtarzem i krzycząc prosiłam Boga żeby w końcu dał mi normalną rodzine. Pamiętam jakby było to wczoraj. Nigdy nie pozbędę się tych wspomnień, tego obrazu. Ojciec w końcu wyjechał, ale horror się nie skończył. Mama nadrabiała za dwojga. Bywałam w domu po tydzień sama, mając 10zł, które zostawiała mama na stole wychodząc na niekończącą się libację... Mimo to, wybaczyłam, i jednemu i drugiemu... Ojca nie widziałam już 12 lat, kontaktujemy się jedynie przez fb, a z mamą widuje się 2 razy w roku. Teraz, odkąd mam swoją rodzinę, staram się zapewnić dzieciom wszystko to, czego nie miałam ja. Przenigdy nie pozwolę, żeby cierpiały przeze mnie, tak jak cierpiałam ja...

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny Nelki stroj kapielowy gdzie go kupilas ?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciocia sprezentowała! Fajnie jest mieć ciocię w Stanach <3

      Usuń
  8. domyslam sie jak wtedy sie czulas ;) moi rodzice nie sa po rozwodzie ale tez sie rozeszli. odsylam cie tutaj http://normalnaja.piszecomysle.pl/ a bedziesz wiedziala co ja przezylam ;). a Tobie i Twojemu Mzycze duuuuuuzo milosci :) i wszystkiego co najlepsze :) a dla Kornelci przesylam caluski :) pozdrawiam k ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytając Twój post, czułam się jakbym powróciła 12 lat wstecz. Przechodziłam to samo, codziennie płakałam w nocy do poduszki czy gadałam do mojego pieska. Płakałam za Tatą, który odszedł, który był bardzo złym człowiekiem dla Mamy dla Mnie czy mojego Brata. Traktował nas okrutnie. Teraz mając 22 lata uświadomiłam Sobie, że szkoda było moich łez wylanych litrami na Niego. Zobaczyłam jaki z niego jest człowiek zły. Mając teraz drugą rodzinę udaje przykładnego Ojca dla Swojej córki. A ja że urodziłam się w Dzień Ojca, co roku wysyłałam mu życzenia na które albo nie usłyszałam słowa dziękuję albo w zeszłym roku, że On nie ma już Córki czyli mnie i że ja nie zasługuje na życzenia urodzinowe. I to by było na tyle.Od 18 roku życia mieszkam sama i Sobie nawet dobrze ze wszystkim radzę . Więc uważam że nie powinnyśmy się obwiniać za rozwód rodziców. My dzieci nic na to nie możemy poradzić. A powinniśmy być jeszcze silniejsi niż nasi rodzice . Kochałam Swojego Tatę mimo wyrządzonych krzywd. Teraz mogę powiedzieć sobie przecież On mi w życiu nic nie pomógł osiągnąć, zajął się swoją D**ą i miał mnie gdzieś. Więc obejmuję taką samą taktykę jak On. Na starość przyjdzie Koza do Woza, a wtedy poczuje się tak jak Ja czułam się przez tyle lat . ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiktoria miałaś kiedyś wózek Stokke. Czemu zmieniłaś na Quinny? Sprzedałaś poprzedni?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak nikogo n

Mleko modyfikowane Bebiko i Bebilon

No to jak w tytule ... :) Ale od początku. Ostatnio zastanawiałam się nad różnicą pomiędzy mlekami modyfikowanymi Bebilon 1 i Bebiko 1. Jak wiadomo jeden producent - NUTRICIA. Postanowiłam więc napisać do nich mejla z zapytaniem czym różni się jedno od drugiego. Nie jedna z Was pewnie zna już od dawna odpowiedź na to pytanie, ale szczerze powiem, że mnie ona ZASZOKOWAŁA! Odpowiedź Pani z obsługi klienta brzmi: "Produkty różnią się szatą graficzną." No i oczywiście ceną.  I tyle!!!!!!! Szatą graficzną ... Normalnie nie wierzę, że tak łatwo dałam się zrobić w konia! Te mleka różnią się jedynie wyglądem opakowania i niczym więcej! Skład jest identyczny!

Faceta trzeba sobie wychować od początku!

Źródło: google.com Jestem największą fanką równouprawnienia, równości między kobietą a mężczyzną. Nie mam nic przeciwko urlopowi tacierzyńskiemu, nie śmieszy mnie facet myjący naczynia, normalnym jest dla mnie widok mężczyzny kąpiącego swoje dziecko czy zmieniającego pampersa wypełnionego po brzegi wszystkim. Są jednak kobiety, dla których wszystko co wyżej wymienione to istna abstrakcja. Poznajcie niektóre z nich.. Maria, 27 lat, mama szesnastomiesięcznej córeczki: " Relacje z partnerem mam kiepskie, jak czegoś nie zrobię to potrafi poniżać wyzywać mnie. Prawie ze sobą już nie rozmawiamy, a dzieckiem w ogóle się nie zajmuje. Najgorzej było po samym porodzie (mała miała straszne kolki potem zaparcia a później chciała być ciągle noszona) wtedy krzyczał ze dziecko plącze i ze nic z tym nie robię. Z domu mnie nie wypuszcza , jak się kłócimy i chce wyjść to zamyka mi drzwi i zabiera klucze.. Czuje się strasznie , gotuje sprzątam zajmuje się dzieckiem ale bez ent