Przejdź do głównej zawartości

Mali Giganci - a Ty wysłałabyś tam swoje dziecko?

Program Mali Giganci emitowany przez stację TVN zaczął wzbudzać ogromne kontrowersje zanim jeszcze tak na prawdę się rozpoczął. Ale czy słusznie?





"Mali giganci" to show, które w założeniu miało promować największe dziecięce talenty. – Podczas castingów powstanie 6 drużyn, a w każdej z nich znajdzie się jeden uzdolniony wokalista, para taneczna oraz jeden showman – czyli przebojowe dziecko potrafiące przegadać Kubę Wojewódzkiego i mówić lepsze żarty od Filipa Chajzera. Każda z drużyn będzie mieć swojego opiekuna artystycznego i nazwę. Natalia Lesz, Ula Chincz, Aneta Todorczuk-Perchuć, Olivier Janiak, Czesław Mozil oraz Piotr Rubik do każdego odcinka przygotują swój zespół, by zaprezentować się przed jury - tak TVN opisuje swoje najnowsze show

Miałam trzy fazy zdania na temat tego programu. Najpierw podchodziłam do tego sceptycznie, byłam zdziwiona i przysięgałam sobie w duchu, że za żadne skarby świata nie puszczę Neli (Kornelki, jak kto woli) do tego typu programu. Dziwiłam się rodzicom tych dzieci, że dobrowolnie i w pełni świadomie pchają je w lepkie łapy chorego showbiznesu. 

Potem jednak przyszedł czas - po obejrzeniu po raz pierwszy któregoś z odcinków - że zaczęło mi się podobać. Dzieci występowały, były oceniane, chwalone, dostawały gromkie brawa, a na ich twarzach wymalowane były przepiękne uśmiechy. Wszyscy się śmiali, wygłupiali. Wszystko fajnie, tak jak powinno być, nie?

Jak na kobietę przystało, przyszła kolejna zmiana zdania. I zdarzyło się to przy oglądaniu jednego z odcinków, w którym odpadała grupa dzieciaków. Wróciłam do pierwszej wersji opinii na temat tego programu. 

10cio czy 12sto latek zrozumie, że nie wygrał bo nie był najlepszy. Wygrał ktoś inny. A jak wytłumaczyć trzyletniemu dziecku, że mimo gromkich braw, wspaniałych wypowiedzi jury na temat jego występu wygrał ktoś inny? Taki maluch przecież tego nie zrozumie. 

Rodzice, wysyłając swoje dziecko do takiego programu, świadomie narażając je na rozczarowania, ogromną rywalizację, a nawet rozpacz. Życie to ciągła rywalizacja, ciągły bieg po coś. Jednak czy od małego należy malucha tego uczyć? 

Pewnie niektórzy z Was zaraz powiedzą, że nie tylko w tym programie odbywają się konkursy umiejętności dzieciaków. Oczywiście! To właśnie jest druga strona medalu. I w przedszkolach i w szkołach odbywają się przeróżne konkursy. Od recytatorskich po plastyczne. I to również wszyscy okrzykną hańbą, kpiną i żenadą? 

Nie dalej jak wczoraj koleżanka opowiadała mi jak jej ukochana bratanica (przedszkolaczek) zajęła drugie miejsce w konkursie recytatorskim, w którym brało udział kilka przedszkoli. Czyli duże przedsięwzięcie.  Nie muszę chyba pisać jak mała zwyciężczyni jest dumna z siebie i zadowolona, że jej się udało, prawda? Dla niej to na pewno ogromny sukces, nie mniejszy niż średnio z ocen wwe wspomnianym programie. A czym różni się od Małych Gigantów? Nie ma wielkich sław w jury, nie ma wielkich sław pomagających w przygotowaniach do występu, a prowadzącym jest Pani Dyrektor, a nie Filip Chajzer. A całe emocjonujące wydarzenie nie jest transmitowane w telewizji.

Widownia jest, kamery też na pewno są. No i przede wszystkim ktoś musi przegrać, żeby ktoś mógł wygrać. 

Oprócz różnic wskazanych wyżej jest jeszcze jedna, znacząca. Komentarze Kuby wprawiają w tak ogromne zakłopotanie, że każdy głupi jest w stanie zauważyć wypisaną tą właśnie emocję na ich twarzach! O ile starsze dzieci co nieco rozumieją, to maluchy zupełnie nie wiedzą o co chodzi. I to nie podoba mi się chyba najbardziej. Plus oczywiście żerowanie na talentach dzieciaków dla korzyści majątkowych - no nie oszukujmy się, po to to robią. 

O ile mnie pamięć nie myli to w innych programach, w których brały udział dzieci i nie tylko to takie komentarze nie miały miejsca. To takie troszkę upokarzające, nie, że dziecko stoi, nie wie co powiedzieć, a patrzy na nie kilka milionów ludzi. 

Koniec końców ja Neli bym tam nie wysłała. O nie, nie!

A Ty wysłałabyś tam swoje dziecko? 

EDIT: Jakoś kiedyś oglądałam jeden odcinek programu "Mama kontra Mama". Była tam mama, która bardzo chciała aby jej córki zrobiły karierę sceniczną,  żeby śpiewały - jak ona. Na drodze do kariery tej kobiety stanęła matka. Więc bohaterka programu swoje niespełnione ambicje przelewała na córki. 

Oglądam "Małych Gigantów" i co widzę?  Na widowni siedzi owa bohaterka - mama, a na scenie jej córka. I jakoś mnie to nie zdziwiło... 

Komentarze

  1. Ty to jak zwykle masz odmienne zdanie niż to normalne. Ja tam bym mojego syna posłała. Fajna zabawa i jakies doświadczenie. A i wygrać coś można. Ach ta zazdrość, że czyjeś dziecko odnosi sukcesy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha zazdrości... Proszę Cię. Ja swojej córki tez bym nie wysłała do tego programu. Stała Czytelniczka

      Usuń
    2. "Ach ta zazdrość"? Cholera, co za durnota

      Usuń
  2. A ja mam takie samo zdanie jak Ty. Może i nie mam dziecka, ale jednak nie wysłałabym go do tak ogromnego show. Owszem można coś wygrać. Ale żerować na dziecku? Zawsze to mamusia może wybrać się na casting, pokazać swoje umiejętności i coś wygrać ! :) Nie oszukujmy się 3 letnie dziecko stresuje się przed kamerami, tak jak napisałaś stoi, nie wie o co chodzi i nie wie co zrobić. Uważam, że fajną zabawę i doświadczenie dziecko może zdobyć w przedszkolu czy nawet na podwórku. Nie wiem od kiedy do fajnej zabawy są potrzebne kamery :D I broń Boże tu nie chodzi o żadną zazdrość, czy zawiść. A z Amelki jestem przemega dumna ! Chociaż nie wiem czy ona sama z siebie nie jest bardziej :D G.

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisałem komentarz ! Rozpisałem się i go tu nie MA ! Bardzo się zdenerwowałem ... nie będę już pisał ! :)
    PS. "G." Nie masz dziecka ? dlaczego ? może czas to zmienić ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie dodawałeś go z telefonu... Nie mam pojęcia dlaczego tak się robi :(
      Też uważam, że "G" powinna to zmienić! <3

      Usuń
    2. A mój komentarz się nie dodaje, kiedy dopiero co się zaloguję do google. Wtedy kopiuję komentarz i dodaję jeszcze raz i wszystko wtedy jest dobrze

      Usuń
  4. Po raz kolejny w stu procentach się z tobą zgadzam! Aż mi głupio, że wszystko co napiszesz jest i moją opinią, ale cóżwidocznie jesteśmy do siebie podobne, a przynajmniej podobnie myślimy

    Ciumaski Viki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Takkkkk ja też zauważyłam tą samą babę w dwóch TVNowski produkcjach

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również widziałam tą babkę w Mama kontra Mama i jak tylko pojawiła się pierwsza rozkładówka TVN wiedziałam, że w tych gigantach się ta dziewczynka pojawi - talent ma ogromny... ale zachowanie matki w tym programie o mamach było karygodne... mimo, że na pewno chce dla dziecka jak najlepiej

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się ,że odwiedziłas mojego bloga bo dzieki temu poznałam twojego :)I powiem ci- zostaje na dłużej :))
    pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny post .JA również syna w wieku 3 lub 4 lat bym tam nie puściła na te nerwy już od małego i stres ach niech ma narazie spokojne dzieciństwo a nie jakaś sława i flesze.A rodzicom to już w głowach się przewraca...pozdrawiam buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Przegrywanie czy też wygrywanie to normalny element naszego życia i również dzieci od najmłodszych lat uczą się wygrywać i przegrywać. Jednak ważne jest to w jakich okolicznościach ma to miejsce. Po Świętach pojawi się u mnie wpis na ten temat z punktu pedagogicznego i rozwoju dziecka, więc zapraszam już dziś ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi program z początku się podobał. Do czasu, gdy zobaczyłam pierwsze łzy dziecka. To okropne, żeby taka głupota wywoływala płacz u dziecka. Program nadal oglądam, bo dzieci są świetne. Moja córka ogląda z nami. Jeśli kiedyś będzie chciała to pozwolę jej wziąć udział w czymś podobnym ale odpowiednio ją przygotowując psychicznie. To miała być przecież tylko zabawa.
    Naslonecznej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się z Tobą. Kiedy oglądaliśmy z mężem odcinek z eliminacji nasza uwagę zwróciły numery dzieciaczków, które dochodziły do 3 tysięcy a nawet wyżej. Z tych 3 tysięcy dostała się garstka. A pozostałe? Ile tam było łez, zawiedzionych nadziei? Tego w tv oczywiście nie pokażą. I mogą sobie ludzie twierdzić, że to fajna zabawa i w ogóle, ale dla kogo? Ile z tych dzieci naprawdę chciało się pokazać, ma odwagę i to coś, a ile z nich przyprowadzili rodzice, zmusili do udziału, do pokonania wstydu, żeby tylko zaspokoić swoje ambicje? Do mnie ten program nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten program to kompletnie nie moja bajka. Czemu ma slużyć? Nie mam bladego pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak tylko usłyszałam, że taki program będzie prowadzony to wzbudził we mnie negatywne emocje. Gdy zobaczyłam kawałek odcinka tylko się utwierdziłam w tym, że miałam rację!
    Szczególnie jak zobaczyłam te płaczące dzieci...
    Mam wrażenie, że to rodzicom bardziej zależy na wypromowaniu siebie w tv! Czy też dzieci "celebrytów"....
    Pozdrawiam!
    www.rodzinka2plus2.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

List do mojej córki

Kochana Córeczko Dziś mija dokładnie rok od kiedy jesteś już z nami. To pierwsze 365 dni bycia dumną mamą, pierwsze 52 tygodnie naszego pięknego życia. 7 kwietnia 2014 r., godzina 9:30. To wtedy przyszłaś na świat. Zwariowałam na Twoim punkcie w pierwszej sekundzie, kiedy Cię zobaczyłam. Zrozumiałam wtedy, że nie ma na świecie istoty, którą mogłabym pokochać bardziej od Ciebie. To Ty sprawiłaś, że mój świat wywrócił się do góry nogami, a wszystkie plany nagle, w jednej sekundzie uległy zmianie.  To dzięki Tobie nie oszalałam, kiedy zostałyśmy same, bez taty. To dla Ciebie byłam dzielna bo wiedziałam, że jesteś zależna ode mnie i muszę dać radę. Dla Ciebie byłam twarda, ciągle jestem. Dla Ciebie odmieniłam siebie i swoje życie. Wiele zrozumiałam, jeszcze więcej zyskałam.  To właśnie Ty nauczyłaś mnie prawdziwie kochać. Pokazałaś mi co to jest bezgraniczna miłość. Przecież to właśnie Ty kochasz mnie bezgranicznie, a ja taką samą miłością darzę Ciebie. Kocham Cię jak nikogo n

Mleko modyfikowane Bebiko i Bebilon

No to jak w tytule ... :) Ale od początku. Ostatnio zastanawiałam się nad różnicą pomiędzy mlekami modyfikowanymi Bebilon 1 i Bebiko 1. Jak wiadomo jeden producent - NUTRICIA. Postanowiłam więc napisać do nich mejla z zapytaniem czym różni się jedno od drugiego. Nie jedna z Was pewnie zna już od dawna odpowiedź na to pytanie, ale szczerze powiem, że mnie ona ZASZOKOWAŁA! Odpowiedź Pani z obsługi klienta brzmi: "Produkty różnią się szatą graficzną." No i oczywiście ceną.  I tyle!!!!!!! Szatą graficzną ... Normalnie nie wierzę, że tak łatwo dałam się zrobić w konia! Te mleka różnią się jedynie wyglądem opakowania i niczym więcej! Skład jest identyczny!

Faceta trzeba sobie wychować od początku!

Źródło: google.com Jestem największą fanką równouprawnienia, równości między kobietą a mężczyzną. Nie mam nic przeciwko urlopowi tacierzyńskiemu, nie śmieszy mnie facet myjący naczynia, normalnym jest dla mnie widok mężczyzny kąpiącego swoje dziecko czy zmieniającego pampersa wypełnionego po brzegi wszystkim. Są jednak kobiety, dla których wszystko co wyżej wymienione to istna abstrakcja. Poznajcie niektóre z nich.. Maria, 27 lat, mama szesnastomiesięcznej córeczki: " Relacje z partnerem mam kiepskie, jak czegoś nie zrobię to potrafi poniżać wyzywać mnie. Prawie ze sobą już nie rozmawiamy, a dzieckiem w ogóle się nie zajmuje. Najgorzej było po samym porodzie (mała miała straszne kolki potem zaparcia a później chciała być ciągle noszona) wtedy krzyczał ze dziecko plącze i ze nic z tym nie robię. Z domu mnie nie wypuszcza , jak się kłócimy i chce wyjść to zamyka mi drzwi i zabiera klucze.. Czuje się strasznie , gotuje sprzątam zajmuje się dzieckiem ale bez ent