Rozmyślam, rozmyślam, rozmyślam ... Wciąż o czymś rozmyślam, ciągle analizuję minione czasy i sytuacje - to jednak już przecież wiecie. Często myślę między innymi o ciąży, która mimo wszystko nie była dla mnie najlepszym okresem w życiu, choć powinna. Przez ostatnie dni zaczęłam patrzeć na to z zupełnie innej strony, po raz pierwszy. I nie, to nie będzie pozytywna opowieść. Kiedy M. zabrakło w naszym życiu byłam w 29 tygodniu ciąży. Oprócz mijających już mdłości miałam zero jakichkolwiek dolegliwości ciążowych. Byłam już na zwolnieniu, mieszkałam sama. Żyłam sama dla siebie i dziecka. Już w pierwszym tygodniu samotności odczułam skutki samotnego przeżywania ciąży. Zakupy - sama, wieczorne oglądanie TV - sama, obiad - sama, spacer - sama. Nie mówiąc już o wizytach u lekarza, USG i badaniach. Do momentu kiedy go zabrakło nie potrzebowałam pomocy, praktycznie wcale nie odczuwałam, że jestem w ciąży. A skoro ja nie odczuwałam to i M. czasami zapominał. Przypominały mu to jedynie m...